GOŚĆ Z SAMOCHODEM

Rate this post

Po pierwsze: „Mam samochód, jestem gość”.

Z mediów lokalnych dowiadujemy się, że policja otrzymuje nowe, szybkie radiowozy mogące bez problemów złapać każdego pirata drogowego. Są szybkie, wyposażone w super sprzęt rejestrujący wykroczenia. Karanie kierowców za prędkość, alkohol, zły stan techniczny auta itp. jest akceptowane przez społeczeństwo i słusznie. Wszak życie i zdrowie ludzkie jest wartością nadrzędną. Ale czy zaglądanie właścicielom aut do rury wydechowej będzie już tak samo akceptowane przez społeczeństwo? Wątpię.

Często stoimy w przysłowiowych „kolejkach” ( przeważnie w poniedziałkowe poranki) zafundowanych nam przez policję i dmuchamy w alkomat. To nam nie przeszkadza – akceptujemy fakt, bo przecież osoba nietrzeźwa za kierownicą to potencjalny zabójca. A jaka byłaby reakcja kierowców, żeby w tym samym czasie zostały sprawdzone parametry spalin wydobywających się z rur wydechowych? Jeśli pojawiłyby się wyraźne przekroczenia, kierowca otrzymałby upomnienie, może mandat i „kwitek” i na przegląd techniczny. Jeśli auto nie spełniałoby norm emisyjnych, wydawany byłby właścicielowi nakaz naprawy samochodu – remont bądź wymiana silnika, katalizatora, albo w skrajnych przypadkach zezłomowanie pojazdu. Nie ma litości. Ale to już są działania mało popularne.

Daję sobie uciąć przysłowiową rękę, że setki aut w Elblągu i okolicach wymaga od zaraz dużych wydatków finansowych od ich właścicieli, żeby nie truły na przysłowiową „potęgę”. Szczególnie stare auta z silnikami wysokoprężnymi, a takich tu nie brakuje. Dużo nowszych aut zasilanych tego typu paliwem posiada specjalne katalizatory i filtry cząstek stałych. W momencie jego zatkania wymiana tej części staje się nieopłacalna, gdyż koszt jej zakupu i wymiana przekracza czasem cenę rynkową pojazdu. Ale cóż tam Polak potrafi, szczególnie, że nic za to nie grozi. Wycina się katalizator z „bebechami” , oszukuje się komputer, a samochodzik za kilkaset złotych (nie za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych) zostawionych w warsztacie, chodzi pięknie. Ba, lepiej przyśpiesza, a że smrodzi i truje, to już inna sprawa. Sam znam adresy warsztatów, które świadczą tego typu usługi.

Czy brak konkretnych działań ze strony adekwatnych organów odpowiedzialnych za ochronę środowiska nie przypomina znanej już i sprawdzonej zasady, żeby gonić przysłowiowego króliczka ale go nie złapać? Ilu ludzi, patrz potencjalnych wyborców, zaczęłoby krytykować władzę każdego szczebla za to, że do pracy, na zakupy, do rodziny, na wakacje i itd., itp. muszą jeździć środkami komunikacji zbiorowej bądź w inny sposób, ponieważ auto niespełniające norm emisyjnych zostało w taki bądź inny sposób unieruchomione, a na nowe nie ma pieniędzy w domowym budżecie. Myślę, że przy urnach wyborczych rozgoryczeni automaniacy daliby upust niezadowolenia i dezaprobaty.

Nasi zachodni sąsiedzi cieszą się, że upłynniają używane samochody szczególnie z silnikami diesla, a znany slogan „Niemiec płakał, jak sprzedawał” powinien zostać rozszerzony o słowo „ze szczęścia”. Cofając się do początku zastanawiam się, jakim sprzętem (mam na myśli radiowozy z aparaturą do pomiaru spalin) dysponuje policja w Elblągu i jak wygląda ten temat w kontekście kilku ostatnich lat, tj. ile sprzętu do eliminowania z dróg trucicieli jest co roku dokupowane? Myślę, że za cenę nowego BMW można by było coś dobrego kupić i przekazać naszym stróżom prawa.

Ja jeżdżę samochodem zasilamy benzyną i paliwem LPG. Deklaruję w każdej chwili sprawdzenie auta pod kątem emisji spalin. Ale ile osób dobrowolnie się na to zdecyduje? Ręka w górę Panowie i Panie. Powinno być to obowiązkowe badanie przy przeglądzie technicznym.

