TABLICZKA ZNAMIONOWA

Rate this post

Tabliczka znamionowa . . . . – a gdzież ona się chowa?

Często trudno ja znaleźć, a nierjednokrotnie trzeba dołożyć nieco więcej wysiłku, aby ją zlokalizować. Ale nigdy nie wolno odpuszczać tego tematu. Bo jeden z kolegów odpuścił i już od września 2013 r. nie ma uprawnień, które posiadał aż od 2004 r. (sic!). Frown

A wiemy to z wyroku WSA w Gorzowie Wlkp. nr II SA/Go 59/14. I choć to orzeczenie jest jeszcze nieprawomocne, to obym był złym prorokiem (tym razem) . . . .

A było to tak, że 14 listopada 2012 r. w WK został złożony wniosek o wydanie decyzji o nadaniu i umieszczeniu cech identyfikacyjnych w pojeżdzie. Do wniosku właściciel pojazdu załączył DR oraz kserokopię postanowienia w przedmiocie dowodów rzeczowych z lutego 2012 r., czyli na 6 m-cy przed BT. A w treści uzasadnienia postanowienia wskazano, że pojazd ten posiada zatarte oznaczenia identyfikacyjne nadwozia.

Z załączonego do wniosku DR wynikało także, że w lipcu 2012 r. gorzowsi UDS przeprowadził OBT z wynikiem pozytywnym. Dalej organ wskazał, że z treści opinii Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji ze stycznia 2012 r. z zakresu badań mechanoskopijnych wynika, że pojazd ten:

  • na prawej podłużnicy za przednim kołem posiada pole numerowe z zatartym – w wyniku działania narzędzia typu przecinak – oznaczeniem identyfikacyjnym nadwozia VIN;
  • pojazd ten nie posiada tabliczki znamionowej (TZ).

W tym stanie sprawy organ z urzędu wszczął postępowanie administracyjne w sprawie cofnięcia UDS-owi T.W. uprawnienia do wykonywania BT, albowiem w lipcu 2012 r. wykonał OBT określając wynik badania jako pozytywny, pomimo że pojazd posiadał zatarte oznaczenie identyfikacyjne nadwozia oraz nie był wyposażony w TZ.

Analiza zeznań świadków dowodzi, że informację o braku TZ oraz o zatarciu numeru VIN właściciel pojazdu uzyskał od Policji w momencie zwrotu skradzionego mu auta. W takim stanie pojazdu (ze względu na nieczytelny numer identyfikacyjny VIN) odmówiono wcześniej pozytywnego wpisu na innej stacji „W”.

Musimy zgodzić się z oceną organów, że nieczytelność numeru identyfikacyjnego pojazdu przekreślała możliwość pozytywnego wpisu w DR, bez względu na to, czy w pojeżdzie znajdowała się TZ. Organ wskazał, że przepisy prawa nie dopuszczają odczytu częściowego, mało tego, odczyt częściowy skutkuje uznaniem wyniku badania za negatywny.

Za nieprzekonujące uznał organ wyjaśnienia skarżącego, że odczyt uniemożliwiał nalot lub elementy pojazdu. Profesjonalista (a takim jest diagnosta) winien dokładnie, nawet przy występujących trudnościach, sprawdzić pojazd lub w przypadku braku obiektywnej możności jego przeprowadzenia – odmówić badania.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zważył też, że:

1) przeprowadzenie przez diagnostę badania technicznego niezgodnie z określonym zakresem i sposobem wykonania;

2) wydanie przez diagnostę zaświadczenia albo dokonanie wpisu do dowodu rejestracyjnego pojazdu niezgodnie ze stanem faktycznym lub przepisami.

Zaś zakres OBT obejmuje identyfikację pojazdu, w tym sprawdzenie cech identyfikacyjnych oraz ustalenie i porównanie zgodności faktycznych danych pojazdu z danymi zapisanymi w DR lub odpowiadającym mu dokumencie. A zatem zatarcie 11 z 17 znaków identyfikacyjnych, skutkuje przyjęciem, że numer identyfikacyjny, który stanowi całość, nie jest czytelny. Z akt sprawy wynika, że w lutym 2012 r. (data sporządzenia postanowienia w przedmiocie dowodów rzeczowych) przedmiotowy pojazd posiadał zatarte oznaczenia identyfikacyjne nadwozia (11 znaków). Treść opinii mechanoskopijnej ze stycznia 2012 r. wskazuje, że zatarto część oznaczenia identyfikacyjnego nadwozia pojazdu. W lipcu 2102 r. skarżący przeprowadził OBT. Następnie, ze względu na konieczność uzyskania dodatkowych badań technicznych, właściciel – I.J. udał się na Okręgową Stację Kontroli „W”, gdzie odmówiono mu przeprowadzenia badania dopóki nie zostaną nadane nowe cechy identyfikacyjne (brak info, czy wystawiono zaświadczenie „N”!). Wobec powyższego, wnioskiem z listopada 2012 r., I.J. zwrócił się do WK o nadanie numeru identyfikacyjnego.

Zgodnie z przedstawioną powyżej chronologią zdarzeń, nie budzi wątpliwości fakt, że w dacie przeprowadzania badań technicznych przez skarżącego w przedmiotowym pojeżdzie numer identyfikacyjny nadwozia przedstawiał taki stan, jak w opinii mechanoskopijnej ze stycznia 21012 r. Okoliczność tę potwierdza zresztą treść wniosku z listopada 2012 r., w którym właściciel pojazdu, w związku z zatarciem numeru, zwraca się do WK o wydanie decyzji o nadaniu i umieszczeniu cech identyfikacyjnych, dotyczącego przedmiotowego pojazdu.

Materiał dowodowy jest logiczny i spójny. Wynika z niego jednoznacznie, że UDS przeprowadzając OBT odczytał jedynie sześć znaków identyfikacyjnych nadwozia. Okoliczność tę potwierdza UDS w swoich zeznaniach ze stycznia 2013r., gdzie stwierdza ponadto, że odczyt początkowych znaków utrudniały elementy plastikowe nadkola oraz nalot. UDS wprost podaje, że gdyby wiedział, że pojazd ma znaki. uszkodzone to zareagowałby inaczej. Treść zeznań wskazuje zatem jednoznacznie, że nie odczytywał on całego numeru identyfikacyjnego. Tymczasem początkowe numery nadwozia były zatarte, a okoliczność ta w myśl § 6 rozporządzenia obligowało diagnostę do wydania opinii negatywnej.

I zauważcie, że zaczęło się od TZ, a czym się skończyło, to już sami wiecie. A mnie zastanawia, czy tamtejsi urzędnicy czegoś tam jeszcze czasem nie zaniedbali . . .?

Opracował dla Was

dP

 

Loading