WYROK DLA UDS-a

Rate this post

Wyrok dla UDS-a.[1]

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 22-12-2009, 16:14

Witam .

To ja jestem tym skazanym diagnostą. Dla wiedzy kolegów i dla przestrogi opiszę co jest na rzeczy. Przyczepa Grew -Opalenica ,dmc2500 kg, rok budowy 2002. Wracała bez ładunku. Na drodze /wyboistej/ z ograniczeniem do 50km/h jechała z prędkością ok 70 km/h lub jak, drugi z biegłych podaje, 90km/h – zapis tachografu.

Przyczepa typu tandem. Dyszel się urwał i nieszczęście gotowe. W uzasadnieniu wyroku sędzia napisał że moja wina , iż przyczepa została dopuszczona do ruchu mimo /1/ istniejących wad konstrukcyjnych oraz /2/ braku możliwości identyfikacyjnych .To tyle. Po wypadku biegły stwierdził brak numeru Vin w miejscu przewidzianym przez producenta /na dyszlu/ .Pojazd miał oryginalną tabliczkę znamionową . Ad 1. dwa tygodnie po badaniu przyczepa została poddana zabiegowi piaskowania. Biegły stwierdził że przyczepa była inną konstrukcją niż podaje dokumentacja fabryczna szczególnie w części dyszlowej /czyli jeśli był tam numer to nie mógł być oryginalnym/.Biegły stwierdził podczas procesu że jeśli numer został „nabity” np. metodą na szpachlę to piaskowanie taki numer usunie . Stwierdził także, iż z uwagi na oryginalną tabliczkę znamionową brak było przesłanek do zanegowania oryginalności przyczepy. Stwierdził też iż podczas badania diagnosta nie jest w stanie zauważyć zmiany konstrukcyjne w pojeździe. Pęknięcie części dyszlowej nastąpiło /według ekspertyzy laboratorium kryminalistycznego/ na skutek zmian zmęczeniowych i diagnosta podczas badania nie mógł stwierdzić pęknięć gdyż są one widoczne w defektoskopie. W rodzaju przeprowadzonego badania nie ma tego sposobu badania. Sąd jednak nie uznał tego wszystkiego za istotne i skazał mnie na 2 i 1/2 roku w pasiaki .20.000 grzywny i kosztów, i zakaz wykonywania zawodu na 5 lat. I to by było na tyle.

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 28-12-2009, 09:00

sebastian napisał/a:

Panowie, czytałem kilka razy te streszczenie opisu przemowy sędziego i zauważyłem ze nie słuchał w ogóle uwag eksperta, który mówił ze diagnosta nie mógł tego sprawdzić. To jakaś paranoja a poza tym ta przyczepa powinna siano wozić za maluszkiem (nie obrażając f 126p). Najwyraźniej kierowca wiózł ładunek ponad 2500kg i juz tam musiało się coś dziać, a potem jak wszystko wyladowal to na wybojach doszło do katastrofy.

Życzę ci powiedzenia i więcej siły oby starczyło żebyś się nie poddawał i walczył o swoje dobre imię.

Dzięki za moralne wsparcie od kolegów jadących tak czy owak na tym samym wózku. Tytułem wyjaśnienia-przyczepa woziła materace piankowe ,owego feralnego dnia wracała już pusta…

Sędzia -jak łatwo zauważyć -w tym kraju staje się ekspertem od wszystkiego .Jest niezależny , niezawisły i nie MUSI BRAĆ pod uwagę opinii ekspertów , które niekiedy są mocno kontrowersyjne/delikatnie mówiąc/ i wykluczające się nawzajem. Złotego środka jeszcze nikt nie wymyślił a dowiadujemy się o mankamentach systemu wpadając niekiedy przypadkiem w jego trybiki.

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 28-08-2010, 23:02

Witam.

Postanowiłem opisać co nastąpiło dalej -może to będzie jakąś nauką dla kolegów.

Odwołałem się od wyroku do sądu okręgowego. W międzyczasie odnalazłem numery VIN na przyczepie-były na ramie a nie na dyszlu-czyli lipa. Jednak fakt istnienia tychże spowodował oddalenie zarzutu o dopuszczeniu pojazdu do ruchu mimo braku identyfikacji.

