SZKOLENIA

Rate this post

Szkolenia znowu odpłatne, czyli limitowany dostęp do wiedzy.

Kiedyś było inaczej, bo dostęp do wiedzy nie był limitowany i był nieodpłatny.

Teraz jest inaczej, ale to nie znaczy, że nie można sobie poradzić z tym problemem. Np. w Niemczech za wiedzę się nie płaci (zero opłat za książki i zeszyty, bo ich Konstytucja gwarantuje bezpłatny dostęp do nauki! – poinformował mnie Kolega, którego dzieci osiadły przed miesiącem za Odrą). A młody człowiek, który chce otrzymać pracę, musi się zdeklarować, że równolegle będzie chodził do szkoły. A, jak przestanie chodzić do szkoły, to wyrzucają z fabryki (sic!). To dlatego w Niemczech są nadal najlepsi, bo tam wymusza się lub chociaż promuje sie podnoszenie wiedzy!

A u nas przyszła jesień i wraz z ochłodzeniem przyszedł na nas czas szkoleń. No, ale musimy wziąć pod uwagę, że czym dalej na wschód od Niemiec, tym zaścianek większy . . .

Bo do ataku na ten finansowy „tort” tradycyjnie ruszyły z kopyta branżowe firmy i instytucje, nie tylko szkoleniowe – niczym charty.

I, jak zwykle, i jak od dziesiątków lat, w tym procesie szkolenia weźmie udział minimalna ilość naszych Kolegów – minimalna! Wszyscy będą się szkolić, tylko nie my . . .! (?).

Ponownie, jak co roku, po zakończeniu szkolenia żadna z branżowych firm nie poinformuje nas, ilu było zwykłych UDS-ów wśród uczestników szkolenia.

I ponownie nie poinformują, bo byłby to dla nich wstyd, że biorą pieniądze za szkolenie UDS-ów, w których uczestniczą głównie urzędnicy z WK i właściciele naszych SKP, którzy tę wiedzę zatrzymają tylko dla siebie.

Bo naszą 10.000 armię UDS-ów nie stać na takie szkolenia (sic!).

Komu zależy na limitowaniu dostępu do wiedzy dla naszego środowiska? Czy to blokowanie nam (zapora cenowa!) dostępu do szkoleń jest może uzasadnione jakimś szerszym społecznym interesem, o którym ja nie wiem?

I ten brak w dostępie do podstawowej wiedzy od wielu lat toleruje i wspiera Min. Transportu (…), czyli ekipa z PO, dziś pod przewodem min. S. Nowaka (tego od miłości do zegarków).

I proszę zastanówmy się wspólnie, czy to ma lub może mieć wpływ na BRD, że w branżowych szkoleniach nie biorą udziału osoby dopuszczające pojazdy do ruchu, czyli nasze UDS-owe środowisko?

I, gdy o tym pomyślałem, to wówczas przypomniałem sobie ideę, dla której spotykaliśmy się w Leszczynku w ramach SDS-u. Konsolidowała nas możliwość nieodpłatnego podnoszenia naszej wiedzy branżowej. Mieliśmy wzajemnie wymieniać się informacją, konsultować nasze UDS-owe postępowanie przy zmianach w PoRD. Wspierani byliśmy w tym fachowym zakresie przez rozumiejących naszą sytuację właściwych pracowników naukowych Politechniki Łódzkiej, przez warszawską Kancelarię Prawną SKP-LEX w osobie mec. Rafała Szczerbickiego oraz przez fachowców z GITD. Co ciekawe, mieliśmy w tamtym okresie także wsparcie PISKP-u. Budował się zalążek współpracujących z nami firm i instytucji.

Wszystko to zostało storpedowane przez kolegów, którzy także są UDS-ami…..So Tired

Część z nich zrobiła to dla pieniędzy, bo byli zaangażowani w interesy pt. „my też szkolimy lub będziemy szkolić, ale . . .  – dla kasy” Money Mouth (a pamiętacie jeszcze ciekawą rolę Komisji Rewizyjnej SDS-u?).

