NADZÓR NAD SKP

Rate this post
Nadzór nad SKP czyli, czy ktoś nas nadzoruje?

10/12/2012 09:48:30

Na pytanie, czy ktoś nas nadzoruje odpowiedź brzmi: NIE !
Ale za to wielu nas kontroluje (tylko?), czyli Policja, starostwa i TDT. 
Nadzór nad BT i jego efektywność.

O nadzorze nad problematyką funkcjonowania SKP1 wypowiadają się przeróżne osoby i środowiska. I wszystkim im się wydaje, że dotykają istoty problemu. Pozwólcie, że na początek ponownie przypomnę tylko tę bardzo nam znaną wypowiedź ówczesnego sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza, aby dokonać jej analizy w kontekście problematyki nadzoru, cyt.:

Jeśli chodzi o wprowadzenie możliwości przeprowadzania przez TDT2 kontroli SKP, niezależnie od nadzoru prowadzonego przez starostów, uważam to za bardzo dobry postulat. Jeżeli jest tak, że nadzorujący nie daje sobie rady, (…), to zastosujmy swoisty desant, który może zjawić się znienacka. To może mieć dobry wpływ na sytuację. Jeśli wiadomo będzie, że możliwa jest nagła kontrola, to zainteresowani „spać będą w butach, z karabinem u boku”, stale gotowi na kontrolę.

Już parę dni wcześniej wskazywałem, że pan Tadeusz Jarmuziewicz mylił się co do wniosków wynikających ze swojej tezy (zamiast uzdrowić starostwo, które nie daje sobie rady, to uderzono w nasze środowisko przy użyciu nieco tępego narzędzia w postaci TDT).

Jednak dziś chciałbym się skupić wyłącznie na drugim błędzie pana T. Jamroziewicza, który nam zaprezentował w swoim rozumowaniu. Otóż pisząc o nadzorze i o tym, że „nadzorujący nie daje sobie rady” nie dostrzegł, że pojęcie nadzoru nie jest tożsame z pojęciem kontroli, i jak wielu przed nim, i wielu po nim, myli te dwa odmienne stany faktyczne używając ich zamiennie.

Więc uporządkujmy tę dyskusję wprowadzając jasne kryteria znaczeniowe, które pomogą zrozumieć istotę zagadnienia. Na wstępie wypada bardzo mocno podkreślić, że efektywność każdego nadzoru można badać tylko wówczas, gdy podmiot nadzorujący odpowiada w jakikolwiek sposób za stan nadzorowanego zagadnienia, albowiem cyt.:

Organ nadzorujący nie tylko spostrzega i ocenia. On również w pewnym sensie współadministruje — odpowiada (!!!) za wynik działalności organizatorskiej organów podległych nadzorowi3.
I gdy zapamiętamy ten pewnik, to możemy rozebrać na czynniki pierwsze naszą pracę na SKP w kontekście nadzoru nad naszą działalnością.

Stąd też błąd rozumowania pana T. Jarmuziewicza: nadzorujący nie daje sobie rady, gdyż jest tylko kontrolującym, a nie nadzorującym.
Gdy byłby nadzorującym, to i prawdopodobnie dałby sobie radę. Ale, czy WK (ze starostą włącznie) zechce być nadzorującym i ponosić odpowiedzialność za nasze środowisko? – oto jest pytanie.

Pracę UDS-a kontroluje – ale nie nadzoruje! – każdego dnia właściciel także danej SKP lub działający w jego imieniu kierownik. Bo o efektywności tego nadzoru nie możemy mówić do czasu, aż nadzorujący nie będzie odpowiadał za jakość wykonywanych usług przez swoich pracowników.
Za sprawą nieznanych sił (jeszcze?) i łamiąc przy tym naszą Konstytucję, tę odpowiedzialność z właścicieli SKP zdjęło rozwiązanie prawne wynikające z art. 84 ust. 3 PoRD4. To prawne rozwiązanie było otwarciem „puszki Pandory” i wprowadzeniem prymatu obrotów na SKP ponad BRD.
Mam cichą nadzieję, że wreszcie ktoś poniesie służbowe konsekwencje za wprowadzenie tego korupcjogennego rozwiązania prawnego.

Także TDT i WK – wbrew temu co się wypisuje tu i tam – nie nadzorują naszej pracy, bo nie odpowiadają za jej jakość. I nawet na to nie wygląda, że chcą tą odpowiedzialność przejąć.

Tylko nas kontrolują, a nie nadzorują!

Być może już jest czas, aby TDT poczuł się wreszcie odpowiedzialny za to, jakimi kadrami zasila nasze środowisko. A tym momentem poniesienia odpowiedzialności będzie wyciągnięcie konsekwencji wobec tej instytucji za każdy przypadek odbierania uprawnień tym Kolegom, których przyjęto do naszego zawodu za ich sprawą.

Zauważcie ten paradoks, że do tej pory nikt nie chce łącznie: szkolić, uczyć i wychowywać i brać za te czynności całkowitą i pełną odpowiedzialność!

Prawie wszyscy chcą tylko:
1/  szkolić i brać za to kasę,
2/  egzaminować i brać za to kasę,
3/  bawić się w para-policję i tylko nas kontrolować (szczególnie ci wszyscy, którzy mają małe ego?).

A przecież, bez własnej odpowiedzialności za stan nadzorowanego podmiotu nie ma właściwego nadzoru.

Więc przejdźmy do wniosków:

1. Zacznijmy używać właściwych pojęć w odniesieniu do naszego środowiska. Pojęcie „kontroli” jest pojęciem węższym od pojęcia „nadzoru” i nie zawiera elementu odpowiedzialności za podlegający kontroli podmiot.

2. Tylko nasza własna korporacja zawodowa skutecznie i bez kosztów Skarbu Państwa rozwiąże ten problem. Stosowny projekt ustawy „o zawodzie UDS5-a i samorządzie zawodowym” w swoich podstawowych zrębach jest już przygotowany przez Kolegów z naszego środowiska.

I to rozwiązanie polecam i to rozwiązanie proponuję przyjąć, jako kierunek naszych działań na najbliższy okres.
Tylko nasze środowisko nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności za stan i jakość naszych kadr – inni nie potrafią lub mają stracha.

thumbsup

Pozdrawiam
dziadek Piotra


P.S.
Od odśnieżania z rana odcisków na dłoniach dostałem. I nadal śnieży…. A do wieczora daleko…..


Wyjaśnienia dla tzw. „obcych”:
1   SKP, to Stacja Kontroli Pojazdów (podstawowa lub okręgowa), miejsce pracy UDS-a.
2   TDT, to Transportowy Dozór Techniczny, instytucja administracji publicznej dublująca zakres UDT.
3   J. Starościak, Zarys nauki administracji, Warszawa 1971, s. 212; także: Prawo Administracyjne, Warszawa 1969, s. 357.
4   PoRD, to ustawa Prawo o Ruchu Drogowym.

5   UDS, to Uprawniony Diagnosta Samochodowy, zatrudniony na SKP.

 

Loading