Dziwni …..

Rate this post
Dziwni ci klienci…..
02/07/2011 18:21:12
Są ich dwie grupy: normalni i nienormalni.
Normalni to tacy no…… normalni. Trochę się toto boi, jest uniżony, wpatruje się w UDS-a z uwagą starając się odczytać humory, chętnie wciska dychę lub dwie, nigdy nie chce reszty ze stówy, itp., itp., et’cetera….
No i ta druga grupa naszych klientów, czyli ci nienormalni.
Sam nie wiem, których jest więcej i czy to lepiej dla nas, czy gorzej…
O łapówkarzach i szantażystach już wiemy…. O tzw. „pewniakach”, którzy wszystko wiedzą lepiej od nas, także wiemy – są denerwujący…..
Ale są też przesadnie strachliwi, głowa spuszczona w pas, trzęsące się ręce, jak jakieś dzieci przed egzaminem maturalnym.Ci nienormalni są powodem sytuacji nieraz dziwnych, a nieraz może i śmiesznych.

Niedawno poznany kolega J. z Jeleniej Góry opowiadał, jak przyjechała na OBT klientka pojazdem z licznymi usterkami. Podniesionym histerycznie głosem domagała się kategorycznie „wklepania” do DR, argumentując, że cyt.: „mechanik powiedział, że nie ma teraz czasu!” – i tyle.

A nasz kolega R. opowiadał, jak zdziwiła go reakcja innego klienta. Otóż zaraz po wejściu na SKP klient podszedł do naszego kolegi i patrząc mu groźnie prosto w oczy powiedział cyt.: „ ale ja pana nie znam!” Kolega R. nie tracąc zimnej krwi odpowiedział z refleksem godnym szermierza cyt.: „ja też pana nie znam!” i . . . . . ., jak gdyby nigdy nic przystąpił do OBT pozostawiając przez chwilę zdziwionego klienta z otwartą buzią przy wejściu na SKP.Dziwni ci klienci….

No bo kto to przewidzi, któż to wie,
co taki nienormalny klient zrobi lub powie…..
A jest ich jakby z dnia na dzień więcej.
Może to i dobrze, bo będzie nam weselej . . (?).
Pozdrawiam Was
Dziadek Piotra
idący letnią porą
na spacerek z wnukiem w las

P.S.
Nie wiem tylko, do której grupy klientów (normalnych, czy nie-) zaliczyć tych, którzy czekaja na tę złotówkę…  A tu pada i pada… Ale, nic to….
W imieniu SDS-u pozdrawiamy wszystkich kolegów urlopowiczów i życzymy wspaniałego wypoczynku – niezależnie od pogody.   

Loading