Gdy w niektóre dni (szczególnie świąteczne) mam trochę więcej czasu i trochę więcej chęci, to przeglądam sobie stare fora internetowe na temat obowiązujących nas przepisów.Skala agresji, jaką wyzwala dyskusja na temat ich interpretacji oraz kłótnie wśród kolegów o własciwe ich zastosowanie prowadzi do jednego wniosku: mamy do czynienia z przygotowaną dla nas prawną pułapką. Tą pułapką jest obowiązujące nas PoRD, czyli Prawo o Ruchu Drogowym.
I nie ma przy tym znaczenia, czy tą pułapkę przygotowaną nam z rozmysłem, czy też nie. Bo martwi mnie tylko, że bezwiednie – jak to bywa w stadzie baranków bożych – dajemy się wciągać w dyskusję o tym, jak interpretować to prawo!
– A co mamy robić?
– A jak tu pracować?
– A więc, jak to ma wreszcie być, gdy w jednym WK tak, a w innym inaczej? – padną zaraz pytania.
Odpowiadam więc starą sentencją, która powiada, że „nikt Ci nie pomoże, jak sam sobie nie pomożesz”. Zamiast marnować czas i energię na kłótnie pt. „jak interpretować w praktyce UDS-a dany przepis” należy przysiąść i sporządzić naszą wersję prawa o ruchu drogowym, a następnie dać ją do podpisu właściwemu ministrowi (nawet za cenę tego, że będzie to jego projekt autorski).
A dalej, to już z własciwym pilotażem przez Sejm i Senat – zaliczając po drodze odpowiednie komisje.
I to powinien być NASZ projekt. Nasz, czyli uwzględniający nasze postulaty uprawnionych diagnostów samochodowych oraz ewentualnie środowisk skupionych wokół tych właścicieli SKP, którzy zrozumieli już, że bez normalego UDS1-a, który chce normalnie pracować w oparciu o normalne przepisy nie da się normalnie robić normalnych interesów.
Jestem przekonany, że wśród właścicieli SKP rośnie przekonanie, że sami – bez UDS-ów – nie są w stanie niczego dla siebie załatwić. Występując wspólnie dajemy sobie szansę!
Bo co mamy do stracenia? Codzienną huśtawkę interpretacyjną, kolejne buble przygotowywane przez (chyba to jacyś Obcy zatrudnili się w niektórych ministerstwach, bo ostatni problem z „literkami” przy oznaczeniu naszych SKP byłby tego dobitnym dowodem)….
Więc jeszcze raz: zamiast kłócić się o interpretację obowiązującego prawa o ruchu drogowym, stwórzmy społeczny projekt obowiązującego nas zakresu.
Zamiast bić pianę nad tym, jak jest – piszcie o propozycjach właściwego brzmienia danego przepisu. I tylko nad tym już dyskutujmy, dobrze?
Bo gdy już będziemy mieli właściwy projekt, to 50 % roboty wykonane. Pozostałe 50 % to jego wdrożenie, nad czym także wspólnie już popracujemy.
A wbrew niedowiarkom, którzy wiecznie mówią, że „to se ne da” odpowiadam: mamy w ręku właściwe i niezawodne narzędzia do pilnego wdrożenia takiego projektu. Ale tylko we współpracy całego naszego środowiska, z większością właścicieli SKP włącznie2.
Myślę także, że właściwym w tym miejscu będzie też apel-prośba do właścicieli naszych oprogramowań, administratorów naszymi forami internetowymi o poparcie tej idei, wokół której może nastąpić konsolidacja całego naszego środowiska.
Z nadzieją pozostawia Was
dziadek Piotra
———————————–
|
lis 13 2010
Prawna pułapka
I nie ma przy tym znaczenia, czy tą pułapkę przygotowaną nam z rozmysłem, czy też nie. Bo martwi mnie tylko, że bezwiednie – jak to bywa w stadzie baranków bożych – dajemy się wciągać w dyskusję o tym, jak interpretować to prawo!
– A co mamy robić?
– A jak tu pracować?
– A więc, jak to ma wreszcie być, gdy w jednym WK tak, a w innym inaczej? – padną zaraz pytania.
Odpowiadam więc starą sentencją, która powiada, że „nikt Ci nie pomoże, jak sam sobie nie pomożesz”. Zamiast marnować czas i energię na kłótnie pt. „jak interpretować w praktyce UDS-a dany przepis” należy przysiąść i sporządzić naszą wersję prawa o ruchu drogowym, a następnie dać ją do podpisu właściwemu ministrowi (nawet za cenę tego, że będzie to jego projekt autorski).
A dalej, to już z własciwym pilotażem przez Sejm i Senat – zaliczając po drodze odpowiednie komisje.
I to powinien być NASZ projekt. Nasz, czyli uwzględniający nasze postulaty uprawnionych diagnostów samochodowych oraz ewentualnie środowisk skupionych wokół tych właścicieli SKP, którzy zrozumieli już, że bez normalego UDS1-a, który chce normalnie pracować w oparciu o normalne przepisy nie da się normalnie robić normalnych interesów.
Jestem przekonany, że wśród właścicieli SKP rośnie przekonanie, że sami – bez UDS-ów – nie są w stanie niczego dla siebie załatwić. Występując wspólnie dajemy sobie szansę!
Bo co mamy do stracenia? Codzienną huśtawkę interpretacyjną, kolejne buble przygotowywane przez (chyba to jacyś Obcy zatrudnili się w niektórych ministerstwach, bo ostatni problem z „literkami” przy oznaczeniu naszych SKP byłby tego dobitnym dowodem)….
Więc jeszcze raz: zamiast kłócić się o interpretację obowiązującego prawa o ruchu drogowym, stwórzmy społeczny projekt obowiązującego nas zakresu.
Zamiast bić pianę nad tym, jak jest – piszcie o propozycjach właściwego brzmienia danego przepisu. I tylko nad tym już dyskutujmy, dobrze?
Bo gdy już będziemy mieli właściwy projekt, to 50 % roboty wykonane. Pozostałe 50 % to jego wdrożenie, nad czym także wspólnie już popracujemy.
A wbrew niedowiarkom, którzy wiecznie mówią, że „to se ne da” odpowiadam: mamy w ręku właściwe i niezawodne narzędzia do pilnego wdrożenia takiego projektu. Ale tylko we współpracy całego naszego środowiska, z większością właścicieli SKP włącznie2.
Myślę także, że właściwym w tym miejscu będzie też apel-prośba do właścicieli naszych oprogramowań, administratorów naszymi forami internetowymi o poparcie tej idei, wokół której może nastąpić konsolidacja całego naszego środowiska.
Z nadzieją pozostawia Was
dziadek Piotra
———————————–
1 Uprawniony Diagnosta Samochodowy
2 Ale o tym, jakie mamy narządzia w ręku – za parę dni…
——————————————————————————–
By diagnostasamochodowy • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0