TRADYCYJNE PATOLOGIE

Rate this post

Tradycyjne patologie, do których już się przyzwyczajamy (???). Czyli to i owo o udawaniu, że problemu nie ma. Bo to ściema. Problem istnieje, ale oni udają, że nic się złego nie dzieje.

Kolejna afera w Zgorzelcu, chociaż po poprzedniej nie opadł jeszcze kurz (smród?) – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2014/zgorzelec-luksusowe-limuzyny/

Tradycja patologii w naszej branży ma już stosunkowo długą historię, jak historia PISKP (?), którą piszą urzędnicy wespół z właścicielami naszych SKP.

Chodzi mi informację zamieszczoną przez Policję o kolejnych policyjnych działaniach skierowanych p-ko naszym dwóm kolegom pracującym na terenie powiatu zgorzeleckiego, którym zarzuca się kilkadziesiąt wirtualnych BT w zamian za łapówki – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/zgorzelec-praca-stacji-kontroli/

Od poprzedniej afery w tym (aferowym/aferalnym?) mieście minęło ledwie niecałe dwa lata . . . .

To musi, Musi, MUSI nas wreszcie skłaniać do refleksji! wondering

Bo nic innego nie psuje nam tak opinii, jak te pojawiające się systematycznie afery!

A biorąc za wzór moją wcześniejszą korespondencję z niektórymi urzędnikami „aferalnych miast/powiatów” pomyślałem sobie, że nie ma sensu pytać zgorzeleckich urzędników o to czy–, i jak sprawowali nadzór nad naszymi i swoimi SKP. Prawda bowiem jest taka, że ten problem jest bagatelizowany przez WK/starostwa. Dla nich problemu nie ma. Bo to nie na nich urzędniczym wizerunku kładzie się cieniem taka sytuacja, choć byśmy przez rok powtarzali codziennie, że to efekt braku właściwego nadzoru. Bo oni wcale nie nadzorują, oni tylko raz do roku KONTROLUJĄ, a to dość istotna różnica (przypomnę: pojęcie „nadzór” obejmuje współodpowiedzialność za nadzorowany podmiot. Zaś pojęcie „kontrola” takiej współodpowiedzialności nie zawiera).

Także dla ministerialnych urzędników jest to woda na młyn, gdyż w ten sposób mogą mówić/pisać o nas, jako o branżowym wrogu publicznym nr 1, co umożliwia im tworzenie dodatkowych struktur administracyjnych za nasze pieniądze dla swoich kolesi. A przecież wystarczy zmienić w paru punktach PoRD . . .

Więc już wiemy, że taka sytuacja kładzie się cieniem na naszym zawodowym wizerunku – tylko i wyłącznie! angry

Przez pryzmat takich właśnie afer jesteśmy postrzegani w obiorze społecznym. Społeczeństwa nie interesuje to, co jest skreślone lub nie- w naszych zaświadczeniach. Społeczeństwo widzi w nas wyłącznie łapówkarzy – dzięki ministerialnym urzędnikom, którzy nie chcą wprowadzić stosownych zmian do PoRD!

Więc wiemy już, że jesteśmy sami z tym problemem. tease

I tu nie wystarczy informację o takich aferach umieszczać tylko na naszych forach, co od wielu lat czynią nasi Koledzy. Tu trzeba wreszcie zdecydowanych działań naszych organizacji. Bo dobre imię, ochrona wizerunku, walka o godność naszego zawodu, to nie tylko obowiązek wynikający ze stosownego wpisu w statut danej organizacji. 

Wchodzę więc na stronę PISKP i szukam info o tym, jak też Zarząd PISKP zamierza walczyć z tym problemem, który kładzie na naszej wiarygodności cieniem. I, jak się zapewne domyślacie, nic nie znalazłem na ten temat. Dla niech problemu nie ma, nie sygnalizują potrzeby jakichkolwiek działań w tym kierunku. I słusznie (?!?!?), bo to nie dotyczy przedsiębiorców, tylko ich pracowników (niewolników?).

sad

A, jeśli nawet jakiś przedsiębiorca jest także właścicielem SKP i zaliczy kryminalną wpadkę, to wspólnie i w porozumieniu, czyli za wiedzą i pełną akceptacją:

  • urzędników resortu transportu,
  • TDT i
  • WK/starostwa,

najwyżej przepisze tę swoją SKP na tzw. słupa (śwagra, brata, syna, itp., itd., et’cetera), na co mamy dowody w nieomal każdym powiecie.

W tej sytuacji, jako ostatnia deska ratunku, pozostaje mi tylko już nasz OSDS. Wchodzę i szukam czegoś, co by wskazywało, że jest jakiś program walki z naszymi co-kwartalnymi patologiami. Szukam, szukam, szukam i . . . . – nic (sic!).

Wygląda na to, że dla naszego OSDS także nie ma problemu wizerunkowego z systematycznymi patologiami na naszych SKP. boring

Jest za to o „czekoladkach” dla wybranych, czyli o rzekomym projekcie zmiany PoRD. Na razie jednak jest tak, że jeśli nawet to projekt, to nieoficjalny. Ja też mam w swoim laptopie mój osobisty projekt PoRD, więc też nieoficjalny. Jeśli ktoś ma ochotę, to proszę . . . . .

Tyko, czy nie ma większego problemu . . . . – na pewno?

Albowiem, restrykcyjność różnych projektów wynika ze skali powtarzających się – co kwartał! – patologii na naszych SKP. Więc może uszeregujmy wreszcie problemy.

Czy nie sądzicie, że zamiast walczyć z restrykcyjnymi projektami może zawalczmy z patologiami, jako ich przyczynami? Ale już nie werbalnie, czyli słownie. Tylko zawalczmy prawdziwie, czyli skutecznie i dosłownie, angażując w to wszystkie swoje siły, czyli intelekt, czas, wiedzę, doświadczenie (nie bacząc na zmęczenie).

A opłacanie składki nie może być jedynym kryterium przynależności członkowskiej dla różnych „tomków” ze zgorzeleckiej, jarosławskiej, żorskiej lub innej-ej SKP.

I to tyle na ten raz,

i tradycyjnie pozdrawiam Was

dziadek Piotra

Loading