„NE BIS IN IDEM” I RPO

Rate this post

Rzecznik RPO po stronie autorytarnego państwa, nie po stronie obywateli.

Obecny RPO uważa, że dwukrotne karanie za ten sam czyn w naszej branży nie stanowi naruszenia starej i nieśmiertelnej zasady „Ne bis in idem”.1

1. Rzecznik, to nie musi być zaraz orzecznik (ZUS-u?).

Tenże Rzecznik Praw „Obywatelskich?” zgłosił się z własnej inicjatywy do sprawy przed TK, któremu przewodzi koleżanka Kaczyńskiego od obiadów, czyli mgr Przyłębska. Ona także jest nominatką obecnie rządzących. Możemy też domyślać się, że nasz (?) RPO na poziomie doktoratu z prawa postanowił w ten sposób:

  • merytorycznie wesprzeć mgr Przyłębską i pomóc jej w ogarnięciu tego (dość szerokiego dla niej?) problemu prawnego,

  • wesprzeć legislatorów w utrzymaniu obecnego status quo w obowiązującym nas prawie, aby nie powodować żadnych zastrzeżeń w stosunku do ich dokonań. No, może tylko z ewentualną i małą korektą naszej części PoRD o gradację kar,

  • wesprzeć sądownictwo administracyjne w utrzymaniu obecnego status quo w ich patologicznej i błędnej praktyce orzeczniczej, aby nie powodować wrażenia, że cała rzesza sędziów jednak od wielu lat myliła się i wydawała błędne wyroki. Bo niezgodnie z Konstytucją i Prawem UE.

Ale musimy mieć też i tę świadomość, że ten „orzecznik?” od spraw „Obywatelskich?” zrobił to nie w tym celu, aby wspierać obywatela (w tym wypadku jest to nasz kolega) w walce z autorytarnym państwem, tylko chcąc wspierać restrykcyjne państwo polskie i tę (szemraną?) instytucję, kierowaną przez mgr Przyłębską, w walce z naszym środowiskiem zawodowym.

To jest swoiste kuriozum, że jakikolwiek RPO na świecie wciela się w taką postać (aparatczyka tej władzy?), której zawdzięcza nominację. No, może z wyłączeniem Rosji.

2. Plagiat rzecznika?

Cały wywód obecnego RPO składa się z cytatów dotychczasowej i problematycznej wykładni i krytykowanej praktyki polskiego wymiaru nie-sprawiedliwości (często patologicznego). Z jedynym chyba wyjątkiem, który jednak potwierdza tę zasadę, gdy cytuje dr Wiesława Czerwińskiego.2 Czy w związku z tym nie ma uzasadnienia twierdzenie, że ten cały wywód to jedynie plagiat, a obecnego RPO nie stać na wyrażenie własnego zdania i samodzielnego stanowiska?

3. RPO niedowidzi?3

Jeśli możemy zgodzić się z twierdzeniem i powielanym na zasadzie kopiuj-wklej (także przez obecnego RPO), że nasz zawód insp. Uprawnionego Diagnosty Samochodowego jest bardzo ważny z punktu widzenia BRD, to przecież nietrudno zauważyć, że z punktu widzenia ogólnie rozumianego „bezpieczeństwa, zdrowia i życia” zawodów o znaczeniu o wiele większym jest bardzo wiele, np.:

  • lekarze, gdzie każdego roku bezzasadnie umierają tysiące Polaków w wyniku także wadliwie działającego systemu ochrony zdrowia,

  • policjanci („szymczyki”?), gdzie każdego roku dochodzi do bezprawnych działań i wzrostu chaosu w ich szeregach oraz wzrostu odczuwalnej przestępczości na ulicach,

  • członkowie rządu, którzy łamali Prawo i przegrali przed Trybunałem UE, gdzie płacimy (my, podatnicy) milion euro dziennie kar (sic!),

  • urzędnicy ministerialni oraz urzędnicy urzędów centralnych, którym dość często zdarza się, że łamią obowiązujące Prawo,

  • prawników wszelkiej maści z sędziami włącznie4, którzy podejmują decyzje z naruszeniem obowiązującego Prawa,

  • itd., itp., et’cetera,

a wcale nie podlegają takim restrykcjom, jak nasze zawodowe środowisko, gdzie ewentualnie powodowane zagrożenie dla BRD jest o wiele mniejsze lub statystycznie nieistotne lub nawet nieuchwytne statystycznie!

