PRZEGRALIŚMY

Rate this post

Przegraliśmy, czyli to i owo, trochę na sportowo i trochę na branżowo.

Przegraliśmy ze Strzałą Bukareszt, jak Chińczyk na naszej autostradzie – żal.

Choć nasze miejsce w sportowych rankingach jest znane i uzasadnione, to mieliśmy nadzieję. No cóż, jaki Minister (Ministerka?), taki sport. Jaki trener, taki wynik? A może to wina tylko i wyłącznie zawodników? Więc co (?), zmienić Ministra, odwołać trenera, wymienić (odmłodzić) skład drużyny?

Ale zobaczcie na miny kibiców, na nasze miny. Przegraliśmy wszyscy, nie tylko Legia. Identyfikujemy się z naszymi przedstawicielami, którymi w tym wypadku byli piłkarze Legii.

Ale zastanawia mnie pytanie, czy oni, drużyna Legionistów identyfikowała się wczoraj z nami, z całym społeczeństwem polskim tak, jak my z nimi?

Czy nie było czasem tak, że oni myślą tylko o sobie i swojej Legii? Może nikt im nie powiedział, że patrzy na nich cała Polska? Może nikt od nich nie wymagał, aby pomyśleli o tym, że reprezentują cały nasz kraj?

Bo, jak nikt od nich tego nie wymaga, to dlaczego sami z siebie mieli o tym pomyśleć?

Może Matka nie nauczyła ich patriotyzmu?

Ja mam prawo pomyśleć, że oni częściej myślą tylko o sobie i swojej drużynie, niż o całym naszym społeczeństwie. Stąd to dalekie miejsce w rankingach, stąd te wyniki.

Oni nie są właściwie motywowani. Nie zawsze chodzi tylko o grosiki (w dużej ilości). Człowiek, to nie jest zwierzę, które do przeżycia potrzebuje tylko karmy/paszy lub kranu z (ciepłą?) wodą.

My Ludzie tym różnimy się od zwierząt, że potrzebujemy jeszcze czegoś więcej, niż tylko żarcia. Potrzebujemy nieco idei, wizji i obietnicy lepszej przyszłości.

Podobnie jest z naszymi organizacjami branżowymi. Ich słabość wynika z tego, że nie identyfikują się z całym środowiskiem, a skupione są, jak autystyczne dziecko tylko i wyłącznie na swoich własnych problemach, na problemach tylko swojej „drużyny”, tylko na problemach swoich członków, którzy zapłacili składki. Zobaczcie, wszyscy branżowi decydenci trzymają się (jak pijany płotu) praktyki zamkniętych spotkań – tylko dla naszych i „wybranych?”. A oni nie są żadnymi wybranymi, naznaczonymi lub pomazańcami bożymi, oni tylko zapłacili składkę. Ta zapłacona składka, to obietnica lepszej przyszłości i nadzieja na jej spełnienie. Ta zapłacona składka wcale nie jest wyłącznie chęcią samej „przynależności”.

Bieżące problemy funkcjonowania przysłaniają wizję (i obietnicę!) lepszej przyszłości. Stąd ich słaba pozycja w rozmowach z MT (…) i w rankingach uczestnictwa w rynku.

Nawet Koledzy skrzykujący się na forach na nieformalne spotkania nie dopuszczają nawet myśli, że może ktoś „obcy?” wpaść jednego dnia, żeby ich odwiedzić i pogadać. Nie jest ważne, że ten ktoś ma uprawnienia UDS-a, że także pracuje na SKP i każdego dnia się stresuje, że wpadnie z własną kawą, aby nie obciążać zbytnio gospodarzy. On nie jest nasz, bo nie z naszego (?) forum.

Przegraliśmy i nadal przegrywamy.

Kolega „Natasza” przysłał mi wykaz naszych instytucji branżowych, które zostały zaangażowane do ministerialnych konsultacji w sprawie zmian do rozporządzenia „996” (dziękuję!). Na tej liście nie ma naszego OSDS-u. Ewidentnie przegraliśmy.

I żeby była tu całkowita jasność, to należy powiedzieć/napisać, że przegraliśmy wszyscy, całe nasze 10.000 środowisko UDS-ów. Przegraliśmy, jak niedawno Chińczycy na naszej autostradzie.

I choć jest ważna analiza sytuacji, czy to tylko za sprawą Zarządu naszego OSDS przegraliśmy, to wynik już mamy i znamy. Mleko się wylało. Mam nadzieję, że Zarząd nie ucieka, jak zając, od odpowiedzialności za ten wynik i dokonał już podsumowania przyczyn tego stanu rzeczy.

Ale niezależnie od oceny zarządu naszego OSDS-u ja myślę, że na ten wynik wszyscy po trosze zapracowaliśmy. Także dotychczasowi członkowie, bo nie wymagają i nie egzekwują odpowiednimi uchwałami zadań dla zarządu. Bo, gdy się nie wymaga, to trudno oczekiwać na jakikolwiek efekt – prawda?

Pozdrawia

Dziadek Piotra

Loading