WESOŁE CZASY

5/5 - (1 vote)

Wesołe czasy?

Wyłożyłam sobie nóżki na krzesełko, wygodnie siadając na kanapie. Poducha pod plecy i pyk – niebieskie światło.

Wiem, że to niezdrowe, ale telewizor duży i dosyć daleko od kanapy i nie w  sypialni, bo tam broń boże ! Szkodzi na zdrowy sen.

Słucham, patrzę, przecieram oczy, choć nie pieką i myślę:

Co też ten prezes od siedmiu boleści bredzi? Że tortury w więzieniu?? Że sejm nie istnieje, marszałek nie jest marszałkiem sejmu?

Jemu od tej przegranej i niemożności rządzenia i od tego, że pozbawiony jest prywatnej ochrony na terenie parlamentu i ochrony policyjnej w miejscu zamieszkania, chyba pomieszało się

w głowie. Plecie trzy po trzy. Chyba i  psychiatra byłby bezradny. Bezradniutki, jak ja.

Jestem już nieco wiekowa, pesel swój mam, ale do diabła potrafię myśleć i  analizować, a tego co się dzieje nie potrafię pojąć.

To po prostu kpina z inteligencji Polaków. Ludzie mądrzy, widzą i wiedzą, co było złe a ci „mądrzy inaczej”, wychowani na telewizji polskiej tzw. tubą, będą im wierzyć i wspierać do samego końca.

Szlag by to!

Oni przecież nie zawahają się nawet przed rozpętaniem wojny domowej. A może i światowej?

No tak, trzeba mieć oczy szeroko otwarte.

A może kupić jakieś konserwy, zamrozić chleb?

Narobić z setkę pierogów i też zamrozić? A może dwie setki? I jeszcze kupić kaszę i mąkę.

Mmm…

Co ja też kombinuję, niby taka mądra? Chyba i mnie pomieszało się wszystko, ale tak czy siak muszę porozmawiać z sąsiadką, co ona o tym wszystkim myśli. W końcu też zaraziła się polityką i ogląda wszystko jak leci, przerzucając kanały, albo oglądając powtórki.

Tak, muszę wyrzucić z siebie stres, bo gotowy zawał.

Tylko czy to możliwe?

Jestem już jak narkoman uzależniony od telewizji. Całe dnie spędzam przed telewizorem albo w Internecie.

Ostatnio wyczytałam słowa profesora, którego bardzo szanuję, że oczekiwałby, żeby złożono wniosek o delegalizację PiS i pomyślałam, że ja chyba też bym sobie tego życzyła.

Dość już tych kłamstw na beszczela!

Dalej tak się nie da!

Jedno jest pewne, że nienawiść partii PiS po przegranej zaburza im wszystkim rzeczywistość i niestety do tego grona zaburzonych należy także pan prezydent.

Tak, niestety!

Właśnie wysłuchałam panią profesor, bardzo mądrą kobietę i moje przerzedzone włosy (chyba z tego stresu) stanęły dęba.

Mówiła, że podwójne ułaskawienie panów z bezpieki (raz bez prawomocnego wyroku a potem w innej już formie jeszcze raz po ważnym orzeczeniu) wystawiło pana prezydenta na pośmiewisko, a jego doradców i pomocników na wstyd z  okazji nieznajomości Konstytucji.

Wstyd na cały świat!

No dobra, idę do sąsiadki. Trzeba to wszystko przeanalizować. Co dwie głowy to nie jedna.

Sąsiadka powitała mnie z szerokim uśmiechem, a ja opowiedziałam jej, co mnie dręczy i przyprawia o ból głowy.

– A ja sobie myślę, droga pani Mario, że po dwóch czy nawet po trzech ułaskawieniach, to czwarte będzie już wyniesieniem na ołtarze.

Obydwie, spoglądając sobie w oczy wybuchłyśmy nie do opanowania śmiechem, trzymając się za brzuchy, stwierdzając jednogłośnie, że mamy bardzo wesołe czasy, czyli kabaret. A ten się przecież kiedyś skończy. I amen.

Ale czy na pewno to wszystko się skończy?

Zwątpiłam. Ależ ten łupieżca musi mieć haki na tego seryjnego ułaskawiacza…

Jeszcze różnie może być…

I żeby tak bardziej ochłonąć wyszłam na spacer do lasu. Piękny, słoneczny dzień. Usiadłam na zwalonym drzewie. Wkoło szumiące sosny. Może ten las natchnie mnie większą cierpliwością, spokojem i optymizmem.

Psiakrew, co za wesołe czasy!



Anna Dalia Słowińska

Loading