ŚREDNIOWIECZNE PRAKTYKI PRAWNE

Rate this post

Mało zabawne średniowieczne praktyki prawne, gdy Cygana wieszano za Kowala czyny bezprawne. Czyli kolejny błąd urzędnika starosty, zaś kara dla diagnosty. Mamy tu niekończący się serial pt. parasol ochronny nad urzędnikami WK kosztem naszego środowiska zawodowego, czyli siła złego na jednego.

Chodzi tym razem o wyrok WSA w Kielcach, który 14 listopada 2018 r., który wydał skandaliczny wyrok ze skargi naszego kolegi A.Ł. na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach z dnia 24 lipca 2018 r. w przedmiocie cofnięcia uprawnień diagnosty.1

Jak się zapewne domyślacie, wcześniej i tradycyjnie bezrefleksyjnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach, po rozpatrzeniu odwołania A.Ł., utrzymało w mocy decyzję wydaną z upoważnienia Starosty J. z 7 maja 2018 r. cofającą uprawnienie diagnosty samochodowego A.Ł., które posiadał od 9 kwietnia 2008 r.

To postępowanie administracyjne dotyczyło pojazdu marki Volkswagen Golf, który został pierwotnie zarejestrowany przez Urząd Miasta w Krośnie na firmę leasingową MIKROTECH S.A. z siedzibą w Krośnie z nr VIN WVWZZZ1JZX[…]3. Następnie 20 kwietnia 2000r. pojazd został zarejestrowany w Starostwie Powiatowym w Jędrzejowie, z zachowaniem w DR nr VIN: WVWZZZ1JZX[…]3. Z kolei 9 kwietnia 2001r. w/w pojazd został przerejestrowany na nowe TR i wydano nowy DR wpisując do niego błędnie nr VIN z końcówką „1” zamiast „3”.

Błąd ten powielono także 20 maja 2004 r., kiedy wydano DR oraz w 10 listopada 2010 r. przy kolejnej rejestracji.

Z dokumentów wynika zaś, że nasz kolega uprawniony diagnosta samochodowy A.Ł., w dniach:

  • 31 października 2006 r.,
  • 13 listopada 2009 r.,
  • 22 listopada 2013 r.,
  • 21 listopada 2014 r.

przeprowadzał BT tego pojazdu.

Wykazano, że w aktach administracyjnych sprawy znajduje się zaświadczenie o przeprowadzonym BT pojazdu nr 02673/TJE/ 001/2017 z dnia 12 grudnia 2017 r. z wynikiem „N”, wystawione przez innego naszego Kolegę uprawnionego diagnostę samochodowego. W uwagach do wydanego zaświadczenia wskazano na brak zgodności numeru identyfikacyjnego VIN ze stanem faktycznym (Ul). Doszło mianowicie do oczywistej omyłki w ostatnim znaku numeru VIN, gdzie zamiast znaku „1” powinien być „3”.

Powyższe stanowiło podstawę do przeprowadzenia kontroli w OSKP, gdzie ustalono, że 22 listopada 2013r. i 21 listopada 2014 r. nasz kolega A.Ł., przeprowadził BT pojazdu marki Volkswagen Golf z wynikiem „P”, nie dostrzegając rozbieżności pomiędzy numerem VIN wpisanym w DR, a tym umieszczonym w pojeździe.

To kieleckie SKO wylewało krokodyle łzy wskazując, że rzekomo nie ma swobody w podjęciu decyzji, lecz jest zobligowany do cofnięcia uprawnień, gdy zaistnieją okoliczności, o których mowa w w/w przepisie. Oni tam na wschodzie nie czytają naszej Konstytucji – już nie mówiąc pisząc o Prawie UE. To SKO w swoim uzasadnieniu argumentowało, że insp. UDS „pełni funkcję publiczną, w związku z czym wymagana jest od niego szczególna staranność w wykonywaniu czynności oraz przestrzeganie obowiązujących w tym zakresie przepisów. Skoro diagnosta uzyskał uprawnienia, to znaczy, że posiada odpowiednie wykształcenie i praktykę.” Ten skład tego Kolegium celowo zapomniał dodać, jaką funkcję publiczną pełnił urzędas, który błędnie wpisał nr VIN do tego DR.

Jest prawdą, że błędnie napisana ustawa Prawo o ruchu drogowym w art. 84 ust. 3 pkt 2 nie dopuszcza żadnego wyjątku, który wyłączyłby wydanie takiej decyzji w opisanym wyżej przypadku. W szczególności decyzja organu nie jest uzależniona od motywów, którymi się kierował uprawniony diagnosta samochodowy. Ale nad każdą ustawą jest Konstytucja i jeszcze Prawo UE, o czym w tym wschodnim zaścianku zapomniano!

