JA TYLKO NIEŚMIAŁO PRZYPOMINAM

Rate this post
JA TYLKO NIEŚMIAŁO PRZYPOMINAM
09/05/2010 22:07:39
     Ja tylko nieśmiało przypominam, że ci obcy na planecie UE mają większe doświadczenie w motoryzacji niż my, o te parę lat świetlnych (a może świetlanych?).

Czyż w takim razie nie warto czasami skorzystać z ich doświadczenia i nie wyważać otwartych już przecież dawno temu drzwi? A sprowokowała mnie do tej uwagi wizyta kolegi mieszkającego na Wyspach Brytyjskich, który potwierdził, że porusza się tam od wielu miesięcy samochodem z kierownicą po tej „nikczemnej” dla nich stronie, czyli samochód jest nasz – prosto z Polski.
Przy wjeździe i wyjeździe z Wysp Brytyjskich można nabyć za przystępną cenę specjalne naklejki na przednie światła samochodu (z graficzną i czytelną dla wszystkich instrukcją obsługi) do wszelkich marek i typów, żeby nie oślepiać tych jadących z przeciwka. Jedyną „dolegliwością” z tego tytułu jest konieczność opłacenia wyższej składki ubezpieczeniowej. I niech ktoś powie, że to nie jest genialne rozwiązanie. „Angliki” jeżdżące po naszym kraju (z naklejkami na lampach) po wyższą składkę ubezpieczeniową marsz – i tyle!!!

Mordują nas w WK o wpisy roczników przy pojazdach sprowadzanych, gdy niektórzy nasi szefowie nie chcą płacić za dekodery VIN-u. No i co rusz chryja. A po co? Czy nie zauważyliści, że oni tam nie przywiązują wagi do tego problemu? W większości przypadków dla całej UE nawet w „ichnych briefach” tego nie ma! Gdy im to nie przeszkadza, to o co my walczymy? O nadmiar biurokracji? A kto ma za to płacić? Ja tylko nieśmiało przypominam, że na Wyspach Brytyjskich (znowu ta Anglia) numer rejestracyjny pojazdu przypisany jest danemu egzemplarzowi samochodu „na wieki”, aż do jego technicznej śmierci na złomowisku. I w tym numerze rejestracyjnym jest też zakodowany właściwą literką rok produkcji samochodu. Samochód jeżdzi sobie po ulicach i wszyscy zainteresowani wiedzą, bo widzą, jaki to rocznik. A u nas samochód jest jak cudza żona – data nieodgadniona.

Mało tego, w przypadku sprzedaży pojazdu wszystko można załatwić korespondencyjnie. Odrywa się właściwy kupon z „ichnego” dowodu rejestracyjnego, wysyła do „ichnego” WK i po kilku dniach przychodzi nowy „ichny” dowód rejestracyjny z nazwiskiem nowego właściciela pojazdu, bo numery rejestracyjne pozostają te same.
Wolę znowu angielskie rozwiązanie, a nie nasze w kolejkach wystawanie!!!

Ja tylko nieśmiało przypominam, że to my pukaliśmy do ich drzwi i …. otworzono nam! Więc wejdźmy i czerpmy garściami, zamiast grymasić i boczyć się jak dzieci – to na quady, to na kierownicę umieszczoną po tej niepolitycznej stronie …  Bo ja już wyrosłem z boczenia się, a Wy?

I z tym pytaniem zostawia Was
dziadek Piotra idący na spacer w las . . .

Loading