CAŁA WŁADZA W RĘCE . . . – ?

Rate this post

Cała władza w ręce TDT? A czemu nie w ręce KIDS, czyli Krajowej Izby Diagnostów Samochodowych?

Od jakiegoś czasu zajmują mnie informacje, które można znaleźć w internecie na temat proponowanych nam zmian w ustawie PoRD. Zapoznanie się z częścią z nich zarekomendował mi Kolega Piotr Gębiś, któremu za to bardzo dziękuję. Pozwólcie, że tę dobrą karmą spróbuję także Wam przekazać w formie pozytywnej rekomendacji, np.:

1.

Internetowa debata Motofokusa, w której wzięli udział: Bogdan Oleksiak z Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury, Sławomir Sikora z Transportowego Dozoru Technicznego, Marcin Barankiewicz z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, Alfred Franke ze Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (prowadzący debatę). Motofocus: https://motofocus.pl/informacje/nowosci/89581/debata-na-temat-zmian-w-przepisach-dotyczacych-skp

2.

Autokult: https://autokult.pl/39419,zmiany-w-systemie-przegladow-jest-stanowisko-stowarzyszenia-stacji-kontroli

3.

Paweł Rygas i Jego „MotoPrawda”: https://www.youtube.com/watch?v=4_yKOb6–3w

3.

Wydawnictwo „Warto wiedzieć” należące do Związku Powiatów Polskich także opublikowało bardzo ciekawe rozważania o tym ostatnim projekcie zmiany naszej ustawy PoRD pt. „Cała władza w ręce TDT”, gdzie czytamy m.in., cyt.:

(…). W proponowanym stanie prawnym Dyrektor TDT staje się panem i władcą życia i śmierci (zawodowej) diagnostów.

To w jego ręku ma się znaleźć całokształt uprawnień – począwszy od egzaminu, poprzez wydanie, zawieszanie, przywracanie i cofania świadectwa kompetencji diagnosty, prowadzenie rejestru diagnostów, po kontrolę wykonywania badań technicznych przez diagnostów na stacji kontroli pojazdów.

Co więcej – wszystkie decyzje dotyczące zawieszania i cofania świadectwa kwalifikacji mają z mocy prawa nadany rygor natychmiastowej wykonalności.

W ten sposób Dyrektor TDT staje się w jednej osobie śledczym, prokuratorem i sędzią. Sędzią, którego wyroki są w praktyce niewzruszalne.

Co z tego, że decyzja podlega weryfikacji w administracyjnym toku instancji, skoro w tym czasie podlega wykonaniu, a tym samym diagnosta nie może wykonywać swojego zawodu. (…).

Co więcej – osoby zatrudnione w starostwach mają obowiązkowo odbyć szkolenie, które w swoim zakresie ma np. wymogi prawne dotyczące badań technicznych, w tym również pojazdów specjalnych oraz przeprowadzanie badania technicznego. Nie do końca wiadomo po co, skoro ustawa pozbawia urzędników starostw jakichkolwiek kompetencji w tym zakresie. (…).

http://wartowiedziec.pl/komunikacja-i-transport/57616-cala-wladza-w-rece-tdt-ok

Więc tak . . . . .

Gdy na ten przykład jakiś klient napisze na Was skargę do swojego kumpla w TDT, bo przez 3 lata z rzędu za każdym razem dostał „N” z uwagi na stan techniczny swojego samochodu, to już może być przechlapane, gdy wyroki TDT będą niewzruszalne.

Czy o to chodzi tym wszystkim Kolegom, którzy optują za powierzeniem nadzoru TDT a nie własnemu środowisku zawodowemu, czyli np. Krajowej Izbie Diagnostów Samochodowych? Bo, jak mantra wraca do mnie stare stwierdzenie bardzo wielu Kolegów o tym, że nikt tak nie skontroluje naszej pracy na SKP, jak inny Kolega z naszymi uprawnieniami i z zawodową praktyką. Nie wiem tylko, czy ta praktyka ma być 3 letnia minimum, czy może musi być co najmniej 5 lat.

Co Wy na to?

Pyta i pozdrawia

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading