Decydencie, nie idź tą drogą !!!

Choć nie zdążyłem przeczytać jeszcze wszystkiego, to już wiem, że każdy UDS¹ powinien otrzymywać obligatoryjnie (musowo) taki egzemplarz aktualnej wiedzy co miesiąc – nieodpłatnie!

A płacić za to mogą właściciele SKP² lub jakieś ministerstwo lub WK³ – mi/nam to obojętne!

Uważam, że jeżeli nasza III RP wymaga od nas posiadania aktualnej wiedzy i tę wiedzę egzekwuje podczas kontroli, to tę wiedzę powinna nam zabezpieczyć, podać na talerzu.

I stąd aktualny jest nadal postulat obowiązkowych i nieodpłatnych dla UDS-a szkoleń w okresach minimum co dwa lata lub inna forma podnoszenia naszych kwalifikacji i poszerzania naszej wiedzy.

My w SDS⁴-ie chcemy to robić nieodpłatnie dla UDS-ów dwa razy w roku: na początku czerwca i na dzień UDS-a przypadający 13 listopada.

Ale to nie jedyny wniosek, jaki mi przyszedł do głowy w trakcie lektury tego Serwisu Motoryzacyjnego, gdyż po zapoznaniu się z wystąpieniem przedstawiciela TDT⁵ na kwietniowej konferencji w Mrągowie pomyślałem jeszcze, że to wszystko idzie w złym kierunku i nikt nad tym wszystkim nie panuje.

To jest jak samochód jadący w górach bez hamulców, na razie trochę pod górkę, ale miejscami robi się już równo, więc trzeba nieco przyhamować. A tu kłopot, bo nie ma czym….

A na dodatek już widać, że dalej trasa biegnie w dół, i to ostro w dół….

Chodzi o to, że systematycznie rośnie ilość SKP.
W 2007 r. było ich 3507, a w 2011 r. powstało 210 nowych SKP (!).

A to wszystko pomimo tego, że na rynku była już ich zbyt duża ilość, co generuje niezdrową konkurencję i jest źródłem naszych patologii z zaniżaniem cen urzędowych, z wręczaniem łapówek klientom, aby tylko przyjechali na daną SKP.

Tak więc na dzień dzisiejszy mamy w kraju 1592 OSKP⁶ oraz 2334 PSKP⁷, co razem daje ogromną ilość 3926 SKP (!).

Więc nasze patologie nie zmaleją i marne szanse widzę przed inicjatywą „Ratujmy Stacje Kontroli Pojazdów”, gdyż do czasu walki o klienta zaniżaniem obowiązującej ceny urzędowej nikt nie podniesie naszego cennika.

Sprawa jest prosta, jeśli przedsiębiorców stać na to, aby zaniżać obowiązujący cennik, to jaki byłby sens podnoszenia aktualnych cen.

Wielu urzędników, posłów (oni też mają samochody i jeżdżą na BT) może nawet pomyśleć, że ceny należy obniżyć do poziomu tych rzeczywistych, czyli obniżając ich o wartość dawanych „rabatów” (łapówek) np. cena BT pojazdu z gazem o 50 zł mniej, jak to robią w Wolsztynie.

Ale najlepsze jest nieco dalej, bo pisze się w tym sprawozdaniu o tym, że w ciągu najbliższych pięciu lat nastąpi kolejny systematyczny przyrost SKP (obym nie doczekał tej chwili….).

To wszystko idzie w złym kierunku!

Ten dualizm, polegający na tym, że cena jest urzędowa (komunistyczna) a rynek jest wolny (kapitalistyczny) jest źródłem wielu podstawowych naszych patologii. I wszystkim decydentom brak odwagi ten fakt zmienić. Ale to za mało powiedziane, oni boją się nawet o tym mówić.

A tu trzeba podjąć męską decyzję, czyli albo:

• i rynek jest regulowany i cena jest regulowana (urzędowa),

albo

• rynek SKP jest wolny i cena naszych usług jest wolnorynkowa.

I tyle, albo aż tyle. Ale do męskich decyzji trzeba mężczyzn.
A my kim jesteśmy i czy się boimy?
My nie możemy się bać, bo skutki tego my tylko oczuwamy. To my musimy wręczać te łapówki klientom, aby chcieli ponownie przyjechać na daną SKP. To my musimy przymykać oko na stan techniczny, aby nie płoszyć klienta, żeby ponownie chciał przyjechać i żeby nie spadły obroty naszemu właścicielowi i firmie, czyli SKP, na której pracujemy (zwykła lojalność wobec firmy, w której się pracuje).

Więc sami powiedzcie, czy ten dualizm jest potrzebny. Czy potrzebny nam systematyczny przyrost ilości SKP?  

Nie pierwszy już raz pyta
Piotra dziadek,
nie urzędnik,
ale chłop, nie kobita.