SPRZECIW ZDECYDOWANY

Rate this post

Sprzeciw mój jest zdecydowany (Czytelniku kochany).

Sprzeciw mój budzi inicjatywa podzielenia Polski wzdłuż linii Wisły na Polskę Zachodnią („A”?) i na Polskę Wschodnią („B”?). Dotychczasowa Republika zastąpiona ma zostać Federacją.

Podobno Stolicą Polski Zachodniej ma być Wrocław lub Poznań, zaś stolica Polski Wschodniej ma być zbudowana w Rzeszowie lub w Lublinie.

Mam nadzieję, że inicjatorzy tego podziału zdają sobie sprawę, że to też wymaga zmiany Konstytucji. Podobnie zresztą, jak i inne ich inicjatywy.

Sprzeciw mój jest zdecydowany, gdyż to osłabi nasz niewielki, od lat starzejący się i wyludniający systematycznie Kraj (bez perspektywy na zewnętrzne zasilenie imigrantami). Chociaż przyznać też muszę, że są i inne kraje w formie federacji, którym nie można zarzucić słabości lub uległości wobec sąsiadów np. Federacja Rosyjska lub USA, które jednak wydają się nico (?) większe.

W przypadku tej inicjatywy federacja Polski ma odzwierciedlić tę prawdę o naszym społeczeństwie (jeszcze z czasów zaborów), że jesteśmy podzieleni. Polska „A” jest bardziej europejska, zaś Polska „B” ciąży ku tzw. „bizancjum” z jego wschodnia kulturą.

Chociaż budzi to mój sprzeciw, to być może prawda o naszym społeczeństwie jest najważniejsza, więc mieszkańcom Polski „B” należy się namiastka własnej państwowości w formie ograniczonej autonomii lub federacji. Mają przecież prawo czuć się swobodnie na polskich ziemiach i zgodnie ze swoimi przekonaniami (religia + kultura + wychowanie + specyficzne idee i wartości polityczne, itp., itd., et’cetera).

Przecież nie należy ich siłą zmuszać do przestrzegania standardów europejskich, tak samo, jak mieszkańców Polski „A” nie należy poniżać zmuszając do przestrzegania bizantyjskich obrządków (np. bicie czołem różnym prezesom lub SKP bez WC).

Podobno wielu naszych Rodaków, którzy przenieśli się w inne regiony kraju za pracą lub w wyniku kataklizmów dziejowych (powojenne przesiedlenia) żyje w strasznej rozterce. Bo genetycznie tkwią w innej mentalności niż najbliższe im otoczenie (to, jak kobieta w ciele mężczyzny lub na odwrót). Więc dla społecznego zdrowia psychicznego . . . . (?).

Sprzeciw mój jest zdecydowany, chociaż nowoczesna demokracja wymaga poszanowania dla mniejszości lub inności. Więc niech mają szansę na powrót do korzeni, niech sobie zbudują swoją wymarzoną wersję Polski, w której będą mogli się osiedlić, do której będą mogli wrócić po latach zamieszkiwania wśród obcych sobie (genetycznie?) Polaków.

Jestem przeciw tej inicjatywie, bo to osłabi nasz kraj na arenie międzynarodowej. Stracimy wiarygodność, bo nasi sąsiedzi nie będą nigdy wiedzieli, czyje stanowisko reprezentuje w danym momencie rząd, czy Polski „A”, czy Polski „B”. Przestaną się z nami liczyć.

Ale zastanówmy się racjonalnie. No jeszcze na moment, no jeszcze chwilkę . . . .

Jeżeli oddamy im w dozgonne władanie połowę Polski „B” z pełną autonomią, to zawsze jest lepiej, niż rządy w całej Polsce! I połowa Polaków będzie wreszcie zadowolonych, bo będą mogli mieszkać już wśród swoich (mentalnie i genetycznie?).

Tylko, czy oni zechcą zaspokoić się tylko Polską „B”? Bo, im dalej na wschód, tym mniejsze poszanowanie dla prawa, a większe poszanowanie dla siły. Co będzie, jak zechcą wziąć we władanie i Polskę „A”?

Sprzeciw mój jest zdecydowany.

Bo np. ja osobiście wstydzę się załatwiać potrzeby fizjologiczne na kucaka za stodołą i wolę wysłać dziecko do lekarza, niż do szeptuchy. I zamiast zgody na byle jakość (w całej sferze życia społecznego) wolę inicjatywy i inwestycje podnoszące poziom nauki i kultury.

Dlatego właśnie jestem przeciw tej inicjatywie i uważam ją za szkodliwą. Bo nawet, jeśli wezmą całą Polskę, to na krótko, bo na jedną lub dwie kadencję. A jeśli dostaną w wyłączne władanie Polskę „B”, to na wieki będzie to przegrana Wszystkich Polaków.

I dlatego, i z całym przekonaniem sprzeciwiam się każdej z tych dwóch opcji.

Pozdrawiam

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

P.S.

To tak na gorąco po politycznej debacie dwóch pań aspirujących do miana przywódcy polskiego stada politycznego (tego noszącego kieckę?).

 

Loading