MENTALNOŚĆ ZLEWA

Rate this post

Mentalność zlewa atakuje nas . . . – raz z prawa, raz z lewa. A mnie krew zalewa.

Za moich młodych czasów funkcjonowało pojęcie „zlewa”, którym wówczas obdarzano najczęściej tych młodych ludzi, którzy w życiu przedkładali wykonywanie cudzych poleceń ponad własne i innowacyjne myślenie.

Być może, że na Wikipedii znajdziecie inne znaczenie tego słowa, być może. Ale jedno jest pewne, że taka postawa rzutuje na przyszłość, bo bez należytego treningu zanikają nie tylko mięśnie, ale i zanikają połączenia neuronowe w mózgu.

A piszę o tym, bo zauważyłem, że nadal atakują nas, to z prawa, to z lewa, różne takie proste w swej prostackiej prostocie osoby z mentalnością zlewa.

A wystarczy tylko co jakiś czas pomyśleć . . . .

 

I. Nasi resortowi urzędnicy.

Oni także wpisują się w tę polską specjalność, która nowe idee olewa, czyli w prostacką „mentalność zlewa”. Dostali polecenie realizowania tylko tej jednej i tej rzekomo właściwej linii postępowania, bez oglądania się na inne propozycje, które olewają i do zlewu zlewają.

Wszyscy wiemy, że nasi resortowi inżynierowie, jak to inżynierowie (prawni?) mają problemy ze zrozumieniem tekstów prawnych. Ale to nie może już więcej oznaczać, że nie szanują innych autorytetów w Polsce.

To tak ma już wyglądać?

To nic, że Rzecznik Praw Obywatelskich coś tam sugeruje i wskazuje (?), bo oni to olewają i w dupie mają. To ich ma być na wierzchu, bo takie dostali polecenie od swojego kaprala, którego inteligencja . . . . – oj, nie powala!?!

To nic, że czytali opinię dr Wiesława Czerwińskiego, który coś tam wyjaśnia i wskazuje (?). Oni, choć to zrozumieli, to i tak tylko swoją koncepcję przyjęli, która od miesięcy w nich drzemie: postanowili się uwłaszczyć na tym problemie.

A za nimi ciągną się, niczym smród za wojskiem inni urzędnicy pomniejszych instytucji, którym także nie chce się wysilać i na nowo łączyć swoich połączeń neuronowych w mózgu. Zapiekli w swoim prostactwie nie rozumiejąc ani kontekstu, ani nie potrafiąc ogarnąć całości naszych problemów.

sad

II. Niedawna przegrana przez wrocławskich urzędników sprawa OBT na pokwitowanie uprawomocniła się!

thinking Jest światełko w tym tunelu.

I zobaczcie, że jak przegrywa insp. UDS, to odbierają mu nasze uprawnienia. A, jak przegrają w sądzie urzędnicy, to problem – choćby przeprosin! – się olewa (nie mówiąc już o odszkodowaniach!). To typowa postawa osobników o prostackiej mentalności zlewa.

Jak można było – wiedząc o tej ostatecznej przegranej! – przekonywać nadal do tej błędnej koncepcji prawnej innych urzędników wrocławskiego magistratu na poniedziałkowej Komisji Praworządności oraz swoich własnych radnych w trakcie ostatniej czwartkowej sesji RM Wrocław???

Ale to nie tylko tu, na Dolnym Śląsku takie kwiatki. Bo są jeszcze są takie składy SKO i WSA, które funkcjonują bez wiedzy prawnej o własnej Konstytucji i o prawie w UE. Bo kiedyś ich uczono, że tylko prawo PRL-u się liczy, gdzie Konstytucja była fasadowa. I tak im do dziś zostało i to co nowe (np. prawo UE), to się olewa. Bo oni mają mentalność zlewa. A Was też krew zalewa?

 

III. Mój Kolego i brachu, nasz główny problem, to nie tylko „wschodni zaścianek”, ale też „dziki Zachód”.

Nasz kolega (z forum OSDS), który zdaniem GW też „bierze niewygórowane łapówki” cyt.: ketiw38, OSDS: PREZES, Dołączył: 18 Lut 2013, Posty: 1172, Skąd: dolnośląskie, Wysłany: Dzisiaj 9:02, Nie wiem jak u was, ale ja wychodzę z założenia, że jak ustalone z wydziałem komunikacji tak robię (…)”.

Więc jak to, w tym Naszym Pięknym Kraju nie możemy już mieć jednego obowiązującego i Jednolitego Prawa tylko ponad 300 interpretacji, dla każdego powiatu inna?!?!

Mój Biedny Diagnostyczny Narodzie, ma być tylko „róbta co chceta, i jak chceta” (???) w każdym powiecie inaczej, niczym na Dzikim Zachodzie?

angry

To po to był zakładany SDS i potem OSDS, aby teraz jakiś prostak o mentalności zlewa postulował powrót do prawnego średniowiecza, gdzie każdy feudał stanowił własne (powiatowe) prawa?

Przypominam, w tym naszym rozgardiaszu prawnym, jak w mętnej wodzie najlepiej oszustom wszelakim się wiedzie.

Jeśli Polska ma być Państwem Prawa, to takie prostackie postulaty należy zdecydowanie i jednoznacznie piętnować!!!

Ja wiem, że wielu inżynierom (prawnym) jest trudno z tym naszym PoRD, więc łatwiej słuchać się urzędników w takich sprawach. Ale co zrobić wtedy (do cholery!), gdy także urzędniki to inżyniery?

A praktycznie, jeśli na jakiejś wsi na dzikim polskim zachodzie funkcjonuje w powiecie 5 SKP, to jeszcze można indywidualnie zadzwonić i się jakoś dogadać, aby coś uzgadniać. A, co mają zrobić w np. Warszawie, gdy takich SKP są (…)? Też mają bombardować urzędników telefonicznymi pytaniami ze wszystkimi kontrowersyjnymi swoimi sprawami?

Ja wiem, że merytoryczne myślenie niektórym sprawia przykrość, ale czy to ich usprawiedliwia na ich stanowiskach?

I znalazłem jeszcze wysłany: 2015-08-30, 22:53 cyt.: „Może wreszcie więcej diagnostów zacznie dyskusję?” – http://forum.osds.org.pl/viewtopic.php?p=6355#6355

I odpowiadam: zabierz się wreszcie do roboty kolego Prezesie. Bo na dyskusję był czas w SDS-ie i na etapie tworzenia OSDS-u, czyli razem będzie jakieś 5 lat (słownie: pięć!). A Ty, w bezowocnych dyskusjach zmarnowałeś ostanie 3 lata. Nie można do śmierci prowadzić tylko dyskusji ze strachu przed podjęciem konstruktywnych działań zapisanych w Statucie.

I pozdrawiam

dziadek Piotra

Loading