KOL. MAREK KARAŚ Z PISKP O BRANŻY

Rate this post

Przedstawiciel Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów Marek Karaś w aktualnych sprawach branży1:

Dzień dobry, Panie Przewodniczący. Witam wszystkich zgromadzonych na tym spotkaniu.

Chciałbym najpierw podziękować panu Tadeuszowi, panu senatorowi, który w porozumieniu z panem doprowadził do tego spotkania, w którym dzisiaj możemy uczestniczyć.

Jestem przedsiębiorcą prowadzącym stację kontroli pojazdów. Działalność zacząłem w 1987 r., najpierw zajmowałem się transportem ciężarowym, a w 2009 r. otworzyłem stację kontroli, okręgową stację kontroli. Chciałem wrócić do swojego zawodu, nie tułać się po ulicach, więc postanowiłem wybudować zakład. Na dzień dzisiejszy cieszę się, że mam dwoje dzieci wykształconych w tym kierunku. Córka jest pierwsza, w województwie opolskim nie znam drugiej kobiety diagnosty – od 10 lat ma uprawnienia i pracuje na stacji. No, syn też ma uprawnienia, ale sytuacja wygląda… Tak jak wszyscy powiedzieli, na dzień dzisiejszy sytuacja jest bardzo trudna – nie trudna, tylko bardzo trudna. Żeby dzisiaj zatrudnić na stacji diagnostę, trzeba położyć 7–8 tysięcy na rękę. Nie ma możliwości, żeby znaleźć człowieka do pracy, młodzi nie podejmują tego zawodu.

Moja propozycja od lat jest taka, by… I niech państwo posłuchają przedsiębiorców, tych, którzy na dole pracują, a nie, że tak powiem, u góry. Trzeba się zastanowić nad dopuszczeniem do tego zawodu uczniów szkół branżowych. Ludzie po technikach samochodowych, liceach itd. mają te możliwości, jednak ci z branżówek mają więcej praktyki, oni pracują jako mechanicy…

W każdym razie mają większe doświadczenie. Myślę, że część uczniów ze szkół branżowych podołałaby, dałaby radę zdać ten egzamin.

Niestety szykuje się krach na rynku, naprawdę, już w tej chwili jest ciężko. Ja szukam diagnosty, choć przy tak niskich stawkach dopłacam do firmy. Prowadzę serwis i oferuję 40 zł na rękę. To jest na OLX, można sprawdzić. Od pół roku nie ma chętnego, w województwie opolskim nie ma człowieka do pracy za 40 zł. Dlaczego? Ponieważ ludzie wyjeżdżają za granicę, szczególnie do Niemiec, do Holandii, pracują w różnych zawodach i na dzień dzisiejszy mają tam 20 euro na rękę. Kto raz pojedzie na Zachód, nie myśli wracać do Polski. Przyjedzie, przywiezie pieniądze, pomieszka 3–4 dni, zabiera się i znów jedzie na Zachód. I o tym trzeba rozmawiać.

Może jeszcze odniosę się do kosztów związanych z prowadzeniem działalności.

Bardzo duży koszt to jest energia. Ja przywiozłem ze sobą dzisiaj rachunki. Mam zamontowaną fotowoltaikę – tyle, ile można, czyli 40 kW. Już od 4 lat myślałem, żeby iść w tym kierunku, ponieważ wiedziałem, że cena energii będzie szła do góry, wyczułem ten moment. Cena idzie w górę i nie wiadomo, na jakim poziomie się ta podwyżka zatrzyma. Proszę sobie wyobrazić, że posiadam na terenie zakładu jeden budynek, którego nie używam – to jest budynek wagowy. W tamtym roku przez 2 miesiące – bo rozliczenia na firmę dostajemy co 2 miesiące – pobrany został 1 kW, czyli praktycznie tyle, ile licznik zużył, i za to była faktura na 301 zł. Może dwa razy czajnik włączyłem, żeby zagotować wodę na kawę, i zapłaciłem 301 zł. Drugi licznik jest na zakładzie, obsługuje stację kontroli pojazdów. No, 2 miesiące wstecz, czyli w starym roku, opłata wynosiła, proszę państwa, 2 tysiące 700 zł. Za styczeń i luty – chodzi o przesyły, ponieważ energię mam swoją, do wykorzystania jest jeszcze ponad 10 tysięcy kW – przyszedł rachunek na… Mniej więcej tyle samo energii pobrałem, 3 tysiące 667 kW, to jest porównywalne do tego, co było 2 miesiące wstecz – 4 tysiące 180.