Zaś powoływanie się urzędników na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego2, który w Postanowieniem z dnia 19 grudnia 2017 r., sygn. akt P 16/16 orzekł o umorzeniu postępowania w sprawie pytania prawnego WSA w Poznaniu3 jest bezzasadne (bo bezrozumne?). Fakt umorzenia tego postępowania jednoznacznie wskazuje, że Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzygnął (uciekł w popłochu?) od jednoznacznego orzeczenia o tym, czy nasze przepisy naruszają, czy też nie naruszają Konstytucji. To dlatego należy teraz Konstytucję stosować zdroworozsądkowo i bezpośrednio! Bo stosowne organy prawne odmówiły nam prawa do jednoznacznej interpretacji tego zagadnienia.

Jak się zapewne domyślacie, nie pomogła także skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W obszernym uzasadnieniu skargi nasz kolega powołał szereg orzeczeń sądów administracyjnych i Trybunału Konstytucyjnego, wskazując m.in., że odpowiedzialność administracyjna nie ma charakteru absolutnego, a w niniejszym przypadku mamy do czynienia z wyjątkowymi i pojedynczymi przypadkami naruszenia procedury – w sposób całkowicie bez znaczenia dla BRD!!!

Poza tym w żaden sposób działanie naszego kolegi nie było nacechowane chęcią celowej legalizacji pojazdu niesprawnego, czego nie możemy powiedzieć o urzędniku starostwa, czego przecież nie wyjaśniono do dziś! Nie możemy więc wykluczyć, że działanie urzędnika wynikało ze złośliwości lub swawoli, więc było celowe i zmierzało do sprawdzenia, ilu kolegów popełni błąd przy identyfikacji (urzędnicza i bezprawna prowokacja wobec naszego środowiska zawodowego).

Nasz kolega zwrócił także uwagę tym sądowym urzędnikom, że postępowanie karne w tej jego sprawie zostało umorzone, albowiem nie można było przypisać mu winy w działaniu ani umyślności w zakresie sfałszowania wyniku BT.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach nie dopatrzył się naruszeń prawa skutkujących koniecznością uchylenia lub stwierdzenia nieważności wcześniejszych decyzji o pozbawieniu uprawnień naszego kolegi. Dla tego sądu nasza Konstytucja jest obcym elementem w naszym systemie prawnym.

Na czterech stronach uzasadnienia (bełkot prawny) mowa jest o wszystkim, tylko nie o meritum, czyli o nadmiernej karze w stosunku do diagnosty i o braku jakiejkolwiek kary w stosunku do osoby urzędnika, który – być może – celowo zawinił.

Nie wiem, jak inaczej nazwać, jak nie prawnym bełkotem przywoływanie w tym kontekście argumentu przez ten WSA, że cyt.:

nie może budzić wątpliwości, że celem tego przepisu jest odsunięcie od czynności diagnostycznych nierzetelnych diagnostów, którzy swoim postępowaniem zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym.”

albowiem nie doszło tu do żadnego zagrożenia o BRD! W aktach niniejszej sprawy brak jakiegokolwiek dowodu na to, że błąd naszego kolegi spowodował zagrożenie dla BRD! Więc jakim prawem ten WSA w Kielcach przywołuje to kłamliwe stwierdzenie?

Średniowieczne postrzeganie Prawa, że po raz kolejny można skazać kogoś za cudze (być może zamierzone i świadome!) czyny jest naigrywaniem się z Prawa, z naszej Konstytucji, z prawa UE, z Cywilizacji Europejskiej i z dorobku Luminarzy prawa.

Pozdrawiam czytających ze zrozumieniem

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

1 II SA/Ke 630/18 – Wyrok WSA w Kielcach, data orzeczenia 2018-11-14, orzeczenie nieprawomocne.

2 w zakresie pytania prawnego, czy art. 84 ust. 3 pkt 1 i 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym w zakresie, w jakim nakłada na starostę obowiązek cofnięcia diagnoście uprawnienia do wykonywania badań technicznych bez uwzględnienia okoliczności podmiotowych i przedmiotowych, jest zgodny z art. 65 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP

3 o treści: czy art. 84 ust. 3 pkt 1 i 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym w zakresie, w jakim nakłada na starostę obowiązek cofnięcia diagnoście uprawnienia do wykonywania badań technicznych bez uwzględnienia okoliczności podmiotowych i przedmiotowych jest zgodny z art. 65 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz z art. 2 Konstytucji.

Loading