USTAWA O ZAWODZIE – V

Rate this post

Nasza Ustawa o zawodzie UDS-a,

Część V, czyli podsumowanie, a teraz do roboty (!), bo nie czas już na zbędne gadanie.

Pozwólcie, że na wstępie przytoczę za dr Wiesławem Czerwińskim:

Diagności samochodowi powinni mieć własne postępowanie dyscyplinarne, najlepiej prowadzone przez samorząd diagnostów samochodowych. Dotychczasowe postępowanie jest prowadzone przez starostów, którzy są sędziami we własnej sprawie. Należy podzielić pogląd, że problem stosowania właściwej procedury, służącej ochronie określonych praw i interesów obywateli, niewątpliwie może być rozpatrywany z punktu widzenia państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej[1].”

Bo dyskusja zaproponowana przez zarząd OSDS na temat szczegółowych rozwiązań prawnych w naszej Ustawie jest z wielu powodów problematyczna:

  1. Brak uchwały Zarządu o potrzebie przeprowadzenia takiej środowiskowej dyskusji.[2]
  2. Na chwilę obecną najważniejsza jest liczebność naszego OSDS i mało satysfakcjonujący wzrost ilości członków. I tylko na tym problemie powinna być skupiona uwaga całego naszego środowiska – całego!
  3. Wątpliwy jest termin tej dyskusji, który nijako „zakrywa” ewentualne postępy[3] (lub ich brak) w pracach tzw. „grupy roboczej”.
  4. Dalszy brak oficjalnej informacji o tym, czy istnieje poparcie jakichkolwiek członków „grupy roboczej” dla tej inicjatywy, co może warunkować jej powodzenie[4].
  5. Pod projektem Zarządu nie widnieje podpis żadnej osoby (?), co stawia pod znakiem zapytania wiarygodność tej inicjatywy i osób wnoszących o taką dyskusję.[5]
  6. Amatorska forma tego projektu wskazuje, że jego autorowi nie chciało się nawet przeczytać dostępnej w tym zakresie literatury. A taka praktyka, że to członkowie płacą składki i jeszcze pracują nad projektami ślęcząc nocami nad poszczególnymi artykułami, a jakikolwiek zarząd tylko ocenia i weryfikuje prace swoich członków jest nie do przyjęcia – nigdy w życiu! To zarząd pracuje i główkuje, a jak trzeba, to haruje. I już nie musi tego robić tylko jedna osoba, jak kiedyś w SDS-ie, bo już jest ich aż trzech[6]. Zaś członkowie tylko wymagają od zarządu właściwej i efektywnej pracy stosownymi uchwałami i do tego jeszcze płacą składki na zasadzie „płacę i wymagam”. A czy ten system działa, sprawdza najpóźniej raz na rok Komisja Rewizyjna (prawda, że to takie proste?).

 

A wracając na chwilę do omówionego już projektu i zapisanego w tym projekcie „nadzoru wojewody”, który zastępuje dotychczasowy nadzór starosty, to musimy