Jeżeli państwo będą uwzględniać w tabeli opłaty związane z prowadzeniem naszej działalności, to należy uwzględnić podwyżkę lipcową. Proszę państwa, dzisiaj mogę się założyć, że o 100% zdrożeją przesyły i o 100% energia. Jak w mediach mówi się o energii, to mówi się tylko o kwocie za energię – 500, 800, 700 zł w przypadku przedsiębiorców. A co z przesyłem? Jeżeli tu jest kwota 800 zł, to na poziomie prawie 100% naliczany jest przesył. Tak to wygląda w tej chwili.

Są koszty związane z ZUS, których nikomu nie trzeba tłumaczyć, są wszystkie opłaty lokalne. Ja miałem 25 tysięcy opłaty rocznej za teren, to taki gminny podatek od nieruchomości – w tym roku mam 30 tysięcy, a to jest mała miejscowość. Niestety gdzie popatrzeć, wszyscy nam dokładają. My nic nie możemy w tym kierunku zrobić, sytuacja jest naprawdę tragiczna.

Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów już wcześniej wnosiła, żeby ustalić wyższą opłatę. Ja wiem, niech państwo się…

Bo ja rozmawiam z kierowcami, którzy przyjeżdżają na badanie, i szacuję, że 70% kierowców jest za tym, żeby zmienić te opłaty. Nie bójcie się, nie będzie żadnego krachu. No, jeżeli wszystkie towary… Zresztą żyjemy w Polsce i wiemy, ile kosztuje paliwo, ile kiełbasa, ile chleb itd. Ceny idą do góry, idą ciągle, no więc po prostu nikt się nie zdziwi, że musi zapłacić więcej. Kto ma swoje gospodarstwo domowe, ten wie, ile kosztuje energia, ile kosztuje opalenie.

Jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Nikt tutaj nie mówił o tym, jak wygląda praca na stacji kontroli pojazdów w sezonie zimowym.

Proszę państwa, żeby utrzymać temperaturę 14°C, zwłaszcza przy tych futrynach, jednej i drugiej… Jak się podniesie bramy, to jest zimno. Ja nie wiem, jaki kocioł byłby potrzebny. Na kotle jest 80°C i on nie jest w stanie nagrzać. Jeżeli pojazd wjedzie i wyjedzie, to przy temperaturze minus 10°C… No, nie mówię już o sytuacji, gdy minus 20°C jest na zewnątrz. Pojazdy wjeżdżają oblodzone, z solą, z błotem itd. Diagności pracują, jak ja to nazywam, w kufajkach. Mają garnitury, ale pracują w kufajkach. Wszystko leci na głowę, pracują w rękawicach, zmarznięci, praktycznie w takich warunkach jak na zewnątrz. Przy tych opłatach, które są w tej chwili w cenniku, w zimie nam się w ogóle nie opłaca prowadzić tej działalności, lepiej by było ją zamknąć. Wtedy mielibyśmy mniejsze straty, niż prowadząc działalność w zimie.

