POSEŁ MIROSŁAW SUCHOŃ O BRANŻY

Rate this post

Poseł Mirosław Suchoń (Polska2050) – spoza składu podkomisji1:

Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Panie ministrze, Wysoka Komisjo, wielce szanowni goście, myślę, że jesteśmy po bardzo pouczającej dyskusji dotyczącej tego projektu. Jestem przekonany, że dyskusja ta w końcu ministerstwu uświadomiła, że nie jest to projekt tak wspaniały, jak do tej pory był rysowany. Przypomnę, że był on rysowany na różnych etapach, przez wiele ostatnich lat, łącznie z tym, że bodajże w okolicach maja przeprowadzono medialne przygotowanie, właśnie opierając się na danych niemieckich, żeby wytłumaczyć obywatelom, dlaczego ten system będzie powodował likwidację małych stacji, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.

Po tej dyskusji widzimy też oczywiście, że zdania są podzielone. Zupełnie inaczej mówi o tej ustawie ta część, gdzie stacja jest pewnym dodatkiem do szerokiego biznesu, chociaż nie we wszystkich przypadkach, a zupełnie inaczej mówią o tym przedstawiciele wielu stacji kontroli pojazdów rozsianych po całej Polsce, nie bez przyczyny. Mówię tutaj zwłaszcza o mniejszych miejscowościach, bo tam rzeczywiście jest tak, że albo stacja zostanie i będzie mogła funkcjonować, albo na ten przegląd trzeba będzie po prostu pojechać do większego miasta. Wydaje mi się, że to nie powinno tak wyglądać.

Mówiąc o kontekście ustawy, pan minister powoływał się na wiele różnych informacji, wiele różnych danych. Część została już podważona przez moich szanownych przedmówców. Chcę jednak wrócić do kontroli, które przeprowadza inspekcja transportu drogowego. Wszyscy przecież wiemy, że te kontrole dotyczą pojazdów lub zestawu pojazdów powyżej 7,5 tony. Mało tego, przecież pan minister Gajadhur na spotkaniach z branżą transportową zawsze powtarza, że to jest mniej więcej pół na pół. Nie wiem, jaka jest prawda, ale minister powtarza, że połowa kontroli dotyczy pojazdów polskich, połowa dotyczy zagranicznych. Jeżeli więc w takiej formule z pojazdów typowanych do kontroli, czyli wykazujących na pierwszy rzut oka inspektorów, którzy są przecież doświadczonymi inspektorami, którzy z niejednego pieca chleb jedli…

Jeżeli więc z wytypowanych do kontroli pojazdów, które wzbudzają wątpliwości, w 2021 r. zatrzymuje się zaledwie 36% dowodów rejestracyjnych, to uważam, że to świadczy raczej jak najlepiej o tym, jakie badania te pojazdy wcześniej przeszły, i o tym, że zostały one przeprowadzone zgodnie z przepisami. Inaczej 100% pojazdów, które zostały zatrzymane, po prostu utraciłoby prawo jazdy. Chyba że jest tak, że rozporządzenie, które wydało ministerstwo, nie do końca odpowiada współczesnym wymaganiom w zakresie stanu technicznego pojazdów i opierając się na przepisach resortowych, po prostu tego prawa jazdy nie można zabrać. To jest możliwe, dlatego że jakiś czas temu miała miejsce dyskusja na temat np. egzaminów na prawo jazdy i tego, dlaczego mają tak niską zdawalność.

Szanowni państwo, to jest bardzo proste. Jest tabela, którą publikuje ministerstwo, i egzaminator daje zgodnie z tą tabelą albo wynik pozytywny, albo wynik negatywny. To jest bardzo ściśle określone. Jeżeli więc przepisy przewidują odebranie dowodu rejestracyjnego w konkretnych przypadkach, to po prostu w konkretnych przypadkach dowód zostaje zatrzymany. Jeżeli dana sytuacja nie jest opisana w przepisach, to takiej reakcji nie ma. Być może pierwszym krokiem, który ministerstwo powinno podjąć, żeby podnieść poziom badań technicznych, to samorefleksja nad tym, jakie akty prawne w randze rozporządzenia są publikowane i czy odpowiadają one aktualnym warunkom wynikającym ze zmian, które dzieją się na rynku pojazdów.

