TO I OWO O FAŁSZYWYM, CHOĆ ORYGINALNYM PC ORAZ O TYM, ŻE KARMA ZAWSZE WRACA

Rate this post

To i owo, ale zawsze branżowo. Czyli Koledzy dzwonią i opowiadają o fałszywych, choć przecież oryginalnych PC i o tym, jak karma wraca, bo umowa, to rzecz święta.

I. Przyszedł klient na tzw. Pierwsze OBT, który miał w ręku pozwolenie czasowe, czyli PC.

I nie było by w tej sprawie niczego dziwnego gdyby nie fakt, że:

  • to PC było wypełnione długopisem,

  • w tym PC wypełnione były tylko dwie rubryki: marka i VIN pojazdu,

  • nie było daty pierwszej rejestracji w kraju,

  • tego pojazdu nie było w CEPiK-u, choć był to oryginalny blankiet PC.

Tak się zastanawiam nad tą sprawą i sam nie wiem, czym był ten dokument (dokument?). Z drugiej strony, ten klient z tym „para-dokumentem?” przyjechał jednak kawał drogi na tę SKP. Nasz Kolega wykonał to „pierwsze OBT”, które zostało przyjęte w tym WK bez problemów i po niedługim czasie pojazd ten widniał już w CEP.

I sam nie wiem, czy to tak powinna wyglądać codzienna praca naszych WK/starostw . . . .

 

II. Karma wraca, to pewne. Czyli o tym, że głupie umowy tworzą głupie rozwiązania.

Na SKP naszego Kolegi wjechał firmowy klient dużym pojazdem, aby po jakimś czasie wyjechać z wynikiem „N”-negatywnym. I nie byłoby w tym niczego niezwykłego, gdyby nie fakt, że za jakiś czas ktoś zadzwonił do naszego Kolegi i zdecydowanym głosem zapowiedział MU, że nie wolno mu robić BT jego firmowych pojazdów . . . . . – bez jego pisemnej zgody! (sic!).

Chodziło o respektowanie uzgodnienia, że każdy kierowca jego firmowego pojazdu udający się na BT ma mieć indywidualne pisemne zlecenie z jego oryginalnym ODRĘCZNYM podpisem. A gdy takiego pisemnego zlecenia nie będzie, to nie wolno naszemu Koledzy wykonywać żadnych, Żadnych, ŻADNYCH BT pojazdów należących do jego firmy.

No cóż . . . . .

W związku z tym, że nasz Kolega nie znał dzwoniącego gościa, to skontaktował się ze swoim szefem i zapytał, co ma z tym fantem zrobić. Na szczęście szef znał właściciela tej firmy transportowej, skontaktował się z nim, po czym potwierdził, że taka jest wola właściciela tej firmy transportowej i nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją respektować.

Czyli od tamtej chwili z każdym DR na tej SKP ma być kontrolowane też pisemne zlecenie na wykonanie BT danego pojazdu z oryginalnym podpisem właściciela tej firmy transportowej.

Minęło kilka dni, gdy na zmianie naszego Kolegi zjawił się kolejny pojazd z tej firmy transportowej. Ale – niestety – kierowca miał w ręku tylko DR, bez wcześniej uzgodnionego pisemnego zlecenia z oryginalnym podpisem właściciela tej firmy transportowej.

Nasz Kolega oczywiście odmówił wykonania tego OBT, a kierowcy kazał opuścić miejsce przed SKP, bo blokował wjazd następnego klienta.

Kierowca na początku musiał być nieco (?) zdezorientowany, jednak po chwili zadzwonił do właściciela firmy transportowej i poinformował go o sytuacji. Efektem tej telefonicznej rozmowy było polecenie właściciela firmy transportowej, aby telefon przekazać naszemu Koledze, co też kierowca pojazdu uczynił.

Nasz Kolega, choć nie musiał odbierać tego telefonu, to wziął go do ręki aby usłyszeć, że ma jednak wykonać to OBT tego pojazdu.

Ale nasz Kolega rozmówcy grzecznie wyjaśnił, że:

– po pierwsze primo, to go nie zna i nie rozpoznaje po głosie,

– po drugie primo, to uzgodnienia były inne,

– po trzecie primo, to ten kierowca nie ma pisemnego zlecenia z oryginalnym i odręcznym podpisem właściciela tej firmy transportowej,

– po czwarte primo ten kierowca natychmiast ma zwolnić miejsce przed SKP dla innych pojazdów oczekujących w kolejce,

– po piąte primo pojazd ten może wrócić na tę SKP, gdy już będzie miał – oprócz DR – stosowne zlecenie o uzgodnionej wcześniej treści.

 

Nasz Kolega dopiął swego i ten kontrowersyjny pojazd bez uzgodnionego pisemnego zlecenia odjechał . . . . .

 

Ja nie wiem, czym to się ostatecznie skończyło, ale nasz Kolega nadal pracuje i ma się dobrze. Nie mam też informacji, czy ta firma transportowa nadal korzysta z tej SKP – i wcale o nie zabiegam o uzyskanie takiej informacji, bo to mnie nic a nic nie interesuje.

I pozdrawiam, i trzymajmy się w tych dziwnych realiach naszej branżowej rzeczywistości

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading