ŚRODA

Rate this post

Środa, to nie bieda, bo to zaledwie połowa naszego tygodniowego wysiłku, w celu pozyskania grosików na kawałek chleba lub odrobinę taniego posiłku. Więc wytrzymamy do końca tygodnia.

 

I. Rocznik w DR, czyli niemieccy oszuści.

Przed paroma dniami na mojej SKP był klient z „pierwszym” BT. Okazało się, że parę lat przepracował w Niemczech, gdzie blisko związany był z prawnymi aspektami branży motoryzacyjnej. Gdy zobaczył, jak „męczę się (?)” przy ustalaniu rocznika jego pojazdu, to powiedział mi, że jest wyrok jakiegoś europejskiego trybunału, który rzekomo nakłada obowiązek wpisywania do brief-ów niemieckich tylko daty pierwszej rejestracji – z pominięciem rocznika.

I jego zdaniem, ten wyrok powinien być także implementowany/wprowadzony do naszego PoRD.

Mój klient nie wiedział, czy ten wyrok dotyczy tylko niemieckich urzędników. Tłumaczył mi, że ten proces przed trybunałem wsparła swoim autorytetem bardzo znana niemiecka branżowa organizacja ADAC, na wniosek niemieckiego obywatela, który czuł się pokrzywdzony oszukańczą praktyką niemieckich producentów pojazdów. Albowiem producenci kodują w nr VIN nieprawdziwą datę produkcji swoich pojazdów, choć technicznie jest możliwe nadawanie nr VIN w ostatnim etapie procesu produkcji, aby właściwie i rzetelnie informować o roczniku.

Zaś stosowana praktyka przerzuca ryzyko pomniejszania wartości starzejących się pojazdów, które z jakiegoś powodu nie zostały sprzedane, na konsumenta (kupującego).

To właśnie niemiecki konsument dostrzegł, że kupując w grudniu to samo auto (z tym samym rocznikiem zakodowanym w nr VIN) przepłacił, czyli poniósł niezawinioną stratę, gdy porównał cenę „tego samego pojazdu” zakupionego po 1 stycznia.

Podobno ta oszukańcza praktyka niemieckich producentów stanowiła podstawę dla tego rzekomego wyroku europejskiego Trybunału, który od tego momentu nakazał oparcie niemieckich DR na dacie pierwszej rejestracji (nie mając prawnych narzędzi do zmuszenia producentów do rzetelnej informacji o roczniku).

W niemieckim systemie prawnym podobno nie ma możliwości użytkowania pojazdu na potrzeby własne producenta (pojazdy „pokazowe” na terenie fabryki) bez ich wcześniejszego ubezpieczenia, co wymusza także ich pierwszą rejestrację.

Nie wiem, na ile jest to prawdą, bo klient miał przyjść do mnie w ciągu paru dni i przynieść mi jakieś dokumenty na potwierdzenie powyższego (np. link do tego wyroku) i . . . . – do dziś się nie zgłosił.

A może ktoś z Was coś na ten temat słyszał?

 

II. Jest środa, więc niech ten humor z Angory nr 38 (1266) wigoru Wam doda.

Może pamiętacie, że lubię ten tygodnik, więc pozwólcie, że co jakiś czas wrócę do jego zawartości, np.:

pomoc

 

Patrząc na ten humor przypomniała mi się sytuacja sprzed prawie trzech lat, gdy zgłosiły się do mnie dwie osoby z ofertą pomocy rodakowi, czyli mi. Był to nijaki Piotr z Żar i nijaki Waldek ze Świętoszowa, który choć skorpion (jak twierdził), to nigdy urazy nie chowa. Przyszli do mnie i wyciągając rękę zaproponowali pomoc w procesie integracji naszego UDS-owego środowiska. Ja tę ich wyciągnięta rękę przyjąłem, bo wyglądali na solidnych, a ich cel też sprawiał wrażenie zbożnego . . . .

Więc zaczęliśmy wspólnie klecić, budować, zbijać i integrować, gdy nagle okazało się, że oni specyficznie postrzegają metody pomocy „rodakowi”. Wygląda post factum, że w procesie integracji naszego UDS-owego środowiska nie chcieli mi pomóc, tylko . . . . – (humor z Angory?)

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki takim ich metodom „pomagania”, zamiast pracować dla mojego Stowarzyszenia, mam czas na prowadzenie tej naszej stronki internetowej.

 

III. Jedyne takie punto.

Też w Angorze nr 38 znalazłem ciekawostkę branżową, którą i Wam polecam – do zastosowania.

Angora nr 38 (1266)

 

I Pozdrawiam

Dziadek Piotra

 

Loading