DOJECHAŁEM DO ZAKOPCA

Rate this post

Dojechałem do Zakopanego. Czyli podróże kształcą – podobno.

Noooo, zobaczymy (?).

Wsiadłem do pociągu wczoraj wieczorem o 21,oo, aby wziąć udział w tym naszym najważniejszym tegorocznym spotkaniu w Zakopanem, którego organizatorem jest PISKP. Mam nadzieję dotrzeć jutro na czas (do południa), aby uzyskać status uczestnika tej ważnej Konferencji.

Ten tekst pisałem w pociągu Intercity i w nieco (?) nienaturalnej pozycji, o trochę (?) nienormalnej porze, więc jak coś naknciłem, to proszę o wybaczenie z uwagi na inne warunki pisania niż zwykle.

Jedna z bliskich mi osób zapytała mnie przed tym wyjazdem, dlaczego „na stare lata” wyruszam w tak męczącą podróż, po co się jeszcze szarpię, o co tak naprawdę chodzi, że zostawiam Bliskich i rzekomo „tylko tracę czas”?

Wielu z Was już zapewne wie, jak trudno jest uzyskać akceptację Bliskich dla wielu własnych przedsięwzięć. I czasami o wiele łatwiej o taką akceptację ze strony Kolegów, Przyjaciół, branżystów. . . .

Ale sami przecież o tym wiecie.

No tak, ale niezależnie od braku akceptacji Bliskich . . . ., noooo, pomyślmy troszeczkę, no jeszcze chwileczkę……

I. PISKP dobrem wspólnym całego naszego środowiska?

A dlaczego nie? Czy organizacja, która jest na rynku ponad 15 lat nie zasługuje na status „środowiskowego dobra wspólnego”. Bo jeśli tak, to każdy z nas powinien włożyć swoją cegiełkę w budowę jej wiarygodności, siły i trwałości. Ja właśnie tę cegiełkę dokładam, chcąc uczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu.

Ja wiem, że są także inne jeszcze organizacje pracodawców w naszej branży. Ale żadna z nich nie ma takiego stażu, doświadczenia i kontaktów – nie tylko w MI lub TDT, I najważniejsze: żadnej z tych organizacji nawet do głowy nie przyszło, aby zorganizować dla nas wszystkich, Dla Nas Wszystkich, DLA NAS WSZYSTKICH akcję protestacyjną – już nie mówiąc/pisząc o strajku!

II. Co z tym Strajkiem?

Wielu z nas na słowo „STRAJK” reaguje trochę (?) nerwowo. Ta i taka reakcja jest psychologicznie uzasadniona. Bo najczęściej innych oceniamy przez pryzmat tego, jak sani byśmy się zachowali w takiej lub podobnej sytuacji.

Więc wyjaśnijmy sobie wreszcie- od początku do końca – co z tym strajkiem.

Otóż każdy z nas, na wieść o tym, że na sąsiedniej SKP chcą strajkować ucieszy się, widząc oczyma wyobraźni nieco większą górkę pieniędzy niż tradycyjnie. Bo jego klienci na czas strajku przyjadą do nas (sic!). I to jest usprawiedliwiona reakcja. Bo to jest pierwsza reakcja. A dopiero po niej przychodzi stosowna refleksja . . . . .

I ta refleksja nie jest już taka jednoznaczna. Bo zastanawiamy się nad konsekwencjami bycia łamistrajkiem. Analizujemy, o co chodzi strajkującym i, czy czasami nie realizują oni także naszych postulatów – choćby w jakiejś części. A wówczas to całe zamieszanie z takim strajkiem jawi się już w całkiem innym świetle.

Ponadto z faktu, że jesteśmy (w jakiejś części tylko?) jednak zwierzętami stadnymi wynika, że będziemy dążyć do porozumienia, gdy ktoś wystąpi z taką inicjatywą. Bo z drugiej strony jest oczywistą oczywistością, że gdy nikt nie wystąpi z inicjatywą porozumienia się przed strajkiem, to dlaczego mamy się niby porozumieć?

I z kim się wówczas porozumieć, gdy nie ma wyłonionego Komitety Strajkowego?

Mam nadzieję, że właśnie w Zakopanem zapadnie decyzja o wyłonieniu/powołaniu Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego, który przybliży nas do osiągnięcia tego najważniejszego obecnie celu, jakim jest waloryzacja Cennika BT dla naszych SKP. Ale przeciez nic nie stoi także na przeszkodzie, aby obok celu głównego zapisać jeszcze do realizacji cele inne lub pomniejsze.

Wszystko w naszych wspólnych rękach.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

P.S.

Jest południe, a ja właśnie dojechałem i pstryknąłem te dwa zdjęcia.

Loading