ZAMIAST WSTĘPNIAKA

Rate this post

Od poniedziałku 23 listopada 2015 r., zgodnie z umową z właścicielem tego bloga – Informatora, administruję tu i jednocześnie piszę, jako stały korespondent terenowy z Wrocławia hi

Wczoraj rano Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, oddalił moją apelację od decyzji SKO Wrocław, złożoną przez pana mecenasa Rafała Szczerbickiego kilka tygodni wcześniej.

W ustnym uzasadnieniu wyroku Pani Sędzia – Sprawozdawca na rozprawie głównej (nie zapisałem niestety nazwiska) – wyjaśniła mi, że w zasadzie, jedynym powodem oddalenia apelacji było nieużycie przeze mnie miernika siły nacisku na pedał hamulca podczas badania pojazdu, a w ocenie niezawisłego Sądu był to fakt na tyle istotny dla oceny całości mojego niedopuszczalnego zachowania, że Sąd ten nie miał innego wyjścia, jak moją apelację odrzucić i podtrzymać decyzje zarówno WSO WK, jak i SKO Wrocław.

Czuję się bardzo doceniony tym wyrokiem i uważam, iż naprawdę mile połechtano moje przerośnięte Ego, bo jest to sprawa tak znamienna, że moja popularność w środowisku niewątpliwie wystrzeli w górę jak korek od szampana, a drogę do zostania w przyszłości celebrytą, mam teraz otwartą na oścież hero

Sądu nie przekonały moje wyjaśnienia, iż uważam, że z konstrukcji i literalnej treści przepisów rozporządzenia, w nawiązaniu do kształtu i konstrukcji wspomnianego miernika, wynika niewątpliwie jedynie warunkowy obowiązek używania takiego miernika w czasie badania, a nie obowiązek bezwzględny. Warunkowy czyli wtedy, kiedy diagnosta ma wątpliwości co do skuteczności układów hamulcowych i jednocześnie istnieje obiektywna możliwość założenia omawianego miernika na pedał, dźwignię, cięgno lub przycisk – konkretnego, badanego właśnie układu hamulcowego.

Sądu nie przekonały także dodatkowe dokumenty, które przedstawił do akt sprawy, a Sąd przyjął – na początku rozprawy głównej – mój profesjonalny obrońca Pan Radca Szczerbicki.

Dziękuję mu tą drogą po raz kolejny,  za rzetelność w podejściu do wszystkich prowadzonych spraw.

Panie Mecenasie smilehandshake, do ręcznego uścisku dłoni dołączam ukłon i , do kompletu, dygnięcie jak pensjonarka, bo chcę aby Pan wiedział, że Pana praca jest doceniana clap

Z tych materiałów wynikało między innymi, że w analogicznej sytuacji u innych diagnostów w moim mieście Wrocławiu, ten sam Organ Nadzoru nad pracą SKP i diagnostów, nie wszczął w ogóle postępowania w sprawie nieużycia miernika siły nacisku podczas badania pojazdu, co kontrolerzy organu stwierdzili naocznie podczas rutynowej kontroli SKP… Czyli, Sąd wie, iż Organ Nadzoru jawnie stosował podwójne standardy i kryteria oceny tych samych działań podczas pracy diagnosty… Sankcje zaś wobec diagnostów, rzekomo obligatoryjne do stosowania dla kontrolującego SKP Organu – stosował po uważaniu – w zależności od osób z jakimi miał do czynienia. Fakt.

Ale Sąd jest niezawisły i ze względu na to:

Sąd oddalił apelację używając jako pretekstu jednej, żałośnie niezasadnej i kompletnie chybionej interpretacyjnie sprawy. Polski wymiar sprawiedliwości, został tym wyrokiem po raz kolejny ośmieszony, ukazany jako nadal głęboko upośledzony, odporny na poczucie i potrzebę praworządności i tzw. uczciwe, demokratyczne standardy sądzenia…