Czyli -numery i tabliczka -były

Według opinii biegłych -zmian konstrukcyjnych nie mogłem zauważyć bo brak jest w momencie badania wzorca. /Na kilka tysięcy badań przeprowadzonych w jakimś czasie było tylko ok. 500 przyczep, z tego 190 różnych marek i typów/

Według opinii biegłych- pęknięć zmęczeniowych mogłem nie zauważyć gdyż są niewidoczne gołym okiem/ badanie organoleptyczne/.

Efekt końcowy-nieumyślne spowodowanie śmierci z uwagi na /zdaniem sądu/przeprowadzenie badania „bez należytej staranności”

Wyrok 2 lata w zawieszeniu na 5lat ,zakaz wykonywania badań na 5 lat i koszta które wynoszą /jak dla mnie astronomiczną kwotę/ ok 25.000zlp.Chyba nie muszę mówić że po zapłacie adwokatom /w międzyczasie dwóch zrezygnowało ze sprawy przechodząc do notariatu/ jestem pusty jak murzyński bęben.

Co było moim błędem?

W zaznaniu w prokuraturze , na pytanie czy znam właściciela tej przyczepy? Odpowiedziałem twierdząco -tak i wiem że dba o swój sprzęt bo często przyjeżdża sprawdzić luzy i hamulce./To klient, który ma kilka jednostek transportowych i wystarczy że kilka razy w roku przyjedzie każdym ze swych pojazdów na sprawdzenie-to częściej go widzę jak własną siostrę/. Nie mogłem skłamać że go nie znam -bo ma parking na placu /100m dalej/ będącego własnością właściciela SKP.

Zdaniem sądu dobra opinia jaką miałem o właścicielu pojazdu mogła spowodować, że niezbyt dokładnie zrobiłem badanie.

Nie będę komentował wyroku. Siedzieć nie idę ale w moim wieku/52/ stanowi on chyba kres mojej zabawy samochodami. Ponieważ nie należę do ludzi majętnych oznacza to również potężne problemy natury finansowe/spłata kredytów które muszę zaciągnąć by pokryć kary finansowe/.

Wnioski proszę panowie wyciągnijcie sami. Gdyby kogo takie nieszczęście spotkało to proszę pamiętać iść do prokuratury z własnym adwokatem!!! Już wtedy!

Jeśli ktoś ma problemy prawne to polecam adwokata p. Mastalerza z Piotrkowa Trybunalskiego-dobry fachowiec i prowadzi sporo spraw diagnostów.

Pozdrawiam. Mirek

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 30-08-2010, 20:29

Szanowni Przyjaciele i Koledzy

Jestem nieprawdopodobnie wzruszony Waszą reakcją na moje problemy. Nie znajduję słów które potrafiłyby wyrazić to co czuję. Mogę jedynie serdecznie dziękować licząc że kiedyś oddam ten dług honorowy.

oto moje dane:

nr konta 48 1140 2004 0000 3902 6165 6267

 Wujek Mirosław

 Łódź 93-446

 ul.Wyścigowa 18 m7

jeszcze raz serdeczne, podziękowania za Waszą wielkoduszność i dobre serce.

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 01-09-2010, 22:48

Serdecznie witam.

Niestety nie mogę więcej się odwoływać.

W sądzie apelacyjnym otrzymałem wyrok w zawieszeniu i zgodnie z polskim prawem nie można wystąpić o kasację -chyba że nastąpiły istotne błędy proceduralne. Kasacja jest tylko dla ludzi skazanych na karę bezwzględnej izolacji. Chyba że wystąpiły czynniki o których napisałem wcześniej. Mój adwokat stwierdza jednoznacznie iż brak jest błędów w procedurze. Czyli nie możemy się do niczego przyczepić. Sąd najwyższy nie rozważa zasadności wyroku a jedynie BŁĘDY W PROCEDURZE. Jeśli takowych nie stwierdzi to wniosek o kasację oddala/niestety też taki kosztuje/. Wniosek o kasację pisze obligatoryjnie prawnik i dlatego jeśli takich błędów nie ma to ,żaden prawnik o zdrowych zmysłach nie podpisze się pod takim wnioskiem.

Trzeba założyć ZWIĄZEK ZAWODOWY – bo tylko takim związkiem inni się liczą/ustawa o związkach zawodowych/ wszelkie patronaty, i inne takie stowarzyszenia są na podobieństwo kółek różańcowych i dawno zapomnianych klubów „wiewiórka”.