Chcę również dotknąć TDT.

Rzeczywiście jest bowiem tak, że liczba diagnostów, którzy są dostępni na rynku, maleje. Należy jednak zadać pytanie, czy nasz centralny urząd zajmujący się dozorem transportowym jest w stanie i odpowiednio wypełnia swoje ustawowe powinności. Należałoby zadać pytanie, czy egzaminy są organizowane odpowiednio często, czy są prowadzone tylko w Warszawie, czy może w całym kraju. Wydaje mi się, że odpowiedź na te pytania jest porażająca i że niestety egzaminy zostały scentralizowane. Egzaminy organizowane są nie tak często, jak trzeba.

W związku z tym jest podstawowe pytanie. Czy TDT w ogóle radzi sobie z wypełnianiem obecnych obowiązków i czy TDT będzie w stanie poradzić sobie z nowymi obowiązkami? Nie mówię już o tym, że TDT prowadzi przecież kontrole na zlecenia wielu starostw, więc już dzisiaj powinien mieć bardzo istotny wpływ na to, jak te badania są przeprowadzane. Jeżeli ministerstwo twierdzi – to słowa pana ministra i uważam, że pan minister powinien za to przeprosić, a jeszcze nie przeprosił – że badania są przeprowadzane jak w „Reksiu”, czyli tak, że przybija się pieczątki, jeżeli te badania nadal przeprowadzane są w sposób taki, który jest niezgodny z przepisami, to sporą część odpowiedzialności ponosi ten, kto dzisiaj wypełnia te kontrolne obowiązki, a wielu przypadkach jest to również TDT.

Chciałem zapytać pana ministra, czy w ogóle analizowany był jakikolwiek obszar działalności TDT właśnie w obszarze umów z niektórymi starostwami, gdzie TDT przejął czynności kontrolne. Myślę, że należy też zapytać o finansowanie całego systemu, bo podzielam opinie wielu moich szanownych rozmówców, którzy mówili o tym, że wysoki poziom wymaga niestety również odpowiedniego finansowania. Zresztą w ustawie 250 mln zł pójdzie do TDT. Moim zdaniem jest to przejaw absolutnie niedopuszczalnego działania lobbystycznego.

Panie ministrze, czy była w ogóle rozważana jakakolwiek formuła dofinansowania obszaru kontroli, który dzisiaj ma miejsce w starostwach? Czy było rozważane wzmocnienie finansowe? Do tej pory samorządy pozbawiane są tego finansowania. Jest coraz mniej na podstawową działalność. Część tych ubytków jest rekompensowana w postaci pewnej puli i posłowie jeżdżą później z różnymi tabliczkami, mówiąc, że gminy mogą dostać tyle i tyle, ale to jest z boku. Mówię o podstawowej części wynikającej z udziału podatków. Mówiąc wprost, ten udział maleje od siedmiu lat na skutek przyjmowania konkretnych ustaw. Czy była jakakolwiek refleksja na ten temat, czyli temat tego, jak finansowo wzmocnić starostwa, które de facto ten nadzór prowadzą, w taki sposób, aby były środki na wykonywanie nadzoru w sposób wzmacniający ten system, a nie jako dodatkowe zadanie?

Oczywiście pytanie to dotyczy też drugiej części, o której mówili panowie przedsiębiorcy, czyli środków, które SKP otrzymują z tytułu przeprowadzanych BT. Przypomnę, że jest teraz projekt ustawy dotyczący ośrodków egzaminowania i ministerstwo też chowa głowę w piasek. W tym projekcie ustawy ośrodki egzaminowania będą mogły być dofinansowane ze środków samorządowych. To jest chowanie głowy w piasek i brak umiejętności wzięcia odpowiedzialności za to po wygranych wyborach.