Teraz następna kwestia. Do tej pory nie zrobiono nic w tym kierunku, żeby przymusić kierowców do terminowego robienia badań. Na dzień dzisiejszy jest za to zero punktów w taryfikatorze mandatów. Ja nie wiem, jak to jest, że ustawodawca nie widzi od lat, że należałoby to zmienić. Dlaczego w przypadku ubezpieczenia jest kara 8 tysięcy 600 zł? No, jak ktoś się spóźni od 1 do 3 dni, jest to bodajże 1 tysiąc 600 zł albo 1 tysiąc 700 zł. Jest system CEPiK, można by było wysyłać ludziom do domu powiadomienia, tak jak to robi ubezpieczalnia – krótka piłka. Były też takie dyskusje, że jak kiedyś zostaną narzucone kary, to my będziemy musieli pobierać te pieniądze na stacji, odsyłać je do CEPiK itd. Nie obciążajcie nas dodatkową robotą za friko. Nasze drukarki i nasi pracownicy nie będą pracować za darmo, na to zgody nie ma. Proszę z CEPiK wysłać powiadomienie, niech kierowca zapłaci za to, że nie przyjechał na przegląd. Nieraz zadaję takie pytanie kierowcy, czy kobiecie, czy mężczyźnie. No, kobieta przyjeżdża po pół roku na stację i mówi: „Zapomniałam”. A ja mówię: „Proszę pani, czy pani ma ubezpieczenie opłacone?”. I ona: „A nie, ubezpieczenie mam”. Ja na to: „A po co pani opłaca ubezpieczenie? Ja bym nie płacił, za pół roku bym zapłacił”. I słyszę: „Nie, proszę pana, bo jest wysoka kara”. Jeżeli nie będzie wysokich kar, jeżeli nie będzie przymuszania kierowców do terminowych badań, to te pojazdy nie będą do nas zjeżdżać. Wiecie państwo, ja nie mam takich dokładnych danych, ale mam dane za tamten rok, za 2023 r. Ubezpieczenia nie opłacono dla 30 tysięcy pojazdów w całym kraju, tymczasem w przypadku przeglądów idzie to w miliony sztuk. Nie wykonuje się tych badań terminowo, a niektórzy w ogóle ich nie wykonują. Bo jeżeli ktoś kupi matiza za 1 tysiąc zł, to opłaci OC, ale na stację już nie przyjedzie, bo wie, że tego badania nie przejdzie.

Policjanci, że tak powiem, nie dbają o prewencję, nic nie robią kierowcom. No, wiem, bo przyjeżdżają i mi mówią – 50 zł, 100 zł i dziękuję bardzo, czasem nie ma żadnej opłaty. Drogówka wie, o co chodzi, nakłada kary, ale tam nie ma takich kar, jakie są w taryfikatorze. No, w taryfikatorze akurat tego nie ma, jest zero punktów, nie określono w ogóle, ile jest za to punktów karnych, jaka jest kara za brak badania. W taryfikatorze mandatów, w cenniku nie ma w ogóle mowy o tym, jaka powinna być wysokość takiego mandatu. I to musi się zmienić, tak nie może być. Ludzie się połapali, że tak jest od lat, kierowcy się w tym połapali, proszę państwa. Wiedzą, że w Polsce te badania nic nie znaczą, więc robią, co chcą, przyjeżdżają, kiedy chcą.

Teraz to, co się tyczy rolników. Nie mam nic do tego towarzystwa, ale raz w roku, raz na 2 lata – bo oni przyjeżdżają raz na 2 lata – można by było ciągnik i przyczepę umyć. Ktoś przyjedzie na stację, przywiezie pół tony błota i oczekuje, że my mu badanie zrobimy. Takich odsyłam na bok i jest awantura. W małym mieście wszyscy się znamy, z księdzem na czele, taka jest prawda. W przepisach powinien znaleźć się zapis, że auto podstawione do badania ma być czyste, przygotowane i czyste. Niestety tego nie ma.

Następna kwestia związana jest z wymianą urządzeń. Trzeba powiedzieć jasno, że te urządzenia, które posiadamy – analizatory, dymomierze itd. – będą niedługo wymieniane, potrzebna będzie wymiana tych urządzeń. To nie kosztuje 100 zł, Pani Dyrektor, na to pójdą grube pieniądze. Koszty tych, którzy od lat nie wymieniali sprzętu, którzy będą musieli zmodernizować swój zakład, pójdą w setki tysięcy złotych. Oni nie podejmą się takich remontów, mając sześćdziesiąt parę lat. Ogłoszą upadłość, będą likwidować zakłady, nie ma dwóch zdań.