Związek zawodowy ma prawo i obowiązek bronić swego członka /i tylko z nim na mocy ustawy wszyscy się liczą / a ze składek jest opłacana działalność statutowa czyli obrona.

Przede wszystkim wykupić ubezpieczenie OC od błędnych decyzji, które uchronią nas od procesów o odszkodowania z za nie.

Niestety dopiero teraz do mnie to dotarło- od wyroku sądowego, karnego nie chroni ale od odpowiedzialności cywilnej tak

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 09-09-2010, 10:4

Witam serdecznie.

Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim darczyńcom.

Naprawdę wasza pomoc jest dla mnie nieoceniona. Otrzymałem wyrok z sądu apelacyjnego i będę składał wniosek o rozłożenie kosztów sądowych na raty. Zapłata jednorazowa nie jest realna. Jak będę miał do dyspozycji skaner to poskanuję te wszystkie dokumenty -może komuś przyda się taka lekcja poglądowa. W moim przypadku nastąpiło jeszcze jedno niedopatrzenie podczas badania tej feralnej przyczepy. W owym dniu przeprowadzałem badanie dwóch przyczep tego samego właściciela/jedna za drugą/.Chyba nie muszę nikogo uświadamiać że badania przeprowadzałem -jedno za drugim. Dopiero po obu badaniach umyłem się i poszliśmy do biura załatwiać formalności. Doskonale wiecie koledzy jak to jest-wpis do rejestru, wydruk faktury, wypisać KP na CEPIK, przyjąć opłatę podstemplować, podpisać … Ta druga przyczepa była czasowo wycofana z ruchu/wydruk zaświadczenia/. Klient z nadmiaru szczęścia złapał te faktury zaświadczenie i dowód ..i tyle go widziałem. Dopiero w prokuraturze dowiedziałem się że nie podpisałem się w dowodzie rejestracyjnym. Sądziłem że nie jest to problem bo w rejestrze był odnotowany fakt badania a kierowca nie powinien jechać bez tego wpisu. Niestety też nie zauważył. W sądzie jednak to niedopatrzenie zinterpretowano jako „pobieżności wykonania badania”. Chyba nie muszę nikomu mówić że osoba którą znamy /ten człowiek potrafi przyjeżdżać co dwa, trzy miesiące na sprawdzenie/ jest bardzo wymagająca i niekiedy trzeba poświęcić o wiele więcej czasu by odjechał usatysfakcjonowany. To nie jest rodzaj znajomego, któremu zależy li tylko na „klepnięciu” w dowód. To wiem niestety tylko ja. Dla sądu fakt znajomości tego człowieka /ma kilka jednostek i robi badania tylko u nas/oraz niewpisanie przeglądu do dowodu świadczyło o pobieżnym badaniu.

Wniosek jest jeden-nikogo nie znamy choćby to była najbliższa rodzina! I tak trzeba zeznawać gdyby nie daj Boże co.

Pozdrawiam -Mirek

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 09-09-2010, 15:40

S.K.P-POZNAŃ napisał/a:

aby wiedzieć jak sie „odezwać” w sądzie potrzebny jest prawnik. W różnych społecznościach na tzw. „zachodzie” ludzie się zbierają w pewna grupę i płacą co miesiąc wynagrodzenie prawnikowi z którym zawierają umowę .On może żadnego z członków nie reprezentować przez rok w sądzie ,popierając opłatę, ale jak zdarzy się sprawa np. taka, jak mirwu to jest zobowiązany go bronić. Czyli zbierają się diagności wpłacają tyle a tyle na konto przekazując co miesiąc określoną sumę prawnikowi i basta.

A może by tak z Panem Rafałem Szczerbickim porozmawiać ,zapytać co ,jak za ile???, czy jest możliwość i czy nas będzie stać  Jest prawnikiem kompetentnym i doświadczonym w sprawach SKP, diagnostów, i Pord

Skromnie bo skromnie, ale poszło-mirwu pozdrawiam

 

Dzięki za wsparcie.

Uważam iż p. Rafał jest bardzo kompetentną osobą i zna nasze problemy jak mało kto /wiele mi pomógł/. Sądzę że pomysł o nawiązaniu współpracy z nim jest dobrym rozwiązaniem. Myślę że jako prawnik mógłby także poszukać i wynegocjować dobre warunki u firmy ubezpieczeniowej odnośnie ubezpieczenia OC dla diagnostów.

