WSPOMNIEŃ CZAR – NA NIWIE KULTURY

Rate this post

Wspomnień czar…

wywołał we mnie koncert zespołu THE KLENCZON EXPERIENCE. Koncert, w którym miałam ogromną przyjemność wziąć udział wraz ze swoimi przyjaciółmi 23.01.br. w moim ukochanym mieście.

Zgodnie z jednym z moich 4 noworocznych postanowień, że wreszcie w pełni i sama biorę odpowiedzialność za swoją radość życia, czyli nie czekam, aż mi ktoś w realizacji tego celu pomoże, wybrałam się po bilety na tenże koncert. Bo jak powiedziała Maria Rodziewiczówna „trzeba umieć iść słoneczną stroną życia”, i ja staram się zgodnie z tą sentencją tak czynić. Przynajmniej na pewno od nowego roku.

Rozmawiając z właścicielem lokalu o koncercie, wspomniałam temu młodemu człowiekowi, że właśnie kilka dni temu obchodziliśmy 78 rocznicę urodzin Krzysztofa Klenczona. Nasz Artysta urodził się bowiem 14 stycznia 1942 r.. Rozmówca mój okazał duże zaskoczenie i powiedział, że nie był zupełnie świadom, iż zapraszając zespół Wojtka Hoffmana wpisał się w organizacją koncertu poświęconego twórczości KK w skromne obchody kolejnych urodzin pięknego człowieka – artysty, wrażliwego na otaczający Go świat przyrody, potrzeby ludzi, co tylko potwierdzają Jego teksty, piosenki, muzyka, przyjaciele i fani, do których i ja chcę się zaliczać.

Założycielem zespołu, który gra utwory KK, zespołu Czerwone Gitary i Trzy Korony (których KK był założycielem i liderem ) jest Wojtek Hoffman, prywatnie przyjaciel KK i jego rodziny, świetny gitarzysta i wokalista zespołu KLENCZON EXPERIENCE, grający z KK w czasach świetności, czyli pierwszych 5 latach istnienia Czerwonych Gitar. Przypomnę tylko, że Klenczon i Jego przyjaciele założyli ten zespól w 1965 r., 3 stycznia, w lokalu „Cristal” w Gdańsku Wrzeszczu.

Jako ciekawostkę dodam tylko, że dopiero po około 9 miesiącach do tego zespołu dołączył wielki Seweryn Krajewski.

Na szczęście dla nas, fanów twórczości KK i wielu zwyczajnych ludzi lubiących po prostu dobrą muzykę, to on, Wojtek Hoffman wraz ze swoim zespołem postanowił propagować twórczość KK po Jego tragicznej śmierci, która miała miejsce 7.04.1981 r. w Chicago, Illinois, Stany Zjednoczone.

Podczas piątkowego koncertu prowadzący go lider zespołu Wojtek Hoffman opowiadał o KK, jego zwyczajnym, codziennym życiu i twórczości, m.in. na jakich gitarach KK lubił grać, opowiadał też anegdoty o Czerwonych Gitarach.

Świetnie zagrali nam i zaśpiewali takie utwory, jak : Jesień idzie przez park, Wróćmy na jeziora, Licz do 100, 10 w skali Beauforta, Moda i miłość, Biały Krzyż – który KK poświęcił ukochanemu ojcu o interesującym życiorysie, wielce przez Niego szanowanemu.

Zagrali też bardzo ważny utwór w karierze KK „My z XX wieku”, uznawany przez innych twórców muzyki i tekstów, za jeden z najciekawszych i najlepszych utworów tego Artysty. To jego twórczy temperament i pomysł na swoją działalność artystyczną nie pozwoliły KK dalej współpracować z Czerwonymi Gitarami. Rozstając się z nimi założył wiosną 1970 r. kolejny zespół pod nazwą Trzy Korony, który w stosunkowo krótkim okresie swojej działalności odnosił równie wielkie sukcesy w Polsce jak Czerwone Gitary.

Aby jednak dosypać odrobinkę dziegciu do pochwał koncertu zespołu KlENCZON EXPERIENCE, to powiem szanownym Czytelnikom, że niestety nie usłyszałam podczas tego koncertu przepięknego, prostego utworu „Polesia Czar”, czy innego pt. „Słowiki”, które osobiście uwielbiam. Ale wiem też, że były bardzo bliskie sercu KK. W tym momencie dodać muszę, że nie wszystkie, piękne utwory, które wykonywał, były Jego autorstwa. Tak było między innymi ze „Słowikami” . Oczywiście zdaję sobie sprawę, że utwory te nie pasowały do konwencji tego koncertu, ale mnie jest żal i już.

Jak współcześnie śpiewa pięknie Jarosław Chojnacki „Zbrodnią największą jest zabić marzenia”, nie róbmy sobie więc tego. Nasze marzenia i potrzeby nie znikną tylko dlatego, że przestaniemy na jakiś czas o nich myśleć, miesiąc, rok, czy kilka lat, a może nawet na wiele lat. Nasze potrzeby i marzenia wrócą do nas ze zdwojoną siłą, w nie dającym się wcześniej przewidzieć momencie życia i pozostaną z nami, wywołując napięcie i przykre doznania z tym związane. Realizujmy je więc dla własnego zdrowia psychofizycznego i tej ogromnej potrzeby, jaką w sobie nosimy, tj. radości naszego życia.

Zawsze po wielu latach miałam potrzebę słuchania twórczości Klenczona, nie miałam jednak okazji i możliwości. I jak to w życiu, niespodzianka, zaglądam w laptop, a tu komunikat! Jest taki koncert, a do tego jeszcze w moim mieście. Decyzja natychmiastowa : idę !

Właśnie dlatego byłam na tym koncercie i zachęcałam przyjaciół do uczestniczenia w nim. Kochaliśmy Krzysztofa Klenczona, Jego twórczość, te emocje, jakie w nas wywoływał, te doznania wróciły na chwilę oczekiwania na koncert, w czasie jego trwania i kilka następnych po nim dni. I ta atmosfera, przebywanie wśród ludzi, którzy czują to samo, tęsknią za Nim i Jego twórczością.

To piękne wspomnienie to jest to właśnie, czego nam nikt i nigdy nie może odebrać na szczęście.

O realizacji moich pozostałych postanowień noworocznych może uda mi się jeszcze Państwu opowiedzieć innym razem. Tymczasem pomyślnego nowego roku we wszystkich aspektach życia szanownym Czytelnikom serdecznie życzę.

Zenobia K.

Loading