SĄD PRACY ADWOKATEM PRACODAWCY

Rate this post

Sąd pracy adwokatem pracodawcy.

Czyli nasza niezależność zawodowa wynikająca z Prawa UE1 a codzienna praktyka na SKP.

Są pracy pisze (str. 9 uzasadnienia), że z uwagi na brak przeszkolenia BiHP nasz Kolega mógł się powstrzymać od wykonywania pracy (sic!). Więc to wina naszego Kolegi, że nie było przeszkolenia? To na tym zbudowano obowiązki pracodawcy w Kodeksie Pracy?

Albo odnośnie naszego Kolegi, cyt.:

mógł czuć się poszkodowany działaniami pracodawcy dotyczącymi ustalania grafiku na dany miesiąc.”

Tak stwierdził sąd. Zaś treść wyroku jest całkiem inna. Jak to rozumieć?

Na rozprawie w dniu 18 lutego 2022 roku nasz Kolega Mariusz C. przegrał swoją sprawę przeciwko pracodawcy, który nie dotrzymał zawartych umów zawartych przed przystąpieniem do pracy.2

O sprawie tej wspomniałem przed paroma dniami, gdy nasz Kolega przysłał mi ten materiał – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2022/pracodawca-o-naszym-koledze-cyt-szmata/

Zastanawiając się nad przyczynami tej przegranej dla naszego Kolegi sprawy trzeba sobie powiedzieć jasno, że wbrew pozorom – niestety! – nie jesteśmy omnibusami prawnymi. I dlatego grzeszymy pychą, gdy we własnych sprawach nie wynajmujemy do pomocy prawników. Bo także ta sprawa miała szansę na całkiem inny obrót . . . . .

Pracodawca naszego Kolegi (firma o ogólnopolskim zasięgu) postanowił dać mu „nauczkę” za porzucenie pracy z powodu nie dotrzymania zawartych umów (umowa o pracę na próbę tylko na 3 m-ce za wynagrodzeniem w wysokości 4.000 zł/m-c) i skierował p-ko niemu pozew aż o zawrotną (?) kwotę 2.000 zł. Tyle, że kwota ta z ustawowymi odsetkami od 2019 r. już tak różowo nie wygląda.

Nasz pozwany Kolega wniósł o:

  1. oddalenie powództwa w całości,

  2. pozew wzajemny za naruszenie praw pracowniczych (2.000 zł), za znieważenie (2.000 zł), za nierówne traktowanie (2.000 zł).

Nasz Kolega argumentował, że:

  • nie miał przeszkolenia z zakresu BiHP, zaś zaświadczenie o przebytym szkoleniu wystawiono na drugi dzień po złożeniu wypowiedzenia,

  • nie otrzymał odzieży ochronnej,

  • urządzenia, na których pracował były niesprawne (sic!),

  • nie było na tej SKP zaplecza socjalnego,

  • ustne ustalenia przed zawarciem umowy odbiegały o tych, które obowiązywały po zawarciu umowy,

  • po zerwaniu współpracy z firmą zadzwonił do niego dyrektor i go znieważył, na co ma dowód w postaci nagrania elektronicznego.

Zapewne sami już zauważyliście, że postulat związany z niesprawnością urządzeń powinien być:

a/ uzasadniony prawnie w kontekście obowiązkowego wyposażenia SKP, bo sądy pracy nie znają się na naszej problematyce, która opiera się na ustawie PoRD,

b/ skierowany do właściwego nadzoru z powiadomieniem TDT.

Ponadto, już na pierwszy rzut oka widać, że nasz Kolega nie powołał się na treść obowiązującego nas Prawa UE, które mówi o obowiązującej nas – koniecznie! – niezależności zawodowej, której w tym przypadku nie dochowano. Zaś obowiązek przestrzegania Prawa UE spoczywa na każdym organie państwa, w tym także na Sądownictwie. Dowodnie świadczy o tym uznanie przez ten sąd, że pracodawca może (bez ponoszenia konsekwencji prawnych) łamać zawartą ustnie umowę przed przystąpieniem naszego Kolegi do pracy oraz sam decyduje o tym, w jakim systemie pracy nasz Kolega wykonuje swoją pracę.

Sąd jednoznacznie stwierdził, że po stronie pracodawcy występowały uchybienia (str. 10 uzasadnienia), tyle tylko, że rzekomo nie nosiły one znamion „ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków” wobec naszego Kolegi. Ale, jeśli jednak były te uchybienia, to czemu to nasz Kolega przegrał?

Najciekawsze jednak stwierdzenia tego sądu znajdują się w ostatnich zdaniach uzasadnienia, cyt.:

Mógł być zatem pracownik przeświadczony o zasadności złożonego oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę, a także swojego roszczenia ujętego w pozwie wzajemnym. Analiza jego stanowiska procesowego prowadzi do wniosku, że mógł czuć się poszkodowany działaniami pracodawcy dotyczącymi ustalania grafiku na dany miesiąc.”

Tyle, że pomimo przyznania racji moralnej dla roszczenia naszego Kolegi ten sąd nie znalazł w sobie siły dla znalezienie racji prawnej uzasadniającej tę rację moralną….

Sam nie wiem, o czy to może świadczyć.

Czyżby w ten sposób ten sąd sam się okłamywał?

Czy zdaniem tego sądu racje moralne nie mają nic wspólnego z racjami prawnymi?

Czy to nie jest obowiązkiem polskiego wymiaru sprawiedliwości, aby po tylu latach obowiązywania tzw. „dobrej zmiany” w naszym sądownictwie racje moralne były podstawą prawnych wyroków?

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – –

1 Zawarta w Preambule Dyrektywy nr 45 z 2014 r.

2 Wyrok: Sąd Rejonowy w Goleniowie IV Wydział Pracy, sygnatura akt: IV P 67/19;

Loading