ROLA PRACODAWCY I BZDURY W PIŚMIE MINISTERSTWA INFRASTRUKTURY

Rate this post

Rola pracodawcy oraz bzdury w piśmie do PISKP z Ministerstwa Infrastruktury.

Tak się zastanawiam nad tym faktem, że jeden z członków polskiego rządu zapadł na koronawirusa. Jeżeli władza – mając tak wiele możliwości ochrony – nie potrafi skutecznie zadbać o siebie, to najprawdopodobniej nie potrafi też skutecznie z zadbać o nasze społeczeństwo. Jakimś pośrednim dowodem tego jest obecny chaos na naszych granicach, gdzie krzywdzimy przyjaznych nam sąsiadów ze wschodu. Tego wszystkiego można było i należało uniknąć. Bo ogólnie przyjętą zasadą moralną jest, że przyjaciół należy zawsze szanować, czego rządzący w tym wypadku egoistycznie nie przestrzegali.1

Sytuacja z koronawirusem jest płynna i wymaga podejmowania słusznych decyzji „z marszu”. Taką słuszną decyzją było pismo, które wystosował Zarząd PISKP do Ministerstwa Infrastruktury. Pismo to dowodnie ilustruje, kto w naszej branży w pełni zasługuje na pierwszoplanową rolę naszego lidera i z tej roli się dobrze wywiązuje.

W powyższym piśmie zasadnie postawiono ministerialnym urzędnikom pytanie, które jest odzwierciedleniem branżowych obaw, wynikających z obecnej i niepewnej sytuacji:

czy funkcjonowanie stacji kontroli pojazdów będzie zawieszone lub ograniczone lub też czy zostaną przekazane wytyczne, jak należy postępować w kontaktach z użytkownikami pojazdów, którzy przyjadą na badanie techniczne.”

Treść tego pisma wskazuje, że dostrzeżono (tylko w PISKP!) niebezpieczeństwo związane z rozszerzającą się pandemią koronawirusa i zwrócono się do rządzących o jasną i prostą odpowiedź na te nasze obawy.

Więc popatrzmy/poczytajmy, cóż to otrzymaliśmy – jako środowisko – w odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury złożonej na ręce PISKP2:

„… pracodawca powinien zapewnić i zorganizować takie warunki pracy, aby były one bezpieczne dla pracowników, uwzględniając zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego podawane na ww. stronach internetowych GIS i MZ.

Z poważaniem:

Zastępca Dyrektora Departamentu Transportu Drogowego

Krzysztof Tomczak

Otrzymaliśmy odpowiedź, która ani nie jest jasna, ani nie jest prosta, czego przecież w tych warunkach należało oczekiwać. To są zwykłe komunały. Bo o tym, że to na pracodawcy i właścicielu SKP ciąży prawny obowiązek zapewnienia pracownikom bezpiecznych warunków pracy wiadomo od dawien dawna. Jest to wiedza nie tylko powszechna, ale i mająca swoje umocowanie w ustawie Kodeks Pracy.

Zaś w obecnej sytuacji należało spodziewać się od naszych (?) urzędników w resorcie transportu nieco więcej, niż tylko cytowania jakiegoś akapitu z Kodeksu Pracy. Wynika z tego, że w tym naszym (?) DTD i MI znają treść art. 207 Kodeksu pracy. Ale, czy na pewno? Bo wydaje mi się, że pamiętają tylko tytuły działów i podstawowe kwestie tam zawarte. Zaś umknęły im szczegóły, które należy odnieść do obecnej sytuacji. Chodzi mi choćby o treść zawartą w pkt 3, § 2, art. 207 Kodeksu pracy, który stanowi o obowiązkach pracodawcy:

3) reagować na potrzeby w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy oraz dostosowywać środki podejmowane w celu doskonalenia istniejącego poziomu ochrony zdrowia i życia pracowników, biorąc pod uwagę zmieniające się warunki wykonywania pracy;”

Mamy tu więc kluczowe – dla obecnej sytuacji! – słowa: „reagować (…) dostosowywać (…), biorąc pod uwagę zmieniające się warunki”.

Te przytoczone słowa mówią o aktywnej postawie pracodawcy, a nie o czekaniu i staniu w miejscu z założonymi rękoma!

Te słowa zawarte w ustawie Kodek Pracy nakazują wręcz postawę aktywną, a nie asekurancką, z jaką mamy też do czynienia nie tylko ze strony urzędników naszego (?) DTD (resortu transportu i MI), ale także ze strony naszych pracodawców.

Bo w tej odpowiedzi naszego (?) resortu transportu wszystko wygląda tak, jakby nic się nie zmieniło, jakby nie było koronawirusa, jakby nie wprowadzono specjalnej ustawy, jakby nie było dla nas nowego zagrożenia. Potraktowali nas, niczym mięso armatnie na polach bitew I i II Wojny Światowej.

Gdyby im na nas zależało, to zamiast jakiegoś „wykazu dobrych praktyk” i dobrowolnych „zaleceń”, mielibyśmy rozporządzenie nakładające określone obowiązki wynikające z nakazów zapisanych w ustawie Kodek Pracy, czyli z konieczności „reagowania” i wymogu „dostosowania” się do „zmieniających się warunków”. Bo koronawirus zmienił warunki wykonywania naszej pracy na SKP, o czym zdają się nie wiedzieć urzędnicy naszego (?) resortu transportu i MI.

Im jest łatwo, bo oni zamknęli się w biurach lub pracują zdalnie. Nas wystawili na odstrzał!

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

Loading