Inni, (właściciele, najemcy, dzierżawcy) wolą utrzymać nasze środowisko w niewiedzy, bo głupimi i niedouczonymi łatwiej rządzić, łatwiej nimi/nami  manipulować, straszyć i stręczyć.[1]

Nasze nieodpłatne szkolenia dla UDS-ów były „solą w oku” i stały w sprzeczności z tymi ich planami utrzymania naszego środowiska w niewiedzy.

Jeszcze inni nie rozumieli zagrożenia związanego z upadkiem tej idei (nieodpłatne szkolenia dla Kolegów), poddali się, jak Chińczyk na autostradzie, machnęli ręką sądząc, że to zwykłe i typowo polskie kłótnie o stanowiska . . . .

I co w te sposób mamy? Co po roku działalności OSDS osiągnęliśmy?

Obserwując dyskusję na forach widać, że rozmowy dotyczą tematów sprzed lat dwóch, gdy byliśmy na etapie omawiania programu dla SDS-u, czyli odgrzewane kotlety.

Widzę, jak na forum OSDS-u niektórzy Koledzy mają odwagę psioczyć na właścicieli SKP, podobnie jak przed dwoma laty, gdy opracowaliśmy Statut SDS-u wykluczający właścicieli z naszych szeregów, czyli nihil novi.

Co ciekawe, to ci psioczący Koledzy chyba nie wiedzą nawet, że to ten zarząd jest właśnie tym, który storpedował inicjatywę nieodpłatnych szkoleń w Leszczynku dla całego środowiska UDS-ów w Polsce….

I nie byłoby problemu, gdyby w zamian coś zaproponowali naszemu całemu środowisku. A tu przykra cisza, minął czerwiec, może jeszcze się obudzą na pazdziernik/listopad?

Bo w procesie szkolenia nadal, i jak co roku biorą udział:

  • tylko właściciele naszych SKP,
  • tylko urzędnicy (bo darmocha!?),
  • nieliczna gromadka UDS-ów (niestety – tylko Nieliczna GROMADKA!), wśród której pewną grupę stanowią ci, którzy siedzą w kieszeni swoich właścicieli Alien, niczym niewolnicy w czasach Spartakusa, więc los pozostałej rzeszy UDS-ów w Polsce jest im obcy.[2]

Reszta z prostych UDS-ów, czyli nasza tzw. szara masa nadal się miota między czytaniem rozrzuconych treści po rozrzuconych forach, po rozmaitych interpretacjach w różnych WK. A do tego mnożą się jeszcze (jak króliki?) nasze branżowe internetowe fora, podobnie zresztą jak nadal mnoży się ilość naszych SKP.

Nihil novi, czyli nic się przez rok nie zmieniło . . .? Zmarnowany rok . . . .?

I już nie mówię/piszę o tym, że te szkolenia nie przenoszą się w widoczny sposób na poprawę naszego UDS-owego i codziennego losu/bytu, a ich wpływ na BRD jest . . . . (???) – no sami wiemy, bo coraz więcej z nas potrafi czytać ze zrozumieniem. Ale ta umiejętność czytania ze zrozumieniem, to jest ten nasz jedyny sukces w tym okresie od powstania OSDS-u w lipca 2012 r., chociaż tyle Undecided.

Pozdrawia

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – –

P.S.

Zapomniałem napisać o konieczności wprowadzenia rankingu instytucji szkolących. Będzie to trudne, bo oni się opierają i nie chcą udostępniać danych o swojej efektywności. Ale może znajdzie się i na to rada?



[1]    Stalin „wycinał” wszystkich mądrzejszych od siebie. A powiedzenie z czasów PRL „mierny-bierny-ale wierny” także ukształtowało całe pokolenie w przekonaniu, że intelektualna „mierność” jest gwarancją wierności. To takie nasze zaściankowo-wschodnie myślenie, które trochę (?) stoi w sprzeczności z myśleniem niemieckim na temat potrzeby podnoszenia wiedzy.

[2]    Ciekawie będzie rozważyć, do której grupy zaliczymy poszczególnych członków zarządu OSDS?

Loading