Jeżeli wygrali państwo wybory, jeżeli staraliście się o zaufanie obywateli, to nakłada to na was poważne obowiązki dotyczące tego, jak funkcjonuje państwo. System kontroli pojazdów dzisiaj dyszy. Wszyscy widzimy, że dyszy, bo nikt tutaj nie podważył potrzeby wzmocnienia tego systemu zarówno w sferze dostosowania do aktualnych wyzwań, jak i w sferze finansowej. Wszyscy widzimy, że ten system wisi na ostatnich włoskach.

Mam poczucie, że ministerstwo nie chce wziąć odpowiedzialności i próbuje to zrobić taką ustawą, która ma stworzyć coś, co da pieniądze TDT, co wszyscy wiemy. Ale czy coś wniesie? Moim zdaniem nie. Ta ustawa nie poprawi tego systemu, ponieważ przepisy, które są tam zawarte, nie spowodują nagłej, nie wiadomo jakiej zmiany. Dzisiaj TDT egzaminuje, prowadzi egzaminy w stosunku do diagnostów. Jeżeli jest to jakiś problem, to wydaje się, że coś tu jest nie tak również z egzaminami. Ta ustawa wzmacnia kompetencje TDT. Czy to jest dobra droga? Ktoś tutaj mówił o inspektorach transportu drogowego, że oni posiadają kompetencje. Rzeczywiście, oni posiadają kompetencje i być może gdyby to poszło w tym kierunku, dzisiaj mówilibyśmy: „Okej, trafia to do ludzi, którzy się na tym znają”, natomiast wydaje mi się, że jeżeli popatrzymy na dotychczasową działalność tej instytucji, ona nie daje gwarancji na to, że dzięki tej zmianie system ulegnie polepszeniu, po prostu, najzwyczajniej w świecie.

O tym rozmawialiśmy także przed poprzednią ustawą i było dokładnie to samo. Jedna instytucja państwowa miała otrzymać środki i to była najważniejsza część tej ustawy. Gdyby było inaczej, państwo by się z tego wycofali. W tej ustawie znowu widzimy jednak, że środki finansowe idą do TDT. To się po prostu nie uda. Ta zmiana nie wniesie nic dobrego, nic nowego.

Panie przewodniczący,

nasze zdanie wyrażaliśmy w trakcie debaty i podczas pierwszego posiedzenia. Bardzo dziękuję, że strona społeczna miała dzisiaj możliwość zabrania głosu, bo padło tyle merytorycznych, praktycznych uwag, które skomplikowałyby funkcjonowanie tego systemu po przyjęciu ustawy. Wydaje się, że dzisiaj ministerstwo stoi przed wielkim wyzwaniem, jak temu podołać. Nie wiem, czy jest możliwa taka zmiana ustawy, żeby wszystkie uwagi, które tutaj padły, żeby zwłaszcza zagrożenia dla małych i średnich polskich przedsiębiorstw, które były budowane od wielu, wielu lat…, (…) … a które dzisiaj m.in. tą ustawą są stawiane w coraz gorszej sytuacji, zwłaszcza w związku z tym, co dzieje się w tym otoczeniu z energią, z innymi kosztami, to podwyżka płacy minimalnej od stycznia itd…

Przecież to wszystko będzie działało na te stacje.

Pytanie, czy ministerstwo się obudzi, czy jest w ogóle przestrzeń na to, aby cokolwiek tutaj zmienić. Osobiście jestem zdania, że będzie bardzo ciężko, natomiast apeluję do ministerstwa o opamiętanie, bo to jest moment, w którym powinni się państwo zatrzymać, siąść do rozmów z branżą i przyjąć rozwiązania, które nie będą skutkowały tym, że połowa tych stacji w przyszłym roku albo za dwa lata upadnie, a taki będzie efekt waszej działalności.

Dziękuję.

– – – – – – – – – – –

1 zapis przebiegu posiedzenia Komisji Infrastruktury – podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – PoRD oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2540) (nr 2), 4 października 2022 r.

Loading