ZAMKNIĘTO SKP

Rate this post

Zamknięto SKP (?), no czemu nie?
Ale dalej, to już Wysoki Sądzie nie szalej.

Gdy dowiedziałem się, że w naszym rejonie legnickim zamknięto jedną SKP, to przypomniałem sobie o tym niedawnym wyroku w Białymstoku1, gdzie WSA oddalił skargę właściciela SKP na jej zamknięcie, czyli skreślił tego przedsiębiorcę z rejestru działalności regulowanej.

A doszło do tego po tym, jak w maju 2014 r. do Starostwa Powiatowego w G. wpłynął prawomocny wyrok Sądu Rejonowego w Ł., Zamiejscowy Wydział Karny w G., skazujący J. S. za to, iż w czerwcu 2013 r., będąc insp. UDS-em Zakładu „P.” w G., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej potwierdził nieprawdę co do okoliczności mających znaczenie prawne wpisując w dokumentacji pojazdu D. i S. wykonanie BT mimo, iż pojazdy te nie wjeżdżały na stanowisko diagnostyczne i nie był sprawdzany ich stan techniczny, uzyskując przy tym korzyści majątkowe w kwocie 324 zł, czym działał na szkodę Starostwa Powiatowego w G.
Tym samym J. S. został uznany winnym przestępstwa wynikającego z poświadczenia nieprawdy w dokumentach komunikacyjnych i na mocy art. 271 § 3 kk został skazany na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 2 lat próby.

W związku z powyższym, Starosta G. decyzją z listopada 2014 r. orzekł zakaz prowadzenia SKP przez przedsiębiorcę J. S. prowadzącego Zakład „P.” s.c. oraz skreślił go z rejestru działalności regulowanej, bo SKP nie może prowadzić przedsiębiorca prawomocnie skazany za przestępstwa popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub przestępstwo przeciwko dokumentom. Skoro ww. rażąco naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej w zakresie prowadzenia stacji kontroli pojazdów, to zasadne jest skreślenie ww. z rejestru działalności gospodarczej.

Potem sprawa oparła się o SKO w Ł., które decyzją z grudnia 2014 r. utrzymało w mocy decyzję starostwa, czyli organu I instancji, powołując się na art. 83 ust. 3 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz. U. z 2012 r., poz. 1137 ze zm.).

Przedsiębiorca ten dalej nie chciał zgodzić się z powyższym rozstrzygnięciem, więc złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Białymstoku, gdzie ponownie przegrał.

Nie trzeba być wielkim prawnikiem, aby przewidzieć ten wyrok, wydany w oparciu o wcześniej popełnione przestępstwo. Dziwić się należy jedynie, że temu pracodawcy chciało się wydawać pieniądze na kolejne procedury w sądowe, gdy sprawa z góry była przegrana – i słusznie.

Ale sprawa ta ma drugie dno, albowiem nieco wcześniej, bo 2015-02-10 w tym samym WSA oddalono podobną skargę, ale na odebranie naszych uprawnień temu samemu skarżącemu2. Jak z tego wynika, właściciel powyższej SKP od 2004 r. posiadał także nasze uprawnienia. I choć możemy mieć różne zdania na temat jego nagannego zachowania, to ten sądowy werdykt musimy zakwestionować, gdyż wpisuje się on w zaściankowe praktyki łamania europejskiego prawa. I nie może tego faktu usprawiedliwiać ta oto okoliczność, że Białystok i orzekający sędziowie mieszkają daleko, daleko na wschodzie od Centrum Europy. Bo nieznajomości europejskiego prawa nie można tłumaczyć miejsce zamieszkania, z czym mieliśmy już do czynienia w podobnym przypadku „anglików”.

Z faktu, że uprawomocnił się wyrok Sądu Rejonowego w Ł. IX Zamiejscowy Wydział Karny w G. z października 2013 r. skazujący J. S. za to, iż w czerwca 2013 r., jako insp. UDS na SKP Zakładu Usługowo-Handlowego „P.” w G., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, potwierdził nieprawdę (…) i został skazany na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 2 lat próby nie wynika, że można go ponownie skazać za ten sam czyn w oparciu o art. 84 ust. 3 pkt 2 p.r.d.

I jeśli nie może nas dziwić postawa tamtejszego SKP, bo znamy już poziom wykształcenia jego członków i ich ambicje, aby swoimi decyzjami zastępować niewydolne sądy, to więcej jednak należy oczekiwać od składów WSA, bo jesteśmy już wszak w UE.
Nie można stosować tej znanej nam w Polsce zasady, że wiemy o unijnym prawie, ale ono u nas w Białymstoku się nie przyjęło. Bo podobne rozumowanie warszawiaków (pochodzących ze wschodu?) legło już w gruzach w przypadku „anglików”.

Bo nie jest prawdą, że w wyrokach WSA chodzi o to, aby od czynności diagnostycznych odsunięci zostali diagności nierzetelni, albowiem to miał za zadanie wyrok sądu karnego. Jeżeli niezawiśli sędziowie sądu karnego uznali, że nie ma takiej potrzeby, to oznacza, że były ku temu przesłanki.

Sankcja administracyjna w postaci cofnięcia uprawnień diagnosty jest tożsama z sankcją karną w postaci zakazu wykonywania zawodu diagnosty przez 5 lat. A prawo UE zabrania dwukrotnie karać za ten sam czyn niezależnie od tego, czy dane kary zapadają w oparciu o jeden kodeks (np. KK), czy też w oparciu o dwa różne systemy prawa (np. karnego i administracyjnego).

Sędziowie WSA za nic mają naruszenie art. 2 i 31 ust. 3 Konstytucji RP tj. zasady proporcjonalności i zakazu podwójnego (wielokrotnego) karania (stosowania środka represyjnego) tej samej osoby fizycznej za popełnienie tego samego czynu zabronionego („ne bis in idem„). Tę szkodliwa praktykę może jedynie ukrócić złożenie stosownej skargi do Trybunału UE.

Mam nadzieję, że ten przedsiębiorca skorzysta z tej możliwości, o której przed miesiącami pisałem, a którą przetarł już przegrany przez polskich urzędników wyrok w sprawie „anglików”.

I pozdrawiam
dziadek Piotra

 

– – – – – – – – – – – – – –

1.   nr II SA/Bk 74/15 z dnia 2015-04-28 (orzeczenie nieprawomocne).

2.   II SA/Bk 1065/14 – Wyrok WSA w Białymstoku

Loading