Z wykształcenia jestem inżynierem ochrony środowiska, a swoją pracę inżynierską pisałem między innymi o biopaliwach. Z sentymentem wspominam czasy, gdy na jednej ze stacji paliw (nie chcę robić reklamy) można było kupić biopaliwo diesla. Było tańsze, a jednocześnie człowiek miał świadomość, że dba o środowisko. Z czasem paliwo proekologiczne zaczęło drożeć, aż w końcu zostało wycofane ze sprzedaży. Dlaczego? Możemy tylko się domyśleć.

Paliwo z rzepaku zasila silniki wysokoprężne autobusów w wielu miastach Europy zachodniej. Ilość CO2 wydobywająca się z rur wydechowych tychże pojazdów zostanie zresorbowane przez frakcje zielone rzepaku zasianego w roku przyszłym. Rzepak urośnie wszędzie, nawet na nieużytkach rolnych, wytłokami można ocieplać mieszkania, tak więc nic się nie zmarnuje. Ale co na to koncerny paliwowe? Tu dotykamy kolejnego problemu, ale to zostawiam na później.

Po drugie: Lepszy smrodek niźli chłodek.

Tu sytuacja jest analogiczna. Można w trosce o zdrowie i życie ludzi nakazać ludziom podłączenie się do kotłowni miejskiej bądź wymiany pieca na ekologiczny. Teoretycznie można, ale jak wygrać kolejne wybory po takim ruchu? Raczej bez szans. Najpierw samochód, teraz mieszkanie. A za co kupić nowy piec? Z czego opłacać rachunki za ekologiczne paliwo – np. gaz? Słabe zarobki, ledwo starcza od pierwszego do pierwszego, a jeszcze takie restrykcyjne działania? Rozjuszone społeczeństwo nigdy tego nie wybaczy władzy, jestem tego pewien.

Tylko bogate miasta, z bardzo niskim współczynnikiem bezrobocia, mogą powoli edukować społeczeństwo i wprowadzać działania proekologiczne.

W Elblągu to nie „przejdzie”, jestem tego pewien. Czasem oglądając mapki z poziomem zanieczyszczeń możemy odnieść wrażenie, że sytuacja w Elblągu nie jest zła w odniesieniu do innych miasta i regionów kraju. Nie wynika to jednak z tego, że dba się tu w szczególny sposób o ekologię, a z tego, że blisko jest akwen generujący duże wiatry, które pomagają przeganiać smog. Płaski teren i brak lasów ułatwia ten proceder. Jednak ostatnie bezwietrzne zimne dni pokazały, jak jest naprawdę. Szkodliwy smog został w niecce, a brak lasów uniemożliwił jego filtrację. Mój dom rodzinny jest ogrzewany gazem, tak dla jasności i ścisłości.

Po trzecie: Kochasz dzieci? Nie pal śmieci!

Podsumowując mówię otwarcie, że nie podoba się mi ten stan rzeczy. Moja córka jest alergikiem astmatykiem. Oczywiście nie jestem w stanie udowodnić, że wszystko jest przyczyną zanieczyszczonego powietrza, ale w ostatnich dniach nie tylko ją dusiło i „gryzło” w oczy i krtań. Mnie i moich znajomych również. Pomijam fakt, że miesięczne odczulanie uszczupla nasz miesięczny budżet domowy o kilkaset złotych. Kuriozalne, że w państwach Europy zachodniej lek przepisany córce jest w stu procentach refundowany dla osób niepełnoletnich. W Polsce, gdzie jakość powietrza w okresie zimowym jest jedną z najgorszych w Europie, trzeba za szczepionkę płacić.

Wyjście jest tylko jedno. Musimy przeznaczać zdecydowanie większe środki z budżetu centralnego i lokalnego na cele proekologiczne. Wymiana lokalnych kotłowni na proekologiczne powinna być w pełni refundowana. Paliwa proekologiczne muszą być akceptowalne cenowo dla mieszkańców, a jeśli chodzi o samochody, no cóż. Tu nie ma złotego środka. Albo powinniśmy jeździć autami spełniającymi normy emisyjne, albo wcale. Tu nie ma półśrodka.

Paweł Głowacki

https://www.portel.pl/spoleczenstwo/zloty-srodek-na-smog-sladem-publikacji/103144

– – – – – – – –

Jest to list elblążanina Pawła Głowackiego, który zawdzięczamy Koledze Jackowi – dziękujemy.

Loading