Pozdrawiam-Mirek

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 11-09-2010, 02:07

Szanowni Przyjaciele.

Cieszę się że dyskusja rozwija się we właściwym kierunku-czyli tak jak jest napisane w dokumencie Holenderskim -RWD-teraz wiem co to oznacza-Ratujcie Własną Dupę.

Solidarność zawodowa? Może nie potrafimy jej zdefiniować ale ona istnieje – ja jestem tego dobitnym przykładem!! Nie jest z nami tak źle. Brak nam kompetentnej reprezentacji, która by działała w imieniu Naszym i reprezentowała NASZE interesy. Przecież wystarczy wspomnieć że pracujemy w totalnej kolizji interesów.

Spełniamy funkcję urzędnika państwowego a jednocześnie obowiązuje nas kodeks pracy/jako pracownika najemnego/który każe nam dbać o interesy przedsiębiorstwa w którym pracujemy!?

Akty prawne, które mamy wykonywać?

Śmiech na sali! Zmieniają się jak w kalejdoskopie! Że przypomnę o słynnym przeoczeniu w jakimś tam roku-kiedy w warunkach technicznych figurował zapis że światła mijania motocykla mają być asymetryczne -„zapomniano „dodać iż przepis nie dotyczy motocykli wyprodukowanych do któregoś tam roku. Efekty? Właściciele WFM i WSK musieli na głowie stawać by spełnić te wymogi/dobrze, że Honecker produkował w tych czasach Trabanty i można było kupić żarówki asymetryczne na 12 V/.

W następnym roku w zmodyfikowanym rozporządzeniu znalazł się zapis iż nie dotyczy to…itd. Takich rodzynków jest b. wiele i interpretacja przepisów jest totalną ekwilibrystyką ,skupia jednak się to wszystko na nas bo przepis jest a jak go zinterpretujesz to Twoja brocha. W sądzie zwali się na Ciebie tłum prawników udowadniając ze Twoja wiedza prawa jest do d…y.

Opowiem taką małą ciekawostkę z mojego procesu. Występuje biegły sądowy z dziedziny -technika pojazdowa/?/ i stwierdza iż spawy w przyczepie były niefabryczne. Wyglądały jakby to spawał amator. Powiedziałem mojemu adwokatowi by spytał czym się różnią spawy fabryczne od niefabrycznych – estetyką? Biegły natychmiast wycofał sie z tego stwierdzenia! Tak więc szanowni przyjaciele-wniosek jest jeden! Musicie znać się o wiele więcej niż biegli sądowi !!!

Musicie być ekspertami w metaloznastwie, spawalnictwie, konstrukcji maszyn i urządzeń, wytrzymałościach tychże, chemii, fizyki ,matematyki, j.polskiego, historii motoryzacji, Prawa /w bardzo szerokim rozumieniu- bo tu też jest specjalizacja/,psychologii i – o czymś jeszcze zapomniałem? A-cha- chęcią do przetrwania!

Pozdrawiam-Mirek

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 28-09-2010, 23:07

Psuj napisał/a:

Czyli chcą dokopać mocniej Tobie czy pociągnąć do odpowiedzialności właściciela przyczepy?

Jeszcze nie widziałem wniosku/mają czas do 2010-10-06/.Tu ciekawostka-mam znajomego, zabici w wypadku to jego rodzina. Mówił mi, że nie mogą się pogodzić iż brak jest innych oskarżonych/czyt. ciężko jest z bankruta coś uzyskać  /W ustnym uzasadnieniu sędzia podkreślał, iż w tym przypadku ława oskarżonych powinna być o wiele dłuższa a diagnosta jest ostatnim elementem w tym ciągu zdarzeń i najmniej istotnym. Niestety w pisemnym już tych wywodów brak a wyrok został tylko złagodzony. Mam 52 lata i nie muszę nikogo przekonywać co takie orzeczenie de facto oznacza dla mnie.-Brak takiego emotikona, który wizualizowałby stan mojej psyche.

Pozdrawiam Mirek

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 31-10-2010, 13:12

Niestety, nic nie wiem. Może SN oddalił wniosek. Z pozytywnych wieści -sad rozłożył mi karę grzywny na raty / po 1000zlp przez 12 miesięcy/dobre i to. Koszty zastępstwa procesowego/15.000/ już zapłaciłem-DZIĘKI WASZEJ DUŻEJ POMOCY. Jeszcze raz pragnę podziękować z całego serca.

