PISKP idzie w Polskę!

Rate this post

„PISKP, czyli Polska Izba SKP idzie w teren”[1]

Niech żałują ci, których nie było.

Bo nie tylko ja byłem na tej inauguracji. Aż z Warszawy przyjechał także, jak zwykle energiczny, Pan Prezes PISKP – dr inż. Leszek Turek z fachowym wsparciem Pana Karola. Byli także moi koledzy z Bolesławca (pozdrawiam serdecznie także tych, co mieli zmianę, więc nie mogli przyjechać).

I chociaż otwarcie Dolnośląskiego Oddziału PISKP we Wrocławiu odbyło się bez szampana, a ja byłem jedyną osobą reprezentującą OSDS w tym gronie, to wcale nie żałuję, bo było ciekawie i merytorycznie (i bezpłatnie). A temat zebrania – na swój własny użytek – zatytułowałem: „zmiany, Zmiany, ZMIANY!”

A w temat wprowadził, zebranych przywitał i Gości przedstawił Wiceprzewodniczący Rady PISKP, pan Grzegorz Kaszubski. Był też oczywiście gospodarz obiektu SPTS – mgr inż. Kazimierz Pietrowski, który jest także członkiem Rady PISKP.

Potem Pan Prezes PISKP przedstawił się zebranym prezentując swój dorobek zawodowy (m.inn. do 2004 r w ITS, właściciel SKP, współtworzył Patronat) oraz poinformował, że swój dwuletni kontrakt na prezesurę w PISKP zamierza wykorzystać bardzo efektywnie „wchodząc do środowiska w całej Polsce”.

Podkreślał, że tworzenie takich regionalnych ośrodków wynika z konieczności, która sprowadza się do stwierdzenia cyt.: „Izba ma być Wasza” i nie może być postrzegana jedynie w kategoriach tzw. „czapy” w Warszawie.

Pozwólcie, że do omówienia w całości tego spotkania jeszcze wrócę w terminie późniejszym, bo dziś chciałbym się zatrzymać nieco dłużej na tym, co dotyczyło tylko naszego, UDS-owego środowiska. Albowiem Prezes Leszek Turek wielokrotnie i znacząco podkreślał naszą ważną rolę we właściwym funkcjonowaniu branży SKP.

A dowodem jego otwartości na nasze środowisko jest wystosowanie zaproszenia na konferencję w Zakopanym dla przedstawiciela Zarządu naszego kochanego OSDS-u. Bo jest wielce prawdopodobne, że na tej właśnie konferencji dokonane zostanie ogłoszenie efektów pracy tzw. „grupy roboczej” – stąd jej waga i znaczenie dla całej naszej branży.

O naszym środowisku była jeszcze mowa w kontekście zmian cennika, gdy Pan Prezes stwierdził, że głównym warunkiem jego podniesienia jest poprawa rzetelności BT. I choć idealnego stanu nigdy nie osiągniemy[2], to bardzo mi się podobało otwarte mówienie o roli właścicieli i kierowników SKP w tym całym procesie (np. uwagi do kalibracji i problematyki kontroli niezbędnego wyposażenia SKP) oraz o koniecznym i niezbędnym wsparciu z ich strony dla naszej codziennej pracy „sapera”.

To wsparcie ze strony PISKP przejawia się nie tylko w pracach nad problemem niekonstytucyjności obowiązujących rozwiązań prawnych (art. 84 ust. 3 PoRD), który to problem pilotuje mec. Rafał Szczerbicki, ale także w poparciu idei ustawy dla zawodu UDS-a (!!!).

W sukurs naszym oczekiwaniom idzie także inicjatywa PISKP o wykreśleniu art. 132 ust. 4 PoRD (UDS z DR w ręku razem – w samochodzie pod pokrywą z bagażem) oraz likwidacja obowiązku wpisywania rocznika do DIP, z wieloma innymi kwestiami technicznymi (DMC naczepy, naciski na osie, itp.).

Oczywiście, że była także dyskusja. I niech żałują ci, którzy nie byli. A zrzeszanie się w ramach naszych branżowych organizacji (PISKP, OSDS, ZZDS) jest obecnie naszym obowiązkiem, tak właścicieli jak i pracowników SKP. Albowiem skończył się już czas indywidualnego gawędzenia (ględzenia?) na internetowych forach i indywidualnych inicjatyw (wysyłanie listów sprzeciwu/poparcia, itp.). Przyszedł czas, że tylko organizacje silne liczebnością swoich członków oraz silne swoim intelektualnym zapleczem mogą mieć wpływ na przyszłość naszej branży (np. inicjatywa „Ratujmy Stacje Diagnostyczne” nie znalazła się w „grupie roboczej” – i nie tylko to przedsięwzięcie).

A, gdy będziesz stał z boku tylko krytykując obecną rzeczywistość (bez żadnej przynależności), to krytykujesz sam siebie i swoją własną postawę życiową. Bo słowa „oni nic nie robią” pasują wówczas najlepiej do tego, kto je wypowiada. Jedynie przynależność organizacyjna jest miernikiem rzeczywistej woli zmian.

A to, co już napisałem, to jakby „za płotem”,

A o tym, co jeszcze było, to potem.

Więc za uwagę podziękowałem

i miłego weekendu życząc się pożegnałem

dziadek Piotra

=================

P.S.

A jedyna moja uwaga o nieco pejoratywnym zabarwieniu sprowadza się do życiowej praktyki wielu dziadków, polegającej na wciśnięciu wnukom lizaka do ust, aby już „nie gadały”. Takim lizakiem było przyżeczenie (przysięga?) dochowania tajemnicy z przebiegu prac w „grupie roboczej”. Tylko mam pytanie, czy uczestnicy tej grupy roboczej, to dzieci? Chyba nie . . . . (!!). Więc czemu dali sobie wcisnąć tego lizaka?


[1] Prezes L. Turek w czasie zebrania.

[2] Np. wjeżdża na SKP czerech „ogolonych i kwadratowych” w czarnym BMW, gdzie czarne są wszystkie szyby. Na zmianie jest jeden UDS mikrej postury i nieco blady. Jest pytanie: jak im zabrać DR, nie będąc wywiezionym w bagażniku do lasu?

————————————————————————

Loading