POLICJA NA PASKU MF

Rate this post

Policja na pasku MF, a na drodze draka, jakby jakieś półdupki wystawały zza krzaka.

Policja na pasku, czyli przebierańcy na garnuszku Ministra Finansów?

W porządku, niech będzie. Ale, czy w tej idei nie jest czasem coś źle? Bo co w takim razie jest z BRD?

Jechałem w którąś ubiegłą niedzielę w kierunku Poznania z północy. Rozmyślałem o tym, jak wielkie wymagania wobec naszego środowiska zawodowego wykrzykuje przy byle okazji byle jaki urzędnik w sytuacji, gdy sami tworzą wadliwe prawa, które łamią naszą Konstytucję i Prawo UE. Gdy nie potrafią poprawnie zapisać jednej strony w projektach zmian do naszej ustawy PoRD.

Gdy dojeżdżałem do Obornik Wlkp., to musiałem przerwać te moje rozmyślania i zatrzymać się przed światłami na wysokości m. Kowanówko. Na światłach tych stałem jako pierwszy.

Przede mną, na lewym i przeciwległym pasie ruchu długi sznur pojazdów jadących z południa nad morze. Za mną długi sznur pojazdów wracających znad morza.

Na tym całym odcinku drogi aż do obwodnicy Poznania ruch jest skanalizowany i uporządkowany.

Mnie się tego dnia nigdzie nie spieszyło, jak większości jadących tą drogą. Wszyscy oni spieszyli się albo nad morze, albo do domu. A ja jechałem do pracy. Tyle, że do pracy miałem dopiero następnego dnia rano. A w hotelu nikt na mnie nie czekał…..

Zapaliło się światło zielone.

Widząc za sobą sznur pojazdów machinalnie i bezwiednie przyśpieszyłem, bo bardzo nie lubię i czuję się nieswojo, jak mi ktoś wisi na bagażniku nie dochowując bezpiecznej odległości, co stanowi ewidentne zagrożenie dla BRD. Ale mniejsza z tym . . . .

Nagle i niespodziewanie zza krzaków po prawej stronie przed maskę mojego samochodu na jezdnię wyskoczyła Policjantka machając lizakiem, by za chwilę z lekkim (?) popłochem cofnąć się z powrotem na nieutwardzone pobocze. Bo mój samochód zaczął lekko tańczyć na drodze, gdy z piskiem opon starałem się go za wszelka ceną zatrzymać przy Policjantce. Ale nie udała mi się ta sztuka, i zatrzymałem pojazd kilka metrów dalej (sic!).

W sumie to szczęście, że mam sprawne hamulce, bo w tej sytuacji gęstego ruchu na drodze ich ewentualna niesprawność mogła skończyć się . . . . . (kłopotem?) dla innych uczestników RD i dla samej Policjantki.

Istny cyrk, a i widzowie dopisali.

Czyli niezła draka, jakby gołe (i nie policyjne!) półdupki wystawały zza krzaka.

Sznur pojazdów jadących nad morze stanął w miejscu, choć ich nikt nie zatrzymywał. Bo kierowcy z zaciekawieniem obserwowali ten niespodziewany wyskok młodej desperatki/Policjantki (kaskaderka?) zza krzaków na drogę przed maskę mojego samochodu, aby potem obserwować jej raptowną ucieczkę na pobocze i dalej moje harce samochodowe po jezdni, gdy z zaciśniętymi i piszczącymi hamulcami usiłowałem nieudolnie zatrzymać z lekka tańczący pojazd przy Policjantce.1

Szczęściem w nieszczęściu (nie tylko moim?) ta Policjantka nie była brunetką, więc przez to łatwiej i szybciej mogłem zlokalizować jej blond włosy na tle czarnego asfaltu. Nieraz ułamki sekund decydują o cudzym Życiu . . . . . . . .

A potem, to sami wiecie. Procedury i należnie oraz słusznie wypisany mi mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości. O to nie mam żadnych pretensji.

No, ale . . ., no . . . ., zaraz, zaraz . . . . . . .

Bo miła Pani Policjantka:

  • nawet nie pogroziła palcem kierowcy, który wisiał mi na bagażniku (bo to nie ma znaczenia dla BRD?)
  • nie sprawdziła mi światełek (bo to nie ma znaczenia dla BRD?),
  • już nie mówiąc/pisząc o wielu innych prostych, a zasadniczych przecież sprawach (np. Identyfikacja pojazdu),
  • a które także mają znaczenie dla BRD, jak np.: gaśnica, trójkąt, stan wycieraczek, sygnał dźwiękowy, spryskiwacze, itd., itp., et’cetera,

choć przedstawiła mi się, że jest z Wydziału Ruchu Drogowego,  c o    p r z e c i e ż     z o b o w i ą z u j e !

Czyli co, to tylko o ten mandat chodziło i o nic więcej?

Skasować i czekać na kolejne zapalenie się zielonego światła?!? I to w miejscu, gdzie ruch jest skanalizowany i ucywilizowany szykanami, światłami, linią ciągłą i rondami?

Stawiam to pytanie, bo przed tym zatrzymaniem nabawiłem się na trasie drobnej usterki (UD), która była widoczna nie tylko gołym okiem, ale także na pierwszy rzut oka, nawet dla przeciętnego laika, już nie mówiąc/pisząc o „fachowcach” z policyjnego Wydziału RD. . . . ..

I jak to, nawet żadnej uwagi o konieczności przywrócenia w pojeździe stanu zgodnego z przepisami? Bo tak dalece nie znamy się na pojazdach . . . . – ? No, uwierzcie mi, bo ja w to naprawdę nie wierzę!

Gdy Miła Pani Policjantka wystawiała mi ten należny mi mandat w imieniu MF, to spojrzałem w lusterko i zauważyłem, że bezwiednie uśmiecham się. Ot, życie kołem się toczy – pomyślałem. Bo przypomniała mi się dawna piosenka wykonywana przez Rosiewicza „Chłopcy radarowcy”, na przełomie lat 70/80 ubiegłego wieku, cyt.:

(…) Niebieska czapeczka, przy boku pałeczka

Życie takie zna przypadki, jadą sobie za rogatki

Staną sobie gdzieś w szuwarach, w płocie dziura, jakaś szpara

Licznik już notuje, wszystko rejestruje

Szybkie przekroczenia, czeka na jelenia! (…)

Czyli, wypisz wymaluj sytuacja z mienionej niedzieli to powielenie czasów lat 70/80, czyli sprzed pół wieku (sic!), gdzie nikt z nas w Polsce wówczas także nie śmierdział groszem.

Więc oto co teraz mamy.

Do mienionych czasów wracamy.

Chowanie się po krzakach i uzupełnianie pustej kiesy z finansami.

A pałeczkę z BRD wirtualnie przekażmy za kolejne pół wieku, jak doczekamy.

A jak nie, to co będzie z BRD?

Pyta i pozdrawia

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – –

P.S.

W tej piosence Rosiewicza jest też coś o przebierańcach. Może to także byli przebierańcy, czyli urzędnicy MF przebrani w policyjne mundury?

– – – – – – – – – – – –

 

1 skręciłem kołami w prawo, z zamiarem zatrzymania się na poboczu, co w przypadku pojazdu, który nabierał prędkości musiało powodować pewne perturbacje z utrzymaniem prostoliniowego toru przemieszczania się.

Loading