Jeśli natomiast idzie o wrażliwość Sądu na niejasne, sprzeczne z zasadami logiki i etyki, wybiórcze, łamiące wszelkie standardy prawa administracyjnego i nie tylko – postępowanie ludzi zatrudnionych przez Organy Administracji Samorządowej, to tutaj wręcz przeciwnie, Sąd wykazał się głębokim zrozumieniem dla ciężkiej harówki pracowników Organów obu instancji przy tej sprawie i nie dostrzegł niczego niestosownego, mimo dołączenia do akt wspomnianych wcześniej dokumentów, które zawierają cały katalog takich nadużyć, bardzo ładnie każdorazowo opisanych przez samych sprawców…

Nie mam złudzeń, że za tym wyrokiem stoi Pani Sędzia Sprawozdawca, którą wyznaczono do ogłoszenia mi „dobrej nowiny”, bo uważam, że akurat Ona nie brała w tym udziału . Jednak ktoś przecież w końcu musiał mi powiedzieć, bo dalej przeciągać się nie dało…
Decyzję, jak uważam, podjął znacznie wcześniej ktoś inny, a pretekst, którym się posłużono, został chyba uznany za niezły haczyk, bo składając wyjaśnienia na rozprawie, z braku czasu ( Sąd się niecierpliwił ) i zapewne ze stresu spowodowanego ważnym dla mnie, pierwszym publicznym wystąpieniem tego rodzaju, nie wyjaśniłem Sądowi do końca w czym rzecz. Inna sprawa, że Sąd ten jako niewątpliwie rzetelna i wiarygodna instytucja, nie był przesadnie zainteresowany sednem problemu, więc ja niczego nie zyskam zachowując się jak teraz natręt, prostak i cham. Sąd jest przecież niezawisły i wie lepiej ode mnie…

Tak się akurat złożyło, że na sali podczas ogłaszania mi wyroku nie było innych Pań z „mojego” Składu Sędziowskiego, co, jak wyjaśnił mi mój obrońca – jest ewenementem, bo wyroki są zwyczajowo ogłaszane w składach sędziowskich pełnych trzyosobowych, takich, jak w czasie rozprawy głównej.
Sądu nie przekonały, jak się okazało, moje ustne wyjaśnienia podczas rozprawy, że z konstrukcji i znaczenia przepisów rozporządzenia, wynika jedynie warunkowy obowiązek używania takiego miernika, a nie obowiązek bezwzględny. Sądu nie przekonały także dodatkowe dokumenty, które dołączył do akt sprawy – na początku rozprawy głównej – Radca Szczerbicki. Z tych materiałów wynikało między innymi, że w analogicznej sytuacji, u innych diagnostów w moim mieście, Organ Nadzoru nie wszczął w ogóle postępowania w sprawie nieużycia miernika siły nacisku podczas badania… Nie będę się czepiał, słowo – przecież każdy ma prawo się pomylić, zwłaszcza zestresowany pracownik Organu… A z faktu, że taka pomyłka służy potem różnym celom, nie należy przecież wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo przecież nie oznacza to, że oni oszukują. Nie nie nie, broń cie Panie. To jest tylko kreatywne reagowanie na zmienną sytuację w branży…adore

Oznacza to ni mniej ni więcej, tylko to, że zastosowano wobec mnie model doceniania, onegdaj znany szeroko w Rosji sowieckiej i w PRL-u, a i obecnie bardzo popularny w trzeciej RP – przykład:

„Małgorzata Wiekiera
praktyka

Temat: Wasz ulubiony cytat historyczny

„Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf” – ta zasada stalinowskiego prokuratora generalnego Andrieja Wyszyńskiego ( Andriej Januariewicz Wyszynskij ) jeszcze w latach 80. była metodą pracy wielu prokuratorów w krajach realnego socjalizmu. Na tej zasadzie skazywano nie tylko politycznych dysydentów – w Rosji Josifa Brodskiego czy Anatolija Szczaranskiego, w Czechosłowacji Vaclava Havla czy Jirzíego Niemca, w Polsce Adama Michnika czy Leszka Moczulskiego – lecz także osoby niewygodne dla lokalnych sitw, w których prokuratorzy zajmowali poczesne miejsca. Nic dziwnego, że w czasach PRL na hasło „prokurator” można się było spodziewać wszystkiego, tylko nie przestrzegania prawa bądź niezawisłości. Prokurator był takim samym ramieniem władzy jak ZOMO czy Służba Bezpieczeństwa. Poza gorącymi liniami z najważniejszymi ludźmi w partii i rządzie żadna inna kontrola nad prokuratorami nie istniała.

