ABERRACJA

Rate this post

Aberracja, to racja, bo nadal nikt nic nie wie!

A teraz, dzięki Prezesowi A. Dąbrowskiemu, który przysłał nam/mi projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie MIiR z dnia 31.12.2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, mogłem zapoznać się z oceną ewentualnych skutków tej zmiany.

Gdy przeczytałem (poniżej), że osobą odpowiedzialną za ten projekt jest nasz „mistrz prawny” (miszcz?) p. Zbiniu Rynasiewicz[1], to automatycznie zacząłem szukać wypisanych tam bzdur, które znowu podpisał (podłożono mu do podpisania?). A, że dość trafnie na ten temat napisano już ze strony OSDS-u (polecam!)[2], to postanowiłem już więcej nie okładać kijem leżącego i zasygnalizować tylko dwie ciekawostki z tym związane.

Kiedyś tam, dawno, dawno temu popełniłem taki oto tekst: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2012/nikt-nic-nie-wie-czyli-czeski-film/

A po latach okazuje się, że w naszym pięknym Kraju mamy już 4.365 SKP, co wynika z informacji umieszczonej poniżej w pkt 4 „Podmioty na które oddziałuje projekt”, ale nasz resort transportu w MIiR nadal nie wie ilu mamy inspektorów UDS-ów (sic!).

To jakaś kolejna aberracja, bo jest to bardzo ważne z punktu widzenia wprowadzanych zmian. Chodzi o odpowiedź na pytanie, czy te zmiany dotyczą tylko 3 insp. UDS-ów, czy też aż 13.000 (!).

Informacja taka nie została ujęta w tym rozporządzeniu, chociaż ma istotny wpływ na ewentualne koszty jej wprowadzenia, czego nie uwzględniono!

Nie ma takiej możliwości, żeby resortowi urzędnicy nie mogli ustalić przez 2 lata (słownie: dwa lata) ilości zatrudnionych na SKP!

Bo przeszkolić 3 insp. UDS-ów, to nie jest żaden koszt, ale przeszkolić np. 13 tysięcy inspektorów UDS-ów w zakresie wprowadzanych zmian, to już jest jakiś koszt, który ktoś musi ponieść!

Ciekawe więc, kto zdaniem p. Zibi Rynasiewicza poniesie ten koszt? Może Duch Święty się zlituje? A może to jego partia PO-niesie te koszty?

Jestem przekonany, że ukrywanie ilości insp. UDS-ów w Polsce, to prowadzony od wielu lat celowy proceder naszych (?) ministerialnych urzędników resortowych, aby ukrywać koszty kolejnych zmian naszego PoRD, które nam systematycznie aplikują co kilka miesięcy.

Przestraszeni nasi pracodawcy, jak zwykle – oczywiście! – stulą uszy po sobie i tradycyjnie milcząc przełkną te kolejne koszty, którymi PO obdarza nas, nie rekompensując podwyżkami cennika.

A na pytanie, co robią w tym zakresie inne nasze branżowe organizacje, to wiedzieć trzeba, że wiele z nich jest zaangażowanych w proces szkolenia. Urzędnicy współpracują w tym zakresie z szefami firm, organizacji i instytucji, które na szkoleniach podnoszących wiedzę zbijają majątek. I choć wielu z nich, będąc właścicielami SKP, także zaciskając zęby ze złości ponosi koszty tych szkoleń, to ze strachu przed urzędnikami okłamują siebie i branżowych kolegów wmawiając nam wszystkim, że tak trzeba, że te koszty rekompensuje nam Bozia z Nieba.

A ja uważam, że należy mówić prawdę i domagam się od urzędników, aby wreszcie powiedzieli nam, ilu nas jest i jaki jest rzeczywisty koszt wprowadzanych zmian.

Pozdrawiam

Dziadek Piotra

Loading