Nie…, bo nie!

Rate this post
Nie…, bo nie! – Będzie wstyd…
15/04/2011 09:16:15
„Nie, bo nie” powiedział ponad rok temu jakiś-tam Sąd w jakiejś-tam miejscowości na temat tzw. „anglików”, czyli całkiem tak, jak pamiętna postać Katarzyny w niedawnym serialu „Dom nad rozlewiskiem”. I będzie znowu wstyd.

Taka ocena tego orzeczenia jest całkowicie zasadna, albowiem argument sądu o zagrożeniu BRD, czyli bezpieczeństwa dla ruchu drogowego jest nietrafiony:

  • z żadnych badań naukowych nie wynika, aby ilość kolizji i wypadków drogowych na polskich drogach z „anglikami” stanowiła jakiekolwiek zagrożenie, a one są i jeżdżą;
  • z żadnych badań naukowych nie wynika, że sprawcami części (% jakiej?) wypadków drogowych i kolizji są kierowcy zasiadający za kierownicą „anglików”, które są i jeżdżą;
  • gdyby te pojazdy stanowiły zagrożenie dla ruchu drogowego – jak podkreślił sąd, to logicznym następstwem tego jest natychmiastowy zakaz wjazdu do Polski i poruszania się po naszych drogach – a tego nie zrobiliśmy i nikt tego nie zrobi, gdyż to chyba wymysł lobby producentów pojazdów – bo realnie nie stanowią zagrożenia.

I znowu wstyd, bo sąd (w oparciu o opinię chyba lobbystów?) wydał niewłaściwy osąd i za miesięcy parę UE znowu postawi nas do pionu, jak to było w przypadku pierwszych badań, o które też zawzięcie walczyliśmy inspirowani przez ….

Można żartować, że to przecież tylko taki kolejny prztyczek w nos . . . Ale ile razy można, czy wiecznie musimy uczyć się na błędach? Znowu będzie wstyd!

Czyż nie lepiej walczyć o słuszne sprawy, w tym np. polepszenie warunków pracy i płacy UDS-a (pakiety zdrowotne, szczepienia dla członków rodziny,.. ) i co ważne – do wygrania. Po co kruszyć kopie o sprawy przegrane.

To przecież takie proste:
gdyby miejsce kierownicy stanowiło zagrożenie dla ruchu drogowego, to byłby zakaz wjazdu na Wyspy Brytyjskie dla wszystkich Tir-ów z całej pozostałej Europy oraz dla turystów i przedstawicieli biznesu np. z Francji, poruszających się własnymi pojazdami i vice versa: wjazd „anglikami” na europejski kontynent byłby zakazany.

I jeszcze jedno, na marginesie całkiem: może bym i lobbował na rzecz tego zakazu jak sąd, gdybym też jak sąd zarabiał, gdyby stać było UDS-ów na nowe pojazdy prosto z salonu. Do czasu, gdy zarabiamy tak jak zarabiamy, to lobbuję za tanimi pojazdami z Wysp Brytyjskich, które ponadto są w bardzo dobrym stanie technicznym, bo ich drogi są inne niż nasze. i nic nie wskazuje na to, że przestanę lobbować, bo moje zarobki stoją i będą jeszcze stały w miejscu.

Na dodatek i w tym problemie, jak w życiu, jest miejsce na kompromis. Możliwe są przeróbki poprawiające komfort jazdy (używanie słów „bezpieczeństwo jazdy” w tym miejscu jest niewłaściwe), trzeba tylko chcieć, a nie będzie wstydu.

dziadek Piotra

Loading