Teraz sprawa dotycząca opłat za badania techniczne. Proszę państwa, ja to widzę z perspektywy przedsiębiorcy. Jak należałoby to zrobić? Siądźcie z polską izbą, siądźcie z przedsiębiorcami i postarajcie się tak to obliczyć, tak to ustalić, żeby pogodzić kierowcę z przedsiębiorcą. Ja wszystko rozumiem, ale 27 marca minął rok, odkąd miałem wystąpienie w Strzelcach Opolskich. Rozmawiałem z premierem Tuskiem, odbyłem z nim prywatną rozmowę. Przy tej rozmowie był pan Kierwiński i był pan Grabiec, obecny minister. Na końcu premier powiedział wyraźnie: „Myśmy też zrobili wam krzywdę, ale nie mogłem tego powiedzieć publicznie, przy ludziach. Ja to rozumiem i jeżeli zostanę premierem po raz drugi, krzywdy zostaną naprawione”. Do tej pory nic z tego. Trzeba było dać czas, ja to rozumiem, rządy zostały oddane późno. Pan minister musi mieć czas, żeby się przygotować itd., ale nasz czas już się kończy, my już stoimy pod ścianą, nie mamy możliwości ruchu. Urząd skarbowy na nas nie zaczeka, urząd gminy na podatki nie zaczeka, wszystkie opłaty trzeba wnosić. No, przecież nie jesteśmy dziećmi, każdy rozumie, ile jest tych opłat. Nic nie mamy z tych badań. Ja to kiedyś liczyłem, Pani Dyrektor – na dzień dzisiejszy 50 zł trzeba do badania dołożyć. Jak nam dowalą za prąd… A dowalą w lipcu, przedsiębiorcom szczególnie, bo nas bardzo „lubią”. My wszystko mamy droższe: wodę, ścieki, wszystko po kolei jest droższe niż w domu. Przecież mam rachunki z domu i wiem, ile płacę w zakładzie. Tak że 100% mamy zapewnione leciutko, proszę uwzględnić te koszta.

I proszę mi teraz wyjaśnić jedną sprawę. Jak to jest? Czy Czesi są mądrzejsi, czy głupsi od nas? W Czechach na dzień dzisiejszy jest opłata 380 zł, podstawowa opłata za badanie techniczne wynosi 380 zł. Jakieś analizy były robione, oni na piękne oczy przedsiębiorcom tych pieniędzy nie dali. Zresztą od lat te opłaty były tam dużo wyższe. Myśmy 20 lat stali w miejscu, no a u nich te opłaty były zmieniane, taka jest prawda. I ja nie namawiam tutaj, żeby to była aż taka kwota, można by było to zrobić w inny sposób. Dajcie nam na dzień dzisiejszy te 250 zł, 246 zł dokładnie, bo to jest z VAT. Większość ludzi nie rozumie, ile jest tych podatków. Tu jest podana pełna kwota, a nikt nikomu na stacji tego… No, ja co poniektórym tłumaczę: „Przyjacielu, od tego odchodzi 80 zł, to idzie na podatki, to idzie na pracownika. Ile zostaje? Czy ty uważasz, że to jest duża kwota?”.

Dlatego myślę, że to by była naprawdę rozsądna cena. Jeśli mamy dogonić takie kraje jak Czechy, to powinno być to robione uczciwie, np. w ten sposób, że przez 2 lata zwiększamy tę kwotę o 50 zł, a później o wskaźnik inflacji. Niestety przez 20 lat ktoś nam tego piwa nawarzył, robiły to wszystkie ekipy po kolei. Teraz trzeba ten problem po prostu rozwiązać. My nie możemy pozwolić tym firmom upaść, ale nie możemy też dopłacać do stacji kontroli pojazdów z innej działalności.

Tak to wygląda.”

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

źródło: https://www.senat.gov.pl/

= = = = = = = = = = = = = = = = = =

1 na posiedzeniu Komisji Infrastruktury Senatu RP (nr 7) w dniu 03-04-2024.

Loading