ŻYCZMY SOBIE

Rate this post

Życzmy sobie w 2016 r., czyli Ty życz mnie, a ja Tobie.

thumbsup

Mamy już Nowy 2016 r. Teraz tylko trzeba się jeszcze przyzwyczaić do pisania nowej daty w DR oraz przeżyć ten cały Nowy Rok w możliwie najmniejszym stresie, nadal z naszymi uprawnieniami i bez sprawy karnej (sic!).

Aby te nasze marzenia i oczekiwania mogły się spełnić, to należy sięgnąć do naszych środowiskowych postulatów, o których piszemy od co najmniej 5-ciu lat.

Warto je przejrzeć i posegregować pod kątem wagi i znaczenia. Oczywiście, że zaraz wielu z nas powie, że nie ma możliwości ich wprowadzenia (w życie), więc po co to robić (?).

Być może, być może . . . .

Ale z drugiej strony, gdy nie spróbujemy, to już nigdy się nie dowiemy, czy były szanse na realizacje (to tak, jak skonsumować kolację, której się wcale nie przygotowało).

thinking

A oto mój subiektywny przegląd naszych marzeń i oczekiwań na 2016 r., czyli życzmy sobie:

  1. powołanie ustawą naszego samorządu zawodowego insp. UDS-ów, w ślad za starym postulatem SDS-u, dla którego inspiracją była publikacja dr Wiesława Czerwińskiego. Uzasadnieniem jest oszczędność na dotychczasowym działaniu urzędniczej administracji wszystkich szczebli oraz doświadczenie innych grup zawodowych, że tylko własny samorząd zawodowy jest w stanie udźwignąć ciężar nadzoru nad własnym środowiskiem oraz wziąć odpowiedzialność za jakość tego nadzoru. Sprawujący ten nadzór w obecnej formie, jak i aspirujące do takiego nadzoru TDT nie chcą ponosić odpowiedzialności ja jego jakość,
  2. wprowadzenie obowiązku szkolenia co 12 miesięcy najpóźniej, które nie będzie kosztem insp. UDS-a. W sytuacji, gdy w okresie tych 12 miesięcy nie będzie zmian obowiązującego nas prawa, szkolenie to może wyjątkowo nastąpić w okresie do 24 miesięcy,
  3. likwidacja niekonstytucyjnych rozwiązań prawnych, na które od wielu lat nie reagują nasi niedouczeni resortowi urzędnicy (patrz stosowne opracowanie dr W. Czerwińskiego). W tym celu postuluję obowiązkowe szkolenie z prawa konstytucyjnego w wymiarze 60 godzin dla każdego zatrudnionego w resorcie transportu i podległych mu instytucjach, jak TDT (włącznie z każdym nowym ministrem),
  4. likwidacja obecnej praktyki, że każdy powiat posiada własną interpretację obowiązującego nas PoRD,
  5. 36-cio godzinny tydzień pracy. A uzasadnieniem dla tego postulatu są ogólnoświatowe tendencje do:
  • zmniejszania skali bezrobocia (hasło: podziel się pracą),
  • w zakresie zwiększania czasu wolnego od niewolnej pracy,
  • zmniejszania skali codziennego stresu, który zafundowali nam resortowi urzędnicy swoimi nieprzemyślanymi decyzjami,
  1. zwiększenie roli naszych branżowych organizacji w procesie społecznych konsultacji związanych ze zmianami obowiązującego nas prawa, przy jednoczesnym zmniejszeniu roli lobbystów,
  2. likwidacja płacowych patologii, w tym likwidacja wynagrodzeń prowizyjnych, czyli praktyki wielu właścicieli SKP (tzw. „tłuste koty” w nazewnictwie działaczy PiS), gdy pensja zależna jest od przerobu na SKP,
  3. wzrost skuteczności działań naszych branżowych organizacji. A uzasadnieniem tego postulatu, że „jednak można”, niech będzie przykład PiS-u,
  4. Wsparcie dla swoich pracowników przez właścicieli SKP, czyli przez tzw. „tłuste koty” zrzeszone w PISKP (i nie tylko). Jeśli prawdziwe jest twierdzenie, że kochając psa odwzajemni on się w dwójnasób, to tym bardzie prawdziwe jest twierdzenie, że największą wartością każdej SKP jest insp. UDS (a kochając . . . ?).
wondering

Mam nadzieję, że to moje noworoczne marzenie pt. „życzmy sobie” będzie także – choćby w jakiejś małej części – także Waszym marzeniem. I z tym przekonaniem pozostawiam Was, bo na dalszy świąteczny odpoczynek przyszedł czas.

victory

Dziadek Piotra

Loading