NIEBO TAKIE SAMO

Rate this post

Niebo takie samo, jak u nas, ale . . .

Czyli, czy jest odrobina racji w tym, aby na urlop jechać do Chorwacji (?).

Nasz plan spędzenia paru dni w Chorwacji wynikał z otrzymanego rodzinnego zaproszenia. Łącznie cztery dorosłe osoby, dwa pokolenia (w tym dP z Żonką) oraz 4 letnie Audi kombi. Stosownie do wieku niektórych uczestników, ta samochodowa podróż zaplanowana została na 2 etapy, czyli na dwa dni. Pierwszy etap Piła – Katowice – Czechy (Dolni Dunajovice, przed granicą z Austrią).

Wyjazd w niedzielę po śniadaniu aż do miejsca noclegu przebiegał bez żadnych zakłóceń. Zajechaliśmy nadspodziewanie szybko, choć przez Katowice.

A niebo takie samo, jak u nas, ale wokół już tylko góry i góry. Był więc czas na relaks i spacer, potem kolacja w tamtejszej restauracji (knedliczki z gulaszem po wiedeńsku + lokalne piwo kuflowe to koszt ok. 25 zł/os.).

Potem nocleg w małym hoteliku z przestronnymi pokojami, odkryty basen, śniadanie w formie szwedzkiego stołu w cenie pokoju (100 zł/os.).

W poniedziałek po śniadaniu (ok. godz. 8,3o) ruszyliśmy dalej, w ostatni etap naszej podróży do Chorwacji (Makarska). I zaczęło się, albowiem niebo było takie samo, jak u nas, ale reszta . . . . . – nieco (?) bez sensu.

Konieczność zakupu jakichś biletów opłat i viniet oraz potrzeba zaopatrzenia się w chorwackie środki pieniężne na ostatniej stacji paliw przed granicą z Austrią uzmysłowiła nam/mi, że to jest wszystko chore. Gdyby na terenie całej UE obowiązywał jeden środek płatniczy w postaci Euro, to nikt by nas nie naciągnął na 200 zł dodatkowych kosztów. Bo już na terenie Austrii te same bilety były tańsze o 200 zł. A zresztą, po co ten cały cyrk z koniecznością wymiany pieniędzy, komu to potrzebne? Chyba tylko politykom, którzy w ten sposób nabijają kasę właścicielom kantorów wymiany walut. Czy też myślicie, że oni – w ramach rekompensaty – wpłacają część tej kasy na konta tych partii, które nie godzą się na przyjęcie jednej waluty dla całej UE? Bo, gdy nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze.

Kolejna nieoczekiwana przykrość, jaka nas spotkała, to konieczność stania w kolejkach na dwóch granicach Słowenii (Austria-Słowenia i Słowenia-Chorwacja). No pytam, po co to komu? Bezsens tego rozwiązania, gdzie na tak uczęszczanej trasie dwa razy w odległości zaledwie ok. 60 km wstrzymywany jest ruch jest dowodem na to, ile jeszcze jest głupoty na europejskich salonach. Już lepszy byłby eksterytorialny korytarz, do czasu likwidacji tej głupiej i bezsensownej granicy.

Kolejna przykrość w tej podróży, to obsługa na pierwszym przystanku (stacja paliw + bar) na terenie Chorwacji. Niebo takie samo, jak u nas, ale ta obsługa. Nie można nawet na nich nakrzyczeć, bo i tak nic nie zrozumieją. Fatalna informacja, pracownicy, którym w widoczny sposób nie zależy na niczym, fatalne zarządzanie dość licznym personelem oraz wrażenie, że turyści, to przeszkoda na drodze do spokojnego życia i spokojnej pracy. Bo bez takich turystów, jak my, to nie trzeba by się wysilać ze zrozumieniem ich potrzeb wyrażanych często tym samym, bo słowiańskim językiem. I choć jadłospis był w także w języku niemieckim, to stojąca za barem na dźwięk tego języka dostała kamiennej twarzy i jakby zaniemówiła. Uratował nas jakiś młody Niemiec, który przetłumaczył nasze zamówienie na język angielski – nie zginęliśmy z głodu i z pragnienia (?).

Kolejna techniczna przeszkoda w szybszym dotarciu do upragnionej miejscowości Makarska były bezsensowne bramki do poboru opłat na na autostradach, przez które jechaliśmy. Głupota tego technicznego rozwiązania sprowadza się do tego, że niepotrzebnie spowalniają i dezorganizują ruch pojazdów. Zamiast tych sztucznych barier na drodze można przecież zastosować viniety – w jednolitym systemie dla całej UE lub ewentualnie dla poszczególnych krajów. Bo wzrastający ruch pojazdów na terenie całej UE wymusi ten system prędzej, czy później. Więc po co czekać i godzić się na te drogowe głupoty?

Pyta i pozdrawia z Chorwacji, gdzie niebo takie samo, jak u nas, ale . . . .

Dziadek Piotra z Rodziną

– – – – – – – –

Loading