NIE UDAWAJ GREKA

Rate this post

Nie udawaj Greka, bo już wiesz, co cię czeka.

I w ten sposób postawisz się w złym świetle, jako wzór człowieka.

To stare polskie powiedzenie sugeruje, że osoba z którą rozmawiamy (nasz interlokutor) podaje się za kogoś innego, niż jest w rzeczywistości.

Bo tacy są właśnie Grecy, którzy żyją minioną 2 tys. lat temu wielkością ( i od wielu wieków?)! I stąd to nasze powiedzenie/przysłowie. Np. ich majątek prywatny przekracza osobisty majątek Polaków co najmniej 3-krotnie (co najmniej!). To biedny kraj bardzo bogatych ludzi, którzy zamiast pracy wolą leżenie brzuchem do górny na swoich plażach.

Tak więc Grecy udają Greka (sic!), gdy mówią/twierdzą, że nie mają z czego płacić swoich własnych długów. no

A jeżeli UE chce za nich płacić . . . .? No to każde nasze SKP weźmie na utrzymanie jednego Greka, i tyle. Mamy już w tym doświadczenie, bo każda z naszych SKP utrzymuje przecież:

  • jednego insp. UDS-a na państwowych SKP,
  • jednego insp. UDS-a na przyszkolnych SKP,
  • jednego górnika,
  • nie mówiąc o kilku zbędnych urzędnikach w naszych rozrastających się instytucjach resortu transportu. sad

A wracając do udawania Greka, to także na naszym gruncie mamy do czynienia z taką sytuacją nader często. Niektórzy z nas udają Greka twierdząc, że świat wirtualny jest jedynym naszym światem (Internet może zastąpić świat realny?).

Koledzy – bardzo Was proszę! – nie mylcie tych dwóch światów. Internet jest boski, ale jest jeszcze tzw. real, którego nie możecie pomijać. Szukanie zwolenników i członków dla naszych organizacji nie może polegać wyłącznie, Wyłącznie na pracy w Internecie. Ja wiem, że tak jest niektórym wygodniej lub inaczej nie potrafią. Ale to droga na skróty, która prowadzi donikąd.

Podobnie jest „w drugą stronę” tego zagadnienia. Niektórzy udają Greka stojąc na stanowisku, że Internet jest tylko wirtualny, więc swoich zwolenników szukają tylko i wyłącznie w realu. Bo tylko tak potrafią lub, bo tak jest im wygodnie.

W naszej branży ilustracją tego „udawania Greka” (niby robią co mogą) są dwie przeciwstawne postawy naszych branżowych prezesów.

Prezes OSDS bryluje na wszystkich forach internetowych, pyta, doradza, kąsa i dogadza udzielając się we wszystkich możliwych komentarzach. Można odnieść wrażenie, że (dla sławy?) walczy z poświęceniem godnym lepszej sprawy. Jednym słowem w Internecie go pełno.

Prezes PISKP nie wykłóca się na forach internetowych, gdzie praktycznie go brak (sic!). O nikim nie wypowiada się w sposób nieparlamentarny thumbsup, dochowuje tradycyjnych – od dziesiątków lat – metod pracy. Postępuje według planu. Jeździ na przygotowane wcześniej spotkania, udziela wywiadów tylko branżowej prasie.

Z zobaczcie, że członkowie PISKP są w Internecie w defensywie, praktycznie niewidoczni. Nie przekonują, nie walczą o swoją organizację, nie chwalą się w komentarzach przynależnością do PISKP (wstydzą się?).

Mam nadzieję, że i Wy zauważyliście te istotne różnice w sposobie wykonywania swoich obowiązków. Jeden z tych panów udaje (Greka?), że jest tylko internet, a drugi udaje (Greka?), że jest tylko świat realny.

I do tego obaj panowie udają (Greka?), że:

  • nasze własne środowisko nie jest dotknięte żadną istotną patologią godną oficjalnego potępienia przez ich własną organizację (Własną Organizację!),
  • dokonali właściwej analizy branżowej sytuacji, a brak sojuszników dla ich przedsięwzięć leży wyłącznie po stronie ich interlokutorów,
  • po ich stronie jest wszystko dobrze, a cała wina leży po stronie środowiska, które ich nie rozumie i nie wspiera składkami członkowskimi, czyli finansowo . . . . .

No cóż, wieczne udawanie Greka kończy się dla samych Greków niezbyt pomyślnie. Miejmy nadzieję, że nasi liderzy wezmą z nich wreszcie przykład i przestaną . . .

Z przekonaniem swą nadzieję wyraził,

i nieparlamentarnym słowem nie obraził

dziadek Piotra

Loading