PRYWATNY WIDEOREJESTRATOR PRZED SKP?

Rate this post

Prywatne wideorejestratory przed naszymi SKP?

No zastanówmy się, tak czy nie? Czy chcemy mieć prywatne wideorejestratory przed naszymi SKP?

Bo jeden z naszych Kolegów rozesłał zdjęcie wideorejestratora umieszczone przed jedną z naszych SKP. I nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że do tego ujawnionego wideorejestratora nie przyznają się żadne stosowne służby. Dopiero działanie urzędników miejskich spowodowało ustalenie, że ten pierwszy wideorejestrator przed tą SKP umieścił przedstawiciel firmy konkurencyjnej, czyli właściciel niedawno uruchomionej Podstawowej SKP, która ma problem ze złapaniem jakiegoś minimum opłacalności (i obrotów?).

Niestety, nie wiemy, ile tych wideorejestratorów elektronicznych ostatecznie umieszczono w tym mieście, i czy ten ujawniony jest pierwszym i ostatnim. Czy też może przed każdą SKP w tym mieście taki prywatny wideorejestrator już pracuje, tylko nie został jeszcze ujawniony/ustalony, bo lepiej go ukryto?

Ponadto, ogólna dostępność, ceny takich urządzeń elektronicznych oraz możliwość ich zdalnej obsługi już nie stanowią żadnej przeszkody w ich powszechnym zastosowaniu.

A nim odpowiecie sobie na to pytanie, czy chcemy prywatny wideorejestrator konkurencyjnej SKP przed każdą naszą SKP, to pozwolę sobie przypomnieć mój artykuł pt. „Śmierć Kolegi efektem walki konkurencyjnej na rynku SKP”, który napisałem w dniu 15 września 2020 r. Było to całkiem niedawno, prawda?

Bo jestem wręcz wystraszony podobieństwem sytuacji, o której właśnie piszę, a sytuacją opisaną 15 września ubiegłego roku – https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/smierc-kolegi-efektem-walki-konkurencyjnej-na-rynku-skp/?highlight=%C5%9Bmier%C4%87

Niespodziewanie i wbrew pozorom, ubiegłoroczną i obecną sytuację łączy bardzo wiele. Tak wiele, że aż ciarki mi po plecach przeszły. Mam tylko nadzieję, że końcowy efekt nie będzie podobny, że nie dojdzie jednak do ponownego targnięcia się na Życie przez jakiegoś kolejnego naszego Kolegę.

Ale po kolei. Spróbujmy zestawić te podobieństwa:

  1. Oba te przypadki dotyczą niedużych miejscowości na terenie Dolnego Śląska, leżących od siebie w odległości nie większej niż 100 km.

  2. W obu przypadkach inicjatorami tej elektronicznej inwigilacji byli szefowie nowych SKP w danym mieście.

  3. Powodem tych elektronicznych inwigilacji były niezadowalające obroty nowych SKP.

  4. Obaj właściciele tych nowych SKP nie posiadają naszych uprawnień, więc możemy domyślać się, że mają nieco (?) uproszczoną wizję naszej branży.

  5. Nową SKP w obu tych miejscowościach postawiono z zapleczem warsztatowym i bezobsługową myjnią.

  6. Każdy z tych nowych obiektów wybudowano w odległości ok. 500 m od istniejącej od dawna SKP, która miała i ma od lat swoich tradycyjnych klientów.

  7. Właściciele tych nowych SKP nie chcieli powalczyć na tym naszym rynku rzetelnością lub wysoką jakością BT. Nie chcieli powalczyć jakością usługi warsztatowej. Dla nich pojęcie konkurencji sprowadzało się do walki z naszymi kolegami na sąsiednich SKP.

Więc może wspólnie zastanowimy się, czy ta nasza branża oszalała w pogoni za pieniędzmi? Kto za to odpowiada i jak długo jeszcze będziemy trwali w tych patologiach?

Niska cena za BT i brak spodziewanych obrotów na SKP nie zawsze jest winą konkurencji lub własnych pracowników. Ale na pewno i w każdym przypadku można za to winić ministerialnych urzędników naszego (?) resortu transportu, którzy od 16 nie tylko skutecznie blokują Cennik BT, ale też tolerują szereg nieprawidłowości (niekonstytucyjność naszych przepisów, sprzeczne i wykluczające się wzajemnie interpretacje prawne, wrogość wobec branżowych organizacji, nieznajomość unijnych przepisów, itd., itp., et’cetera).

Więc jak, czekamy na następną tragedię, czy coś wreszcie robimy?

Pyta i pozdrawia

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – – –

Loading