Wszystko ma swoje granice

Rate this post

Wszystko ma swoje granice.

I.

Jest granica każdej śmieszności. Bo przekroczenie granic absurdu prowadzi do tego, że jeży się włos na głowie – już ze strachu [1]. I z taką sytuacja mamy do czynienia w sprawie „zegarków Nowaka”. Bo kto przy zdrowych zmysłach uwierzy, że minister Nowak chodzi po cudzych domach i pożycza sobie zegarki od biznesmenów, bo  . . . . (?) – lubi (?!).

Bo, jak mu kiedyś odmówią i nie pożyczą, to zacznie je kraść?

Dla mnie, jeśli to prawda, to poważna choroba psychologiczno-psychiczna (z zazdrości?!), a człowiek aż tak chory nie powinien sprawować takiego urzędu. I tylko chorobą tego Ministra można wytłumaczyć próbę zastraszania wolnych mediów kwotą 30 mln zł i zakazem publikacji. Tak można w reżimie na Białorusi w Korei Płn., ale nie w III RP – nigdy! Minister Nowak przekroczył wszelkie granice i dlatego musi odejść. A, jak PO popiera takiego ministra, to też niech sobie już odejdzie.

II.

Wszystko ma swoje granice. I dlatego z wielką przyjemnością przeczytałem ostatni artykuł Prezesa J. Aziewicza. OSPWK pracuje pełną parą, nie marnują swojego osobistego czasu na skakanie po różnych forach, na pyskówki. Robią rzeczy duże i poważne. I popieram tę mocną myśl/przesłanie zawartą w ostatnim zdaniu tego artykułu Pana Prezesa:

zrezygnujmy z odgórnie narzuconych systemów.

Też jestem tego zdania, że sami powinniśmy energicznie przystąpić do budowania przyjaznych naszemu środowisku narządzi. Dość czekania na tych urzędników Ministerstwa Transportu, którzy albo śpią po kątach[2], albo zajmują się wypożyczaniem od biznesu zegarków (?), albo biegają po sądach w swoich osobistych sprawach. Zacznijmy od swojego własnego środowiskowego Cepiku, od uzyskania pełnego dostępu do VIN dla naszego UDS-owego środowiska, podobnie, jak to umożliwił Mercedes[3], do dokończenia własnej ustawy o zawodzie UDS-a i samorządzie zawodowym, itd., itp., et’cetera. Przestańmy oglądać się na wszelkich leni i zadbajmy, aby naszemu Zarządowi nie przypisano podobnej łatki. I pamiętajmy, że to Zarząd pracuje, a my płacimy za to składki.

III.

Nawet życie każdego z nas ma swoją granicę. A cóż dopiero takie inne (…?), jak lojalność zawodowa, lojalność środowiskowa, rodzinna i inne takie . . . Tak więc myślę, że wszyscy mamy tę świadomość, że zawsze jest jakaś granica każdego postępowania/działania – zawsze!

I te granice sami wyznaczamy naszym rozumieniem pojęcia etyki i moralności, zwyczaju i sprawiedliwości. Więc nie możemy się łudzić, że w naszym środowisku lub w naszym OSDS-ie będziemy zawsze przymykali oko na wszystko i za wszelką cenę. Koledzy, tak nigdy nie było i nigdy tak nie będzie. Zawsze będą sytuacje, gdy lojalność środowiska UDS-ów będzie łamana i . . .  – słusznie!

Bo musi istnieć wentyl bezpieczeństwa przed łamaniem zasad współżycia społecznego. A piszę o tym, gdy przeczytałem o oderwanym kole, które uderzyło w czterolatkę („GW” 18.04.2013). I jak widzicie sami, dość długo zwlekałem z odniesieniem się do tego problemu pt.: kto ostatni, kiedy i jak szarpał tą osią, osią tego pojazdu, który „zgubił?” to koło.

Tutaj granicą naszej lojalności jest bezpieczeństwo dzieci idących sobie spokojnie ulicą – i nie tylko naszych dzieci.

 Scan - oderwane koło i czterolatka (GW 18.04.2013)

 

Dziadek Piotra



[1]    z ros.: tak smieszno, aż straszno.

[2]    . . . . – i co z tego, że śpią z bronią u nogi!

[3]    tylko trzeba wysłać pisma do pozostałych producentów pojazdów, dla których to pism można uzyskać wsparcie innych branżowych organizacji, typu PISKP, OSPWK, ZZP, itp., itd., et’cetera. A, jak nie wiecie, kto za to powinien się wziąć, to podpowiadam . . . : Zarząd naszego OSDS-u!

———————————————–

Loading