Zdziwko, czyli dziwne zdziwienie

Rate this post
Zdziwko, czyli dziwne zdziwienie klienta SKP
03/04/2011 23:06:07
A i ja zdziwiony, że on się zdziwił . . .
No, ale dlaczego? – zapytacie.Bo przyjechał na BT1 taki zdawałoby się normalny klient… W średnim wieku, spokojny i zrównoważony. Tylko tą głowę tak jakoś wysoko trzymał i nosa zadzierał…

Samochód całkiem, całkiem… On też nieźle się sprawował i orientował. Na początku „ścieżki”2 nic nie mówiłem, bo on wszystko mówił za mnie. A to, że hamulce ma dobre, bo wymienił klocki pół roku temu. A na ustawieniu świateł był przed dwoma tygodniami. A końcówki drążków to . . . I tak było do końca OBT, nie pozwolił mi otworzyć ust – wszystko sam wiedział i to niby dużo lepiej.

Ale już ostatni element ścieżki, czyli analizę spalin, to chyba się zmęczył. Stał już spokojnie z wyrazem wyższości na twarzy i uniesioną wysoko brodą patrzył na mnie z lekka jakby zdziwiony, że nadal jeszcze śmiem (!) sprawdzać mu jego samochód.

Tylko, gdy już pobrałem 98 zł i wręczyłem mu do ręki zaświadczenie o „negacie3„, jakby oniemiał…
Widząc jego autentyczne zdziwienie, którym jaśniała cała jego twarz zmuszony się poczułem do wyjaśnień.
Więc rzeczowo i jak mogłem najbardziej spokojnie powiedziałem mu, że przeprowadzona analiza spalin wykazała przekroczenie norm. Widząc, że zdziwienie nie znika z jego twarzy opowiedziałem mu w szczegółach, że trzy podstawowe parametry mają istotnie przekroczenia.

Gdy wydawało mi się, że klient już wszystko zrozumiał i przełamaliśmy tzw. „lody”, podniosłem swój ciężki tyłek chcąc go odprowadzić do jego samochodu i następnie podnieść bramę wyjazdową, żeby go wypuścić z SKP4.

I wtedy stało się! On mając nadal wymalowane zdziwienie na twarzy pędem wybiegł z kanciapy5. Wpadł do swojego samochodu przeszukując nerwowo skrytkę, półki i zakamarki. Po chwili z tryumfem na twarzy i dzierżąc w ręku jakiś świstek podszedł do mnie z wyrazem wyższości.
Oto dowód, że pan się myli! – powiedział wymachując mi tym świstkiem przed moim nosem, czym mnie trochę . . . , no . . ., – jakby zdziwił….

Zauważyłem oczywiście, że jest to wydruk z analizatora spalin. Przez chwilę pomyślałem, że to „padł” nasz analizator. Ale poprosiłem go o ten wydruk i zapytałem, skąd go ma. Powiedział, że przed dwoma tygodniami specjalnie na potrzeby zbliżającego się BT zrobił sobie na innej SKP analizę spalin i wszystko okazało się super! To mówiąc podał mi ten wydruk unosząc wysoko swoją błyszczącą, bo świeżo wygoloną i spiczastą brodę.

Gdy spojrzałem na wydruk, to na mojej twarzy musiało odmalować się wielkie zdziwienie. Kątem oka zauważyłem, że jego wyraz tryumfu zmienia się na ponowne zdziwienie pomieszane nieco z zainteresowaniem.
Na wydruku HC = 650; CO = 2,5; λ = 1,245.

Zdziwiony z lekka zapytałem, czy ten wydruk ma świadczyć o tym, że spalanie ma super. On odpowiedział, że za to zapłacił, stracił swój czas i pieniądze i ten wydruk jest potwierdzeniem sprawności jego pojazdu – tak poinformował go UDS!. . .

Powiedziałem mu więc najspokojniej jak mogłem, że to co mówi nie jest możliwe. Że on musiał się przesłyszeć lub ten UDS, który mu udostępnił wydruk pomylił go i dał mu jakiś wydruk z innego BT. Bo dane na wydruku znacznie odbiegają od obowiązującej normy.

On się zasępił . . ., a i ja się nieco (?) zasępiłem…. Nie wiedziałem co jeszcze mógłbym mu powiedzieć . . .

No, co jeszcze niby miałem mu powiedzieć . . . Bo to przecież nie jest możliwe, że kolega UDS nie zna obowiązującej normy…

Więc plotłem mu dalej, że to żaden problem, bo pojedzie tylko do jakiegoś warsztatu, gdzie wymienią mu …. Potem „parę groszy” za części i robociznę i ponowny przyjazd na naszą SKP i znów tylko „parę groszy” do zapłaty i już będzie miał wpis w DR6 . Byle się w tych 14-tu dniach zmieścił….

Wsiadł do swojego samochodu i patrząc na mnie – nadal wyrażnie zdziwiony- powiedział dość sensownie, że on nic nie rozumie.
Ja go rozumiem, bo ja też z tego niewiele rozumiałem i wyraz zdziwienie podobno nie znika mi nadal z twarzy (co się nieraz w naszym zawodzie jeszcze raz po raz zdarzy).

A potem jak zwykle przyszła refleksja….
A jeśli to prawda, co mówił klient? Bo niby czemu był taki zdziwiony moją decyzją o negacie… (?!)
A może klient był całkiem normalny i miał podstawy zadzierać nosa. Może miał prawo być przekonany, że jego samochód jest o’key, skoro mu UDS tak powiedział i na dowód dał do ręki ten feralny wydruk.
Tylko może ten z kolegów UDS7-ów, który analizę spalin mu robił nie całkiem był…?

I dlaczego znowu na mnie trafiło . . .

Pozdrawia
zniesmaczony
dziadek Piotra
i nadal lekko zdziwiony.

 


1      BT, czyli Badanie Techniczne pojazdu (OBT – okresowe, czyli coroczne lub dodatkowe).
2      Ścieżka, w domyśle „diagnostyczna”, czyli początek BT.
3      „negat”, czyli zamiast wpisu w DR dostał zaświadczenie o negatywnym badaniu technicznym pojazdu.
4      SKP, czyli Stacja Kontroli Pojazdów (podstawowa lub okręgowa).
5      Kanciapa, kapciorka, czyli pomieszczenie małe i ciasne, w którym UDS wykonuje swoje biurokratyczne czynności, jak wbijanie do DR swoich pieczątek, przyjmowanie pieniędzy za BT, wystawianie zaświadczeń, itp.
6      DR, czyli dowód rejestracyjny pojazdu.
7      UDS, to Uprawniony Diagnosta Samochodowy, czyli po zdaniu państwowego egzaminu na razie przed TDT, a za jakiś czas przed komisją SDS.

Loading