Choć PRL nie istnieje od ponad trzynastu lat ( tak tak, to dosyć stary cytat 😉 ), w mechanizmach pracy prokuratury niewiele się zmieniło. Zasadę Wyszyńskiego w wielu prokuraturach zastąpiło hasło:

„Powiedzcie, jak ważny jest oskarżony, a dopasuję do tego sposób prowadzenia śledztwa”. W złym systemie nawet dobrzy prokuratorzy nie mogą efektywnie pracować.” A co dopiero ci źli…

źródło: http://www.goldenline.pl/grupy/Zainteresowania/historia/wasz-ulubiony-cytat-historyczny,2535992/s/5

Z cytatu wynika, że znalazłem się w doskonałym towarzystwie – bo w końcu Brodski i Havel to ekstraklasa elit kulturalnych i politycznych, gdziekolwiek by nie trafili smile, więc nie powinienem gęgać,

że coś mi się nie podoba i w ogóle… Mam jednak problem z zapachem jaki się rozszedł wokół, bo moje dezodoranty – fawkulce ;-), nie radzą sobie zbyt dobrze i ciągle coś czuć…
I już nie wiem czy to zapach strachu, czy jakichś nowoczesnych designerskich perfum, czy to tylko jakieś przypadkowe wojsko w dużej ilości tzw. szeregowego żołnierza maszeruje w okolicy… 😉

Korzystając z okazji, wtrącę tu małą dygresję:

autor: „Jarosław Z.
Z twarzy podobny
zupełnie do nikogo. 😉

Temat: Wasz ulubiony cytat historyczny

„Zbigniew Podgórniak:

Katarzyna Strzemińska:

„Nikt nie będzie nam wmawiał, że białe jest białe a czarne jest czarne”
J.K.
To jest przejęzyczenie, i używane nagminnie jako manipulacja. Są ludzie łatwo jej ulegający.
Freudowska pomyłka ;).”

źródło: http://www.goldenline.pl/grupy/Zainteresowania/historia/wasz-ulubiony-cytat-historyczny,2535992/s/5
Nieprawda. Jeśli przejęzyczenie – to tylko celowe, skoro miałoby być manipulacją. Ale wtedy nie jest to pomyłka freudowska, tylko udająca przejęzyczenie, Pani Manipulacja we własnej zgrabnej osobie, pięknie ubrana w zwiewne szatki, ze znanego Domu Mody, marki Złuda & Sugestia. ;->

Przytoczony powyżej cytat z Prezesa J.K. jest natomiast rzeczywiście pomyłką freudowską, bo pan Prezes wypowiadający te słowa, był wówczas święcie przekonany, że daje tą wypowiedzią, klasyczny przykład odwracania kota 😉 ogonem, ale w zapale przemówienia, deczko minął się z celem i ogon mu się wziął i wymsknął :-). Z tego co pamiętam pan J.K., zaraz dostrzegł swoją pomyłkę i się poprawił, ale lapsus poszedł w świat i bawi ludzi, co jest doskonałym przykładem tego, że polityka, nawet w polskim własno-podwórkowym wydaniu bywa lekka, łatwa i przyjemna, i w odbiorze, i w konsumpcji, zwłaszcza wtedy, kiedy picia nie brakuje <rotfl>

http://www.aferyprawa.eu/content/zapytania_odpowiedzi.html

http://wpolityce.pl/polityka/134870-dajcie-mi-czlowieka-a-paragraf-na-niego-znajde-zamiast-stosowania-prawa-doszlo-do-politycznej-wendetty

Te dwa linki powyżej, w kontekście mojego artykułu, nie są tak całkiem przypadkowe… ;->

Dzisiejszy wpis sponsorują piosenki znanych polskich kapel: Akurat i Mr Zoob.

https://www.youtube.com/watch?v=7wChlvZbXjY – Akurat

https://www.youtube.com/watch?v=-X0aGQg_NZ4 – Akurat

https://www.youtube.com/watch?v=lqbFWLKjlP4 – Mr Zoob

https://www.youtube.com/watch?v=_zvK-Y9Sf-U – Mr Zoob, kilka lat po…

Teksty tych piosenek również nie są od czapy…

 
Signed: katalizator

Loading