FREKWENCJA I PRAWDA

Rate this post
Frekwencja i prawda o Zjeździe . . .
13/06/2012 12:50:21

Prawda i tylko prawda…
Bo czyż uda się uciec od prawdy …..?

No, tak…..
Myślę, że już czas powiedzieć/przekazać moją osobistą ocenę naszego Zjazdu w Leszczynku. A sprowokował mnie do tego telefon jednego z naszych czytelników, który wskazał/zarzucił mi/nam brak takiej informacji podsumowującej.

Więc tak, nasi Mili Goście dopisali, o czym już wiecie. Stawili się w komplecie i na czas, z jednym tylko wyjątkiem, o którym już wcześniej pisałem1.
To, że poświęcili nam swój prywatny czas w porze weekendu, to nasz wielki, Wielki sukces.
A do tego Goście byli znamienici i zaprezentowane prelekcje były nie tylko ciekawe i na wysokim poziomie, ale i podane zostały w sposób przystępny dla naszego zróżnicowanego przecież środowiska.

I w tym zakresie, to był niewątpliwy sukces.


Ale są też i porażki….

A zaliczyć do nich należy frekwencję na naszym Zjeździe. Bo jest prawdą, od której trudno uciec, że w listopadzie ubiegłego roku w Leszczynku było nas więcej.

Czas, który upłynął pozwala już na dokonanie refleksji o przyczynach mniejszej – i niezadowalającej mnie (nas?) – frekwencji.

Główna przyczyna tego stanu rzeczy leży po stronie organizatora, który powinien był:

  1. Wysłać imienne zaproszenia pocztą do wszystkich naszych członków (mowa o SDS-ie),
  2. Podobnie imienne zaproszenia powinni dostać wszyscy nasi sympatycy.
  3. Od członków SDS-u należało dowiedzieć się, czy przyjadą (potwierdzenie obecności), a jeśli nie to dlaczego.
  4. Na parę dni przed Zjazdem należało przypomnieć wszystkim członkom SDS-u o terminie spotkania drogą elektroniczną (e-mail), telefoniczną (rozmowa + sms).
  5. Należało prosić wszystkich zainteresowanych uczestników o potwierdzenie swojej obecności.
  6. Zaproszenia powinny zostać także wysłane do okolicznych SKP w powiecie kutnowskim oraz do SKP, które znajdują się w sąsiedztwie powiatu kutnowskiego.

Jest prawdą, że te dodatkowe czynności wymagały czasu i grosików (listy, znaczki, koperty, poczta, drukarka z tuszem kolorowym.. itp.).

Dziś uważam, że nie byłyby to zmarnowane pieniążki. Stąd wniosek, że na nasz następny i kolejny potem Zjazd pieniążki takie powinny się znaleźć.

Będzie tu drobny kłopot z telefonicznymi rozmowami i kosztami sms-ów, bo przecież nie mamy jeszcze swoich telefonów (SDS-u). Myślę jednak, że jest już nas taka sympatyczna grupka, że ktoś coś tam wymyśli.

Ta porażka organizacyjna, jaką była frekwencja leży oczywiście po mojej stronie. Stąd zapewne trudno mi było się przyznać do tego nieco wcześniej. Ale lepiej późno niż wcale, bo od prawdy i tak nikt nie ucieknie, ona i tak zawsze prędzej czy później wychodzi na jaw.

Jestem też przekonany, że uczestnicy naszego ostatniego Zjazdu mają także swoje przemyślenia na temat porażki frekwencyjnej. Byłoby więc miło, gdyby zechcieli się z nami podzielić tymi przemyśleniami. To może dać pozytywny frekwencyjnie efekt na naszym kolejnym spotkaniu w listopadzie tego roku, gdy będziemy chcieli uroczyście wręczać nasze legitymacje członkowskie.

Jest jeszcze dylemat do rozstrzygnięcia, czy to nasze kolejne spotkanie ma być dwu-, czy też jednodniowe. Ale o tym podyskutujmy na naszym UDS-owym forum http://www.sdsforum.home.pl/

No i pozostało mi przeprosić wszystkich uczestników naszego spotkania w Leszczynku, za tę frekwencyjną porażkę. Mam nadzieję, że każde nasze kolejne spotkanie będzie bardziej liczne.

Pozdrawiam
dziadek Piotra


1Szef firmy „Irene” pomylił daty i przyjechał w piątek, w przeddzień Zjazdu.

Loading