DZIECINNE TROCHĘ

Rate this post

Dziecinne trochę, to postępowanie sądu w sprawie „anglików” . . . ?

Czyli jeszcze raz o „anglikach”.

Bo zastanówmy się wspólnie, czy winna może być maszyna? Przecież nie ma świadomości, więc nie można mówić o winie na gruncie prawa w całej cywilizacji europejskiej.

Ale nasz sąd uważa inaczej i jednak skazał maszynę na niebyt, że ona niby jest winna. Podobno stanowi zagrożenie dla ludzi.

Prawda, że absurd?

Bo, gdy byłem jeszcze piękny i młody, to zaczytywałem się w Lemie. I było tam coś o buncie maszyn . . . A potem przyszło następne pokolenie z filmami rysunkowymi typu science fiction, gdzie maszyny nie tylko walczą ze sobą, ale walczą też z człowiekiem lub obok niego. Powstała nawet już seria fabularyzowanych filmów SF, jak np. Transformers (auto-boty), gdzie pojazd samochodowy przekształca się w rozumnego walczącego robota.

I, jeśli nie budzi zdziwienia fakt, że boją się tych maszyn dzieciaki w czasie seansu filmowego, to czym uzasadnić fakt podobnych obaw ludzi dorosłych?

Jak lub czym wytłumaczyć fakt, że skład sędziowski, gdzie każdy z jego członków musi już mieć dowód osobisty, zakazał rejestracji jakiejkolwiek maszyny w Polsce? Może tym, że w dzieciństwie zbyt dużo filmów SF się naoglądywali? A może to tylko infantylizm (zdziecinnienie).

W Polsce, jak w każdym innym kraju jest dużo niebezpiecznych maszyn. Czy walec drogowy w pewnych sytuacjach na stoku drogi o nachyleniu 30 % może być niebezpieczny? Może, ale tylko wówczas, gdy kierujący nim nie zachowa się właściwie i zgodnie z procedurami. Ale czy to może wystarczać, że automatycznie zakażemy wprowadzania go na rynek naszego kraju?

Tokarki, prasy, piły obsługiwane przez niewłaściwych pracowników potrafią wyrządzić szkodę.

Ale, czy to wystarczający powód, aby zakazać ich wprowadzania na rynek Polski.

Ta sama zasada stosuje się do tzw.”anglików”. Maszyny są niebezpieczne tylko w filmach SF dla dzieci. My, dorośli z dowodem osobistym w ręku wiemy, że do obsługi każdej maszyny należy mieć odpowiednie przygotowanie, na które składa się pewien zasób wiedzy teoretycznej oraz praktyka w w zakresie obsługi danego urządzenia. I nie ma tutaj znaczenia, czy to będzie zabytkowy traktor, nowy Tir, maluch, quad z lemieszem do odśnieżania, kosiarka, „anglik”, czy walec drogowy.

Zawsze i o wszystkim decyduje człowiek, jego przygotowanie. Jak więc można było skazać maszynę (na zakaz jej rejestracji w Polsce)!

Sąd pomylił filmową fikcję z rzeczywistością. Ale nie ma się za bardzo czym martwić, na szczęście jesteśmy już w UE i takie zaściankowe werdykty powoli odchodzą do lamusa naszej historii prawa.

 

Pozdrawiam

dziadek Piotra

 

 

 

 

 

Loading