Patrząc na wyrok sądu dochodzę do wniosku że diagności powinni być co jakiś czas przemieszczani z jednej SKP na drugą.

Inaczej będą przeprowadzać badania znajomym a wtedy badania będą przeprowadzane „pobieżnie i bez należytej dbałości”/cytat z wyroku/.

A jeśli przyjedzie jakiś kuzyn? To praktycznie jesteśmy przestępcą. Dziwi mnie tylko dlaczego w ustawie nie zostało zawarte że diagnoście zakazuje się badań pojazdów, których właścicielem jest członek jego rodziny lub osoba mu znana.

Gnębi mnie pytanie czy popełniłem czyn zabroniony czy nie. Jestem przestępcą czy nie?

Jedynym powodem skazania mnie jest fakt przyznania się iż znałem właściciela pojazdu i dlatego /zdaniem sądu/ badanie zostało przeprowadzone niedbale czego jedynym dowodem było brak wpisu w dowodzie rejestracyjnym. To karkołomne wnioskowanie budzi mój głęboki niesmak i żal do pewnej instytucji. Zasada domniemania niewinności jako domniemanie prawne wzruszalne (praesumptio iuris tantu) pozostaje w ścisłym związku z regułą in dubio pro reo – ujętą w art. 5 §2 kpk – oznaczającą, iż „nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego”.

Jeśli pojawią się jakieś nowe okoliczności to ośmielę się poinformować.

Pozdrawiam.

 

„mirwu” napisał

Wysłany: 09-09-2010, 10:40

Witam serdecznie.

Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim darczyńcom.

Naprawdę wasza pomoc jest dla mnie nieoceniona. Otrzymałem wyrok z sądu apelacyjnego i będę składał wniosek o rozłożenie kosztów sądowych na raty. Zapłata jednorazowa nie jest realna. Jak będę miał do dyspozycji skaner to poskanuję te wszystkie dokumenty -może komuś przyda się taka lekcja poglądowa. W moim przypadku nastąpiło jeszcze jedno niedopatrzenie podczas badania tej feralnej przyczepy. W owym dniu przeprowadzałem badanie dwóch przyczep tego samego właściciela/jedna za drugą/. Chyba nie muszę nikogo uświadamiać że badania przeprowadzałem -jedno za drugim. Dopiero po obu badaniach umyłem się i poszliśmy do biura załatwiać formalności. Doskonale wiecie koledzy jak to jest-wpis do rejestru, wydruk faktury, wypisać KP na CEPIK, przyjąć opłatę podstemplować, podpisać … Ta druga przyczepa była czasowo wycofana z ruchu/wydruk zaświadczenia/. Klient z nadmiaru szczęścia złapał te faktury zaświadczenie i dowód ..i tyle go widziałem. Dopiero w prokuraturze dowiedziałem się że nie podpisałem się w dowodzie rejestracyjnym. Sądziłem że nie jest to problem bo w rejestrze był odnotowany fakt badania a kierowca nie powinien jechać bez tego wpisu. Niestety też nie zauważył. W sądzie jednak to niedopatrzenie zinterpretowano jako „pobieżności wykonania badania”. Chyba nie muszę nikomu mówić że osoba którą znamy /ten człowiek potrafi przyjeżdżać co dwa, trzy miesiące na sprawdzenie/ jest bardzo wymagająca i niekiedy trzeba poświęcić o wiele więcej czasu by odjechał usatysfakcjonowany. To nie jest rodzaj znajomego któremu zależy li tylko na „klepnięciu” w dowód. To wiem niestety tylko ja .Dla sądu fakt znajomości tego człowieka /ma kilka jednostek i robi badania tylko u nas/oraz niewpisanie przeglądu do dowodu świadczyło o pobieżnym badaniu. Wniosek jest jeden-nikogo nie znamy choćby to była najbliższa rodzina! I tak trzeba zeznawać gdyby nie daj Boże co.

Pozdrawiam –Mirek

 

Wysłany: 04-08-2011, 18:38

Witam szanownych kolegów.

Pragną poinformować co dalej stało się z moim nieszczęsnym przypadkiem.

