Inne podmioty, to niby kto…

Rate this post
Inne podmioty, to niby kto…
25/07/2010 13:33:49
        Tak czytam sobie i czytam ten projekt ustawy „o dopuszczeniu pojazdów do ruchu” i pomimo prób wyskrobania czegoś pozytywnego, ilość „punktów zapalnych” niweczy mojego moją dobrą wolę w tym zakresie.

Ja nadal nie mogę zrozumieć i nie znajduję logicznego uzasadnienia dla inicjatywy prowadzenia SKP przez podmioty nie będące przedsiębiorcami. Czyli z kieszeni nas wszystkich MI chce wyciągnąć kasę na funkcjonowanie SKP:

  • oczywiście nierentownych,
  • z przerostami administracyjnymi,
  • źle zarządzanych.

Co to ma znowu być? Powrót do przeszłości PRL-u? Państwowe SKP – reaktywacja?

Fajnie i łatwo jest prowadzić interesy cudzymi pieniążkami, gdy można garściami czerpać z pieniędzy podatnika. Jeśli im się ten pomysł tak podoba, to niech wezmą pod opiekę „na próbę” kilka (dwie, trzy) SKP prowadzonych przez szkoły, uczelnie. Następnie niech dokonają finansowej oceny funkcjonowania samej SKP. Myślę, że 12 miesięcy to wystarczający czas na próbę wyprowadzenia takiej SKP z dołka na prostą, czyli wygenerowanie zysku. No, do roboty panie i panowie z MI, nie bójcie się, chociaż spróbujcie (jak mówią: próba nie strzelba, nie zabija).

Jest też drugie rozwiązanie (do zapisania w ustawie): jeśli wynik finansowy takich SKP będzie negatywny, to pracownicy MI i inni zwolennicy tego rozwiązania ustalą między sobą miesięczną składkę i sami będą utrzymywać takie stacje kontroli pojazdów.

Nie ukrywam, jestem trochę rozdwojony, bo z punktu widzenia tylko uprawnionego diagnosty samochodowego, czyli UDS-a, praca „na państwowym lub samorządowym garnuszku”, to idelana robota:

  • leci jakaś tam kasa co miesiąc,
  • jest socjał i planowane urlopy,
  • urządzenia zawsze sprawne i serwisowane,
  • są kursy i coroczne szkolenia,
  • i co najważniejsze, jest mało roboty, więc laba i błogie nieróbstwo, bo nikomu nie zależy na wzroście obrotów,
  • nikogo nie obchodzi obniżka kosztów i wiedza, kto za to płaci.

Ale musiałem się „złamać”, bo interes diagnosty samochodowego to nie wszystko. Są sprawy ważniejsze. Myślę, że nie tylko ja nie chcę dokładać do tego interesu. Nie chcę też, żeby do takiego interesu dokładały moje dzieci, bo mają inne i ważniejsze potrzeby. Nie chcę też, żeby utrzymywał takie – pożal się Boże – interesy mój wnuk Piotr. On będzie potrzebował pieniądze na wyleczenie się z cukrzycy! Więc muszę wyrazić swój sprzeciw. I Was także proszę: mówcie twardo, głośno i wyraźnie NIE, NIE, NIE.

I tak głośno krzycząc NIE
i tradycyjnie tupiąc do tego nogami
włosy z głowy sobie rwę
nad takimi inicjatywami.

Jeszcze trochę, jeszcze nie,
poczekajmy na powrót komuny,
gdy gospodarzyć nauczymy się
liczyć straty i mnożyć zysków sumy.

Jeszcze poczekajmy, jeszcze nie teraz . . . .
podpisał: dziadek Piotra niezbyt urodziwy, 
bo nie rudy lecz siwy,
więc nie lis, choć przechera . . .

========================

Loading