A oni nadal

Rate this post

A oni nada swoje . . .

Niedzielny poranek sprzyja lenistwu i generalnie jest czasem odpoczynku i regeneracji. Dla mnie też. Biorę więc pilota do ręki, kawka i jedziemy. Pierwszy włączony program – dyskusja o fotoradarach, kolejny – to samo. Upadli na głowę, myślę sobie i jadę dalej. A tu o dziwo nie, nic o fotoradarach, tylko o znakach drogowych. Że ich za dużo, że stoją nie tam gdzie trzeba, że są nieczytelne, itd. Urzędnik ministra Nowaka prężąc pierś ogłasza, że teraz zrobimy z tym porządek. Że wkradł się chaos i materię znaków drogowych trzeba uporządkować, oczywiście w imię bezpieczeństwa na drogach, a więc mojego, jako użytkownika dróg też. Ten odważny urzędnik, głoszący jeszcze wczoraj potrzebę zwiększenia ilości fotoradarów dla mojego bezpieczeństwa, dzisiaj, też z tego samego powodu, chce porządkować znaki. Myślę, że to dobrze, bo wiem, iż w przedmiocie znaków drogowych jest taki sam, a może większy bałagan,  jak z fotoradarami.

Ale coś mi tu się nie zgadza.

Co Oni w tej Infrastrukturze  nagle uparli się na poprawę czegoś, z czym nie radzą sobie od 5 lat. I czy czasami, to nie jest tak, że bombardują tematami społecznie chodliwymi, dla mojego zajęcia czasu. No bo kiedy środków z fotoradarów nie chcą przeznaczyć na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tylko kupują sobie meble do biur czy fundują nagrody, to czy ich intencje są czyste ?

A tu, kiedy urzędnik ministerialny ogłasza coś,  na co sam nie ma wpływu, to mam mu wierzyć ?

No bo przecież założyć trzeba, że ten urzędnik zna PoRD, czy rozporządzenie swojego ministra od transportu o zarządzaniu ruchem na drogach. Musi więc wiedzieć, że zarządzanie ruchem na większości  dróg w tym kraju, a więc m.in. znakowanie większości dróg, nie należy do kompetencji tego ministra. Po co więc opowiada dyrdymały, że zabieramy się do porządkowania oznakowania na drogach, kiedy starosta w przysłowiowym Pcimiu, czy prezydent Wąchocka wcale tego nie zamierza robić, a on jest zarządcą dróg powiatowych i gminnych. On więc decyduje, jakie i ile znaków stanie na jego drogach. On też decyduje, czy je zdejmie. Ministrowi nic do tego, co zresztą uregulował w swoim własnym rozporządzeniu.

Starostowie, zarządzający drogami powiatowymi i gminnymi, bazując na wiedzy i doświadczeniu powiatowych komisji bezpieczeństwa, podejmują decyzję o tym, czy i jaki znak drogowy postawić na powiatowej czy gminnej drodze. I faktycznie je stawiają, lecz rzadziej niestety zdejmują. No ba jak się coś „mądrze” postawiło, to jak zdejmować, przyznając się tym samym do błędu. No nie. Czego ten minister chce. Na swoich drogach krajowych ma znaków co niemiara, jeden wykluczający drugi, a czepia się znaków starosty.  Jaki więc będzie efekt zapowiedzi dumnego urzędnika ministra,  to wiemy. Kicha totalna.

Ja też ciągle zapowiadam, że zrobię na wsi porządek. Że koniec z niewykoszoną trawą przy zagrodach. Że obornik może leżeć tylko za stodołą. Chłopy pukają się w czoło i mówią mi, odp… się, to moje podwórko. Za płotem to już nie twoje, tylko moje. Ja to wiem, ale cóż, mówić mi nie wolno? Jak mówię, że zrobię na wsi porządek, to choć tylko mówię, ci co się nie orientują w przedstawianej materii myślą, że jestem pracowity. Że zamierzam świat porządkować, w imię dobra wspólnego. Klaszczą mi i może mnie wybiorą. Jak tego przysłowiowego Kowalskiego czy Nowaka, który ciągle tylko mówi i nic z tego nie wynika. Ale jest pracowity, bo mówi.

Mam cichą nadzieję, że kolejne ranki będą spokojniejsze. Że żaden urzędnik ministra, nie wyskoczy kolejny raz, jak Filip z konopi z kolejnymi pomysłami na poprawę mojego bezpieczeństwa. A jak już jednak, bo taka jest przecież natura urzędnicza, by uszczęśliwiać ludzi na siłę, zdecyduje się coś naprawiać, to najpierw się douczy. Zapozna z przedmiotem swoich pomysłów i sprawdzi, czy naprawdę może coś zrobić.

Ja mam takie nieodparte wrażenie, że są sprawy w naszym kraju, które minister mógłby naprawdę uporządkować, ale tu mu się akurat nie chce. No chyba, że nie może lub nie potrafi. Ale nie, co ja gadam, wybrańcy potrafią wszystko, szczególnie zapowiadać.

 

Nandek –  w drodze.

—————————————————————————————–

Loading