UE CYWILIZUJE

Rate this post
UE cywilizuje nas?
30/09/2012 16:40:59
Unia Europejska cywilizuje nas?
Więc kłaniajmy się jej w pas.
Nas, czyli całą byłą Środkowo-Wschodnią Europę.
Czy tego chcemy, czy też nie. Od Warszawy po Sofię.
No, pomyślmy sami . . . .
Bo niezależnie od tego, co na temat unijnych zmian napisałem już wcześniej, warto przy tym pamiętać, że np. na mocy obowiązujących obecnie przepisów wiele usterek technicznych o poważnych skutkach dla bezpieczeństwa (dotyczących np. ABS i elektronicznej kontroli stateczności – ESP) nie jest jeszcze objętych kontrolą we wszystkich krajach UE.
Ponadto jest też prawdą, że obowiązujące przepisy UE określające minimalne standardy dotyczące BT pochodzą z 1997 r. i były nowelizowane jedynie w bardzo niewielkim zakresie. A od tego czasu samochody (np. rodzaje ich napędów), zachowania kierowców (np. prędkości osiągane przez motocyklistów) i technika (np. elektronika wspomagająca kierowcę) uległy wielu zmianom, oj wielu….
Tak więc, we wszystkich przypadkach w przygotowanych przepisach ustanawia się wspólne dla całej UE minimalne standardy dotyczące BT[1]. A jakby tego było jeszcze mało, poszczególne państwa członkowskie mają możliwość dodatkowego zaostrzenia tych przepisów, jeżeli uznają to za stosowne[2].
Ciekawe, czy zrobi to nasze Państwo. Ciekawe, czy PISKP, ITS lub urzędnicy MTGMiŚ mają już jakąś koncepcję w tym zakresie.
Moim zdaniem, zakres zmian jest rewolucyjny. Może nie dla wszystkich „starych” krajów UE. Ale dla całości już tak. Bo, biorąc pod uwagę już tylko ilość „nowych” krajów w UE oraz ich potencjał ludnościowy i poziom zmotoryzowania – sprawa ta ma znamiona małej rewolucji.
Dotyczy to także unifikacji (ujednolicenia w całej UE) wymagań dla UDS-a, który ma być jakimś „inspektorem” oraz oprzyrządowania naszych SKP, czyli także jeden lub jednolity program komputerowy do obsługi SKP (Dekra jednak zwycięży?).
Ale cel ten regulacji jest przez wszystkich nas akceptowany.
Komisja Europejska, ten europejski rząd, jest niczym Cyryl, który ponoć zawsze miał rację. Wystarczy pomyśleć, kto z mieszkańców wszystkich stolic europejskich chciałby widzieć na swoich ulicach kopcące w nos, nieestetyczne, stare i pordzewiałe pojazdy na łysych oponach (rodem z Polski, czy tylko z Rumunii….?).
Tylko te metody mnie niepokoją (znowu ten Metody, czyli człowiek/ludzie, którzy nie bardzo potrafią wcielać w życie dobre idee..).
Bo mam wątpliwości odnośnie argumentów za wprowadzanymi zmianami – pisałem już o tym. Szkoda więc, że nie podano kto i na czyje zlecenie robił te badania. Szkoda, że nie podano, jaka uczelnia (uniwersytet lub politechnika) podpisała się pod badaniami, na które powołuje się Komisja Europejska. Nie wiemy, czy za autorami tych raportów stało jakiekolwiek grono profesorskie, co daje gwarancję rzetelności i wiarygodności.
Bo jeśli to robiła tylko Dekra lub TUV, to wszystko jest jasne. Bo oni siedząc w kieszeni PNP (producentów nowych pojazdów) robią tak te badania, aby popierały ich tezę: liczy się tylko interes PNP i tylko oni potrafią dobrze je zabezpieczyć. Tworzą przy tym wrażenie, że potrafią identyfikować problemy w zakresie motoryzacji i tylko oni się na tym znają, nikt inny. Moim zdaniem są mało wiarygodni.
Wiele razy czytałem tego typu „niby badania”, które nie mają nic wspólnego z naukowym podejściem do jakichkolwiek badań. Tak, jak powoływanie się na jakieś badania o tym, że pojazdy starsze generują więcej wypadków drogowych. Takie „niby badania” zlecają producenci nowych pojazdów. W ślad za nimi podążają wiszący im u klamki „niby inż. i niby naukowcy”, którzy następnie postulują różne prześladowania użytkowników pojazdów starszych (zwiększenie częstotliwości OBT), żeby ich zmusić do kupna nowych samochodów.
A sami wiecie, że lobbing i jego skuteczność (nawet w Komisji Europejskiej) zależy od posiadanych grosików, których nie brakuje europejskim producentom pojazdów.
A mnie zastanawia ponadto sposób, w jaki nasi pracodawcy i właściciele naszych SKP[3] oraz dostawcy naszych oprogramowań (konieczność unifikacji) zamierzają walczyć „o swoje” z tymi nowymi przepisami. Bo widoczne są już aż dwa wyjścia:
1/ w porywie „patriotyzmu?” spiknąć się z Niemcem i „zaprzedać się?” Dekrze, która dokonuje dość energicznych ruchów w tym kierunku na naszym rynku lub innemu takiemu…
2/ przysiąść do stołu z naszą Polską Izbą Kontroli Pojazdów, aby chowając wcześniejsze urazy i wzajemne animozje zbudować własną, polską (naszą!) koncepcję możliwego dostosowania się do tych nowych warunków rynkowej gry. Na ten przykład utworzyć przeciwwagę dla niemieckich podmiotów na bazie największych naszych sieci SKP wraz z naszymi podmiotami wchodzącymi w skład dużych przewoźników typu PKS, MZK lub też innymi chętnymi (samorządowymi, wszystkie Polmozbyt-y, wszystkie mundurowe SKP, itp.)
Na inne inicjatywy jest już za późno, bo sprawę przesądzono już w lipcu br. Oczywiście, że jeszcze możliwe jest wyjście, że tylko stoimy i patrzymy na rozwój wydarzeń. . . .
I osobiście mnie ciekawi, czy zwycięży niemiecka kasa i poczciwość, czy też polska zapobiegliwość…
A Wy co o tym sądzicie?
Pyta
Dziadek Piotra


[1] BT, to badania techniczne pojazdów, najczęściej okresowe, wykonywane na SKP.
[2] Opracowano według: wnp.pl (PS) | 13-07-2012
[3] SKP, to Stacja Kontroli Pojazdów, okręgowa lub podstawowa, gdzie pracuje UDS.

Loading