NE BIS IN IDEM

Rate this post
Ne bis in idem
17/09/2012 16:47:07
Ne bis in idem w Ministerstwie sprawiedliwości . . . – i nie tylko.Kiedyś Ministerstwa Sprawiedliwości – w osobie Podsekretarz stanu Piotra Kluzy – myliło się.
Nie pierwszy i nie ostatni raz w tej samej sprawie (sic!). Aż chce się zakrzyknąć – ne bis in idem!Yell
Ale – chyba? – już się zmienia lub zmieniło.Dzięki Koledze „Praktyk”-owi na forum „Norcom”-u mieliśmy możliwość ściągnięcia ciekawego materiału w sprawie zapytania poselskiego nr 8454, pana posła Henryka Siedlaczka z dnia 17 grudnia 2010 r. przesłane przy piśmie pana wicemarszałka Marka Kuchcińskiego z dnia 19 stycznia 2011 r., dotyczącego zbiegu odpowiedzialności karnej i administracyjnej na temat podwójnego wymiaru kary za to samo przestępstwo.

Zgodnie ze świętą starą rzymską zasadą ne bis in idem nie wolno karać dwukrotnie za ten sam czyn, Nie, NIE.

Zasada ta nigdy nie zawierała w swoim pierwotnym kształcie możliwości, w którą ją obleczono w naszym kraju w okresie powojennym (komuny?), że istnieje taka możliwość ukarania w tej samej sprawie, ale z innej ustawy….(np. Kodeks karny + kodeks wykroczeń, kodeks karny + prawo podatkowe, kodeks karny + prawo administracyjne, itp. ?!). Przenoszenie tej niedemokratycznej praktyki sądowniczej na dzisiejsze realia jest ewidentnym nadużyciem prawa.

Jak słusznie podkreślił reprezentujący Ministra Sprawiedliwości, zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego zasada ta należy do fundamentalnych zasad prawa, nie tylko karnego, stąd też jest elementem państwa prawnego. Wszelkie odstępstwa od tej zasady, w szczególności zaś stworzenie organowi władzy publicznej kompetencji do dwukrotnego zastosowania środka represyjnego wobec tego samego podmiotu za ten sam czyn, stanowiłyby naruszenie regulacji konstytucyjnych (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 3 listopada 2004 r., sygn. K 18/03, OTK-A z 2004 r., z. 10, poz. 103).

Trybunał przyjął, że zasada ne bis in idem, jako podstawowa zasada prawa wynika jednoznacznie z art. 2 Konstytucji RP i stanowi jeden z elementów demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 8 października 2002 r., sygn. K 36/00, OTK-A z 2002 r., z. 5, poz. 63).

Minister Sprawiedliwości ma też rację, gdy pisze, że cyt.: „zasada ne bis in idem na gruncie szeroko rozumianego postępowania karnego sprowadza się do gwarancji, że nikt nie będzie pociągnięty ponownie do odpowiedzialności karnej za ten sam czyn zabroniony. Inaczej rzecz ujmując, zasada ta wyraża się w zakazie podwójnego karania tej samej osoby za popełnienie tego samego czynu zabronionego….”

Jednak Podsekretarz Stanu Piotr Kluza, reprezentujący Ministra Sprawiedliwości nie ma racji, gdy kwestionuje tę starą rzymską zasadę w sytuacji, gdy sprawa dotyczy zbiegu unormowań prawnokarnych i administracyjnoprawnych. Próba przeniesienia praktyki sądowniczej z okresu półwiecza po II wojnie światowej do obecnej rzeczywistości jest niebezpiecznym dla prawa i naszej młodej demokracji nieporozumieniem.

Przesądza o tym wzajemny stosunek skutków prawnych określonego czynu zabronionego na obszarze prawa karnego i prawa administracyjnego. Jeżeli przepisy prawa administracyjnego przewidują w stosunku do sprawcy czynu zabronionego przez prawo karne – z uwagi na popełnienie tego czynu – określone konsekwencje o charakterze czysto represyjnym związanym z wymierzeniem dolegliwości z powodu tego zachowania, wówczas stosowanie wobec tej samej osoby sankcji administracyjnej i karnej narusza zasadę państwa prawa wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP (tak Trybunał Konstytucyjny w wyrokach: z dnia 29 kwietnia 1998 r., sygn. K 17/97, OTK 1998, z. 3, poz. 30; z dnia 4 września 2007 r., sygn. P 43/06, OTK-A 2007, z. 8, poz. 95).

Bo nie jest też prawdą, co podnosi Podsekretarz Stanu Piotr Kluza, reprezentujący wówczas Ministra Sprawiedliwości, że w przypadku byłego UDS-a zasadniczy cel reakcji administracyjnoprawnej na popełnienie przez sprawcę czynu zabronionego jest cyt.: „odmienny od represyjnego” (czyli KK + art. 84 ust.3 PORD, to nie represja).

Jeśli odebranie uprawnień do wykonywania naszego zawodu na lat 5 przez starostę po tym, jak sąd odebrał tylko na 1,5 roku nie jest złośliwą represją, to czymże innym jest? Jak to inaczej nazwać? Głaskaniem po głowie? To taki buziaczek na dobranoc?

Podsekretarz Stanu Piotr Kluza, reprezentujący Ministra Sprawiedliwości myli się ponownie lub nie zna prawa karnego, gdy twierdzi, że zasada ne bis in idem nie może nas UDS-ów w tym wypadku obowiązywać, gdyż odebranie nam uprawnień przez starostę „dotyczy ochrony prawidłowości wypełniania przez osoby zaufania publicznego swych funkcji, wiarygodności dokumentów czy zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego, . . .”.

A myli się (lub celowo wprowadza w błąd?Foot in Mouth) dlatego, że prawo karne dostatecznie i w wystarczającym zakresie chroni wszystkie wymienione wyżej instytucje, począwszy od kwestii BRD, poprzez ochronę dokumentów, do postępowania z osobami zaufania społecznego i nie trzeba tutaj żadnych dodatkowych instytucji karnych zawartych jeszcze w PoRD!

Więc trzeba jasno, głośno i otwarcie mówić o tym, że w naszym Kraju następuje systematyczne naruszanie tej starej rzymskiej zasady ne bis in idem, przez niegodne czyny sądowe polegające na podwójnej karalności za jeden czyn!

A zastosowane środki administracyjnoprawne z art. 84 PoRD powodują równocześnie dodatkowe i bezprawne – w sensie funkcjonowania omawianej zasady – dolegliwości dla sprawcy naruszeń prawa karnego.

Ta ingerencja administracyjnoprawna starosty jest w takich wypadkach pozorną ochroną określonych „wartości społecznych?”, które są już wystarczająco chronione w ustawie Kodeks Karny, więc nie musi pociągać za sobą pogorszenia sytuacji prawnej danego kolegi UDS-a.

Odnosząc powyższe do sytuacji przedstawionej w zapytaniu poselskim, wskazać trzeba, że Podsekretarz Stanu Piotr Kluza, reprezentujący Ministra Sprawiedliwości nie ma racji, a jego poglądy na funkcjonowanie prawa zatrzymały się w latach 60-tych ubiegłego wieku.

Jest prawdą, że wprowadzenie obligatoryjnego przeprowadzania BT badań służy BRD. I jest też prawdą, że ochrona BRD przewidziana w w stosownych artykułach Kodeksu Wykroczeń i Kodeksu Karnego jest też wystarczająca. Z tego też względu administracyjnoprawna instytucja cofnięcia UDS-owi uprawnienia do wykonywania BT jest nadużyciem naszego prawa, które kłóci się z istotą państwa prawa i funkcjonowaniem demokratycznego porządku.

Podsekretarz Stanu Piotr Kluza, reprezentujący Ministra Sprawiedliwości twierdzi, że rezygnacja z zasady ne bis in idem powodowana jest też rzekomą troską o zapewnienie należytego poziomu BT. Ale zaraz potem zaprzecza swoim wcześniejszym stwierdzeniom pisząc, że jednak chodzi o represję (w modelu i praktyce funkcjonowania w latach 60-tych ubiegłego wieku) cyt.:
„ . . . represja w stosunku do sprawcy czy zastosowanie wobec niego dolegliwości w trybie administracyjnym, choć niewątpliwie – jako skutek uboczny w stosunku do zamierzonego celu – tego typu konsekwencje wywołuje.”

Więc jednak jest dodatkowa represja – i tyle!
Tylko dlaczego nie zaczął od tego stwierdzenia i broni niedemokratycznyej praktyki prawnej?

W konkluzji należy uznać, że reakcja karnoprawna i administracyjnoprawna na zachowanie UDS-a stanowią te same instytucje podporządkowane tym samym celom i można mówić o podwójnej represji w stosunku do sprawcy i o naruszeniu zasady państwa prawa.
W szczególności można uznać każdą taką decyzję, każdego starosty o cofnięciu UDS-owi uprawnienia do wykonywania BT pojazdów za kolejne już ukaranie tej tej samej osoby za ten sam czyn.

A fakt, że zarówno wyrok sądu, jak i decyzja administracyjna organu podlegają odrębnemu wykonaniu, autonomicznie względem siebie i na podstawie innych przepisów nie ma tu żadnego znaczenia.

Okresy, w których sprawca nie może zajmować stanowiska diagnosty, z uwagi na te same cele obu instytucji i tryby orzekania o tych konsekwencjach prawnych, sumują się i powinny być ewentualnie zaliczane jeden na poczet drugiego.

Należy zwrócić uwagę, że choć ustawa Po RD w art. 84 ust. 3 ustala samodzielne i odrębne przesłanki cofania uprawnienia do wykonywania BT, to w bardzo wielu przypadkach, w bardzo wielu pokrywają się one ze znamionami odpowiednich czynów zabronionych określonych w KK!

Jest to oczywistą konsekwencją faktu, że wielu interpretatorów prawa funkcjonuje mentalnie w latach 60-tych ubiegłego wieku, bo celami, które przyświecają tej właśnie regulacji karnoprawnej i administracyjnoprawnej jest jedynie represja, Represja, REPRESJA. Bo szeroko rozumiana ochrona bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest należycie zabezpieczona w już w KK i KW.

I zrozumiał to już wreszcie także Minister Gowin, który w maju 2012 r. (źródło Onet) powiedział cyt.: „….Wiele spraw w polskich przepisach jest regulowane na różne sposoby w różnych ustawach. Do czego mają się odwoływać sędziowie – nie wiadomo. Ja dążę do oczyszczenia tej stajni Augiasza. Jeżeli coś jest inaczej uregulowane w kodeksie karnym, a inaczej w ustawie szczegółowej, to trzeba zlikwidować jeden z tych przepisów. W moim przekonaniu podstawowym aktem prawnym powinien być kodeks karny, więc chcę usunąć przepis z ustawy szczegółowej, ale nie usuwam w ten sposób kary, bo ta kara przewidziana jest w kodeksie karnym – dodał.”

Mam tylko nadzieję, że już zrozumiał to także Podsekretarz stanu, Piotr Kluza, który tak bardzo mylił się w lutym 2011 r.

So Tired

pozdrawiam
dziadek Piotra

Loading