NIKT NIC NIE WIE

Rate this post
Nikt nic nie wie, czyli czeski film?
28/05/2012 11:47:40
Nikt nic nie wie w sprawie TDT?
Czy to czeski film, czy też nasze codzienne życie?
Zastanawiam się nad tym, na ile nasze państwo jest sterowalne. Bo, żeby kierować, to trzeba wiedzieć, czym się kieruje. A z pism, które otrzymaliśmy nie bardzo to wiadomo.W marcu wysłaliśmy pismo do TDT z pytaniem, ile i jakie SKP mają w swoich rejestrach. Do dziś nie otrzymaliśmy od nich odpowiedzi.

Nikt nic nie wie?

Na podobne w treści pismo wysłane do MSW i Ministerstwa Transportu dostaliśmy chociaż odpowiedź…. Bo jaka to odpowiedź, to sami możecie przeczytać… Wynika z tych odpowiedzi, że oni nic nie wiedzą.

I nie wiem, która odpowiedź jest bardziej kuriozalna…..?

Confused

Bo i ciekawa jest odpowiedź z MSW, gdzie twierdzą, że w Cepik-u nie mają danych o ilości SKP oraz tak samo „w temacie” jest Ministerstwo Transportu, które po interesujące nas pytania odsyła do starostw, których jest trochę w tym kraju (…i o wiele za dużo!).

Myślę jednak osobiście, że palmę pierwszeństwa w tym zakresie należy jednak wręczyć ministerstwu od transportu, to ono jest najlepsze. Ta odpowiedź plus brak odpowiedzi z TDT wskazuje, że nasze państwo nie panuje nad tym problemem.

Urzędnicy rządowi nie mając podstawowej wiedzy o problemie funkcjonowania SKP (ilość, podział, przyrost roczny, stan zatrudnienia (jakość kadr, itp.), więc nie są w stanie rzetelnie podjąć sensownej debaty o naszej przyszłości, o przyszłości tej branży.

Zaś brak tej podstawowej wiedzy powoduje, że ich decyzje są lub mogą być błędne.

Ale muszę się także przyznać, że i ja sam nie wiem, czy uznanie skargi o stwierdzenie nieważności decyzji Dyrektora TDT z marca 2008 r., dotyczącej braku właściwości tego organu do kontrolowania i orzekania w zakresie funkcjonowania SKP (VII SA/Wa 1958/10 – Wyrok WSA w Warszawie z 2011-01-31) automatycznie odnosi się do wszystkich kontroli prowadzonych przez TDT, także tych, które prowadzone są corocznie na naszych SKP wspólnie z pracownikami naszych WK.

Wyrok ten dotyczy jednej sprawy. W amerykańskim i precedensowym wymiarze sprawiedliwości byłby taki wyrok obowiązujący dla całości USA. Ale u nas nie stosuje się takich precedensów, prawo orzeka się w oparciu o ustawy.

Jak rozumiem, ten wyrok jest wskazaniem dla wielu przedsiębiorców prowadzących SKP, że każde decyzje TDT można (masowo?) zaskarżać i ewentualnie wnosić o odszkodowania, gdy decyzje były negatywne.

Wydaje się także, że przybieranie do corocznych kontroli SKP pracowników TDT stanowi naruszenie prawa – przez starostwa!

Nie mogą one przybierać do pomocy organu (TDT), który nie ma właściwości do kontrolowania i orzekania w zakresie funkcjonowania SKP.

Tutaj, ewentualne negatywne dla naszego środowiska skutki takich decyzji należy chyba skarżyć w starostwach i do starostw wnosić o odszkodowania.

Jeśli takie rozumowanie jest zasadne, to dlaczego ten proceder (?) naruszający obowiązujące prawo nadal trwa, może ktoś z Was wie?

Nikt nie pokusił się o powiadomienie starostw o tym wyroku? Może starostwa nie mają prawników na etacie?

Jestem w tym momencie przekonany, że jeżeli od nas wymaga się przestrzegania i znajomości obowiązującego nas prawa, to tego samego mamy prawo oczekiwać od współpracujących z nami urzędników. A tutaj, jak widać jest już różnie . . .

Myślę też, że w tej sytuacji nasz SDS powinien mocniej się skupić także na tym, aby obowiązujące nas procedury także były zgodne z prawem, bo wątpliwości są zbyt duże.
Może w Leszczynku znajdziemy czas, aby jeszcze i tym tematem się zająć w formie uchwały i wytycznych dla Zarządu.

Pozdrawia
Dziadek Piotra


P.S.
Powyższy wyrok potwierdził bezprawność działania urzędników, co stanowi przesłankę do domagania się odszkodowania. Ale, czy odszkodowanie, to nie za mało? Bo sam nie wiem….
Przekroczenie urzędniczych uprawnień, to przestępstwo.
Tylko kto dokonał tego przekroczenia?
Może starosta, podpisując porozumienie z organem (TDT?), o którym wiedział lub powinien był wiedzieć, że nie miał legitymacji prawnej do kontroli oraz w sytuacji, gdy nie miał właściwej uchwały rady powiatu do realizacji takiego porozumienia?
Czy też może kierownictwo organu, który na mocy wadliwego prawnie porozumienia realizowało zlecenie do kontroli?
Kto odpowie? Nikt nic nie wie?


 

Loading