Te małomiasteczkowe zadupia

Rate this post
Te małomiasteczkowe zadupia i gaduła
15/11/2010 19:00:33

Ach te małe, ciche miasteczka, te zadupia z urokliwymi kościółkami i ryneczkami. Tam po mszy nie mówi się o moralności, tylko o polityce….  – ale dlaczego?

Czarno to widzę . . .

A było przed kilkoma tygodniami, a może przed paroma miesiącami – ten czas jakoś tak szybko biegnie – przeczytałem w prasie wiadomość, że w niewielkim miasteczku „S” (nie pamiętam już, czy nazwa tego miesteczka zaczynała się od literki „S”, czy może …. ) policja zatrzymała diagnostów samochodowych, bo . . . itd, itp, et’cetera.

A przed paroma dniami, na naszą SKP przyjechał klient gaduła, właśnie z miasta S. Rozpoczął od narzekania, że tak daleko musiał jechać na OBT. Zapytałem uprzejmie, z jak daleka przyjechał i dlaczego. Wyjaśnił, że w jedną stronę to ponad 20 km, gdyż w jego mieście zamknięto SKP z powodu braku diagnostów, których zatrzymała policja. Gdy zdawkowo podniosłem brwi udając lekkie zdziwienie i zainteresowanie rozpoczął od tego, że sprawa i tak prędzej czy później by się wydała z uwagi na skalę tego zjawiska. Całe miasteczko wiedziało o tym od dawien dawna. Bo wieczorami do domów diagnostów odbywały się pilgrzymki klientów z flaszkami oraz „kasą” i kilkoma DR w kieszeni. Odbiór DR-ów był następnego dnia.

I tak gawędziliśmy sobie jeszcze na inne tematy, gdy nieopatrznie wróciłem do tematu nr 1 pytając, dlaczego zaszczycił akurat naszą SKP, a nie w innych okolicznych miastach. Odpowiedział, że pracuje w pobliżu naszej SKP, więc było mu prawie po drodze. A inni mieszkańcy miasteczka, którzy przyzwyczaili się do starej metody „flaszkowej” BT, jeżdżą teraz wieczorami do misteczka „W” (właśnie zapomniałem jego pełną nazwę).

I w tym też momencie na mojej twarzy ukazał się chyba jakiś grymas, gdyż klient-gduła nieco się speszył i zakończył na tym.

Ja też się chyba speszyłem, bo to jakoś głupio słuchać o takich sprawach. Wymarotałem też coś o jakichś ryzykantach-samobójcach, i tyle….

 

Po kilku dniach przyszła refleksja… Kilka lat? Jak to możliwe? Może mieli płacone „od przerobu”, że poszli na takie numery? Gdzie nadzór właściciela? Czy to może być wogóle prawda? Czy aż tak zależało właścicielowi na wzroście obrotów, że poświęcił własnych ludzi?

Mam więc w związku z tym pytanie, czy w grupie „flaszkowiczów” byli też :

  • nauczyciele ze szkoły, do której przed laty chodzili nasi pozbawieni uprawnień diagności samochodowi,
  • urzędnicy gminni,
  • proboszcz, członkowie OSP i policjanci z posterunku.

Może zlecić jakieś socjologiczne badania na tych zadupiach małomiasteczkowych pt. „Jakie wartości wyznają i czym się kierują”! No bo…, no jak to… – no…., kilka lat?!

A teraz mam pytanie do mieszkańców miasteczka „W”. Czy ten gaduła i nasz niedawny klient opowiedział o powyższym tylko mi? Jak sądzicie? A w swojej pracy i w rodzinie dalszej i bliższej? Ilu jeszcze osobom mógł się był pochwalić i kim były te osoby?

Czarno to widzę w tych małych miasteczkach….

dziadek Piotra

Loading