W dniu 2011-07-13 odbyła się rozprawa kasacyjna na moją niekorzyść w Sądzie Najwyższym. Wnosił Rzecznik Praw Obywatelskich w imieniu rodzin ofiar wypadku. Sąd Najwyższy zadecydował iż wyrok należy skasować i proces rozpocząć od nowa w Sądzie Okręgowym. W uzasadnieniu ustnym/czekam na wyrok na piśmie/Sąd stwierdził iż uzasadnienie wyroku jest -delikatnie mówiąc -nie do przyjęcia. Mój adwokat zapytał przedstawiciela RPO o powód dla którego wystąpił z kasacją nadzwyczajną. Jakimi przesłankami się kierował. RPO stwierdził że uzasadnienie wyroku skazującego jest tak enigmatyczne że w jego/RPO/ ocenie skazanym został niewinny człowiek. Tutaj na forum chciałbym podziękować jeszcze raz panu Rafałowi Szczerbickiemu za moralne wsparcie i wolę uczestnictwa w tym procesie. Troszkę zmieniam swój pogląd dotyczący sądów w Polsce. Lecz nachodzi mnie taka refleksja. Co zrobić z wyrokami „w zawiasach” wielu diagnostów? Znam kilka przypadków naprawdę kontrowersyjnych wyroków. Człowiek w „zawiasach” nie ma już więcej możliwości odwoławczych po wyroku w Sądzie Apelacyjnym. Nie może się odwołać do SN. To prawo przysługuje tylko skazanym na odsiadkę. Smutne. Dobrze że istnieje RPO.

Pozdrawiam

ps. Mój adwokat stwierdził iż dobrze się stało- bo mój wyrok jest ogromnym zagrożeniem dla diagnostów. SN stwierdził że brak jest ciągu przyczynowo-skutkowego między moim badaniem a wypadkiem.

 

„Praktyk” napisał

Wysłany: 04-08-2011, 19:15     

 To jest chyba korzystny obrót sprawy dla Ciebie. Jestem zainteresowany tą sprawą i upatruje wielka szanse dla Ciebie . Mam nadzieje ,ze zostaniesz uniewinniony. Nie tak dawno pisałem na tym forum, że skazany zostałeś niesłusznie . Skontaktuj się ze mna na PW i podaj adres meilowy.

 Może będę mógł być w czymś przydatny.

 Pozdrawiam.

„mirwu” napisał

Wysłany: 05-08-2011, 00:47

blakop napisał/a:

Rozwiązaniem wydaje się pomysł lansowany na ostatnich targach motoryzacyjnych – system spinający w całość wszystkie urządzenia na stacji i odczyt/pomiary każdego z nich wędrują (są podpinane) do rejestru badań tego pojazdu.

Pytanie co z tymi rzeczami, których nie mierzy się przyrządami, a organoleptycznie…

Właśnie dostałem po dupie za te badanie organoleptyczne. Powinienem zauważyć pęknięcia zmęczeniowe-to że widać je w defektoskopie? Tak doświadczony diagnosta powinien TO przewidzieć-takie było zdanie sądu. A tak na marginesie gdybyście /co nie daj Boże /kłopoty z sądem-to wiedzcie koledzy, że problem polega na nieznajomości procedur badań pojazdów przez prawników. Sąd np. stwierdził że powinienem wykonać badanie dodatkowe i powołać biegłego- a powodem dla którego powinienem podjąć tą -karkołomną z punktu widzenia prawa-decyzję był fakt że tabliczka znamionowa pojazdu nosiła ślady zdejmowania. Ciekawa koncepcja. Teraz przyczepki lekkie m-ki sam mają przeglądy co rok. Życzę wszystkim wszystkiego najdłuższego -podczas badania tych wynalazków

 


[1]  Materiał ten otrzymałem przed bardzo wieloma tygodniami od Kolegi „Natasza”. Przyznaję, że zapomniałem w natłoku zajęć i zdarzeń. I gdy przypadkowo dość odnalazłem ten tekst na swoim kompie i przeczytałem, to postanowiłem natychmiast go ponownie umieścić w Internecie. Te wszystkie przemyślenia są zbyt ważne, aby nie dotarły do szerszego grona, niż tylko zacni forumowicze „Norcom„-u.

http://www.norcom.com.pl/nowe_forum/viewtopic.php?t=7031&postdays=0&postorder=asc&start=0

dP

Loading