4. Nasz (?) RPO jak dziewczynka.

Na stronie 20 swojego wystąpienie tenże RPO nie zaznacza, jak prawdziwy chłop, że np.:

– wyraża zdecydowany sprzeciw,

– ma odmienne zdanie,

– uważa za całkowicie błędne,

– itd., itp., et’cetera,

tylko sygnalizuje, że ma tzw. „obiekcje” (???) w zakresie sposobu karania – zachowując się w tej sprawie jak wystraszona dziewczynka w podkolanówkach.

5. Ne bis in idem w naszej patologicznej praktyce.

Nasz (?) RPO pisze na str. 33, że cyt.:

Sankcja administracyjna z reguły posiada pewne cechy odróżniające ją od sankcji karnej, a mianowicie: (…) nie neguje się też możliwości spełniania przez nią funkcji represyjnej, która jednak nie może dominować nad pozostałymi funkcjami.”.

A czym jest to bezwzględne pozbawienie uprawnień na 5 lat – bez względu na rodzaj przewinienia?

Dominuje nie tylko nad pozostałymi funkcjami sankcji administracyjnej, ale również dominuje na stosowanymi w takich sprawach sankcjami karnymi (sic!) orzekanymi przez niezawisłe sądy! I dzieje się tak w ponad 90% przypadków, gdy stosowana jest wcześniej sankcja z ustawy Kodeks karny!

Więc o czym my w ogóle mówimy/piszemy?

To zacytowane zdanie napisał sam obecny RPO, ale prawdopodobnie nie zastanowił się nad zapisaną przez siebie samego treścią.

I jeszcze jedno.

Ja nie miałbym żadnych wątpliwości do obecnego rozwiązania, gdyby nie obowiązująca nasze WK/starostwa patologiczna praktyka, która powszechnie polega na czekaniu ze wszczęciem postępowania administracyjnego do momentu, gdy do urzędu wreszcie wpłynie ten wyrok sądu karnego.

I nie chodzi w tym przypadku o brak jakiejkolwiek inicjatywy własnej ze strony WK/starostwa, jak choćby w celu ograniczenia ewentualnych zagrożeń dla BRD. Chociaż kuriozalna jest sprawa, w której uprawniony diagnosta samochodowy czeka już ponad 15 lat na wszczęcie postępowania administracyjnego, bo nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok sądu karnego. Więc nadal pracuje na SKP, gdy teoretycznie sprawa karna może ciągnąć się kolejne 15 lat!

Czy to o to chodziło w tym obecnym układzie, który petryfikuje od 8 lat obecny rząd PiS-u, MI, DTD i jeszcze teraz RPO?

Chodzi też o to, że postępowanie administracyjne wszczęte po otrzymanym wyroku sądu karnego nie jest faktycznie już żadnym postępowaniem! Przecież zakres własnego postępowania administracyjnego polega na systematycznym dochodzeniu do prawdy obiektywnej. A w takim wypadku mamy tylko kopie materiałów z wyrokiem sądu karnego.

To jest tylko pasożytowanie na cudzej pracy i korzystanie z cudzego wysiłku. Zaś prostackie nałożenie w takich przypadkach kolejnej sankcji, to jest właśnie naruszenie zasady „Ne bis in idem”!

Gdyby postępowanie administracyjne było pierwsze lub chociaż, gdyby toczyło się równolegle z postępowaniem karnym, ewentualnie wspomagając się wzajemnie w kwestiach merytorycznych, to wynikiem takich postępowań nie będzie naruszenie zasady „Ne bis in idem”.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading