PRZEMOC ADMINISTRACYJNA

Rate this post

Przemoc administracyjna, a nie ciuciubabka.

Niedawni pisałem o niecnym sposobie postępowania naszych urzędników z przedsiębiorcami prowadzącymi SKP http://www.diagnostasamochodowy.pl/2014/urzednicza-ciuciubabka/

Jednak po czasie stwierdziłem, ze ten tytuł z „ciuciubabką” nie był najtrafniej dobrany, bo cała ta sprawa na pewno nie miała i nie ma nic wspólnego z taką dziecięcą zabawą, jaką jest ciuciubabka.

Jak pamiętacie, sprawa zaczęła się w 2007 r. od decyzji TDT, który odmówił wydania poświadczenia dla OSKP z powodu rzekomego braku certyfikatu na motocykle dla urządzenia rolkowego.

Nasz przedsiębiorca odwołał się od powyższej decyzji, najpierw do właściwego (i naszego?) ministra resortowego, którym był wtedy Minister Infrastruktury. Tam oczywiście (!) nie znalazł zrozumienia, bo nie mógł. A nie mógł znaleźć tego zrozumienia z bardzo wielu powodów. Nasi inżynierowie od prawa zatrudnieni po ministerialnych instytucjach wyznają zasadę, że pierwszeństwo przed Prawem ma lojalność urzędnicza (ta taka na wzór mafijnej?), więc swoją decyzją celowo wsparli dalszą urzędniczą blokadę naszego przedsiębiorcy[1].

Ponadto postrzeganie Prawa przez naszych urzędników jest powszechnie znane, patrz np. przegrana sprawa „anglików” przed unijnym Trybunałem lub ostatnia odpowiedź (niedoucznika, czy nieudacznika?) p. Rynasiewicza na Oświadczenie senatora Pająka.[2]

A dowodem, że nasi (?) ministerialni urzędnicy się jednak po raz kolejny celowo pomylili jest uchylenie przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 6 lipca 2010 r. w sprawie o sygn. akt VII SA/Wa 828/10 tej decyzji o kontynuacji blokady urzędniczej stosowanej wobec p. Piotra Borowskiego. To ta decyzja WSA w W-wie powinna być sygnałem ostrzegawczym dla ministerialnych urzędników do podjęcia personalnych decyzji – nie tylko w podległej instytucji, jaką jest i był TDT.

A w międzyczasie, żądni krwi lokalni urzędnicy rozpętali wojnę. Taka „współpraca (?)” Transportowego Dozoru Technicznego Oddział Terenowy w Poznaniu z pracownikiem Wydziału komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Kościanie doprowadziła do tego, że najpierw wykreślono  tę naszą OSKP z powiatowego rejestru przedsiębiorców prowadzących SKP.

I zauważcie, że nie zamyka się tych SKP, gdzie dochodzi do milionowych przekrętów, jak w Rawie Mazowieckie lub w Żorach. Tam, w tak ewidentnych sprawach (!) urzędnicy boją się ingerować, nie dostrzegając w takim zachowaniu rażącego naruszenia warunków wykonywania działalności gospodarczej w zakresie prowadzenia stacji kontroli pojazdów i nadzoru nad BRD.

Tu wykorzystano pierdołę do wytoczenia dział administracyjnych. W Kościanie doszło do urzędniczej przemocy wobec przedsiębiorcy. A ten modus operandi urzędniczej przemocy wykorzystano potem jeszcze w innych starostwach we współpracy z TDT, przy akceptacji tego sposobu postępowania przez urzędników Samorządowych Kolegiów Odwoławczych (zmowa z SKO?).

Tak było i w tym opisywanym przypadku, gdzie w tę urzędniczą przemoc wpisali się członkowie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lesznie, do którego werdyktu odwołał się pan Piotr Borowski. Członkowie tego SKO nie znaleźli żadnego usprawiedliwienia dla wysiłku przedsiębiorcy, którego celem było utrzymanie firmy i miejsc pracy. Widzieli „rażące naruszenie” po stronie przedsiębiorcy, a nie widzieli jeszcze gorszego i gorszącego „rażącego naruszenia” w tej zmowie urzędników.

Dopiero po długich trzech latach mozolnej walki, na wysokości zadania stanął tutaj Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Poznaniu[3], który jednoznacznie i zdecydowanie potraktował wcześniejsze decyzje urzędników ze Śmigla (Burmistrz i wykreślenie ze spisu przedsiębiorców), z Kościana (starostwo) i z Leszna (SKO) w przedmiocie zakazu prowadzenia SKP. Ten WSA nie tylko uchylił zaskarżoną decyzję SKO w Lesznie oraz poprzedzająca ją decyzję Starosty Powiatowego w Kościanie, ale także zasądził od Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lesznie na rzecz p. Piotra Borowskiego zwrot kosztów postępowania uznając, że zaskarżona decyzja nie może być wykonana (sic!). A jednym z powodów takiej decyzji tego WSA był stwierdzony fakt celowego niestosowania przepisów w zakresie brzmienia art. 11 ust. 1 i ust. 9 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej po stronie naszych (?) urzędników, tych od gminy, poprzez powiat do resortu transportu, włącznie z instytucjami podległymi temu resortowi.

Podkreśliłem słowo „celowego”, gdyż trudno mi zarzucić tym urzędnikom głupotę lub tak głęboką nieznajomość prawa.

A jeśli ktoś z Was jeszcze uważa, że bazując na powyższymtym przykładzie nie należy rozważyć zmiany idei nadzoru nad SKP, to byłbym zdziwiony. I polecam tu opinię dr. Wiesława Czerwińskiego o roli naszego samorządu zawodowego.

I pozdrawiam

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – – – – –

P.S.

A, jeżeli dyskutując o tym przy kawie

Czasami sobie pomyślicie,

że to już wszystko w tej sprawie,

to się zwyczajnie mylicie.



[1]      A w ramach nadzoru można było ukrócić takie prześladowanie przedsiębiorcy, choćby poprzez ukaranie odpowiedzialnego pracownika lub wcześniejsze zwolnienie z pracy dyr. TDT, akceptującego taką urzędniczą przemoc wobec przedsiębiorców.

[2]    Treść tego dokumentu świadczy tylko o jednym z dwóch możliwych rozwiązań: 1/ piszący i podpisujący ten dokument celowo i z premedytacją kłamią lub 2/ piszący ten dokument i podpisujący go mają podstawowe braki w wykształceniu z zakresu prawno-administracyjnego http://www.diagnostasamochodowy.pl/2014/nadinterpretacja-miir/

[3]    II SA/Po 734/10 – Wyrok WSA w Poznaniu. Data orzeczenia 2011-04-07, orzeczenie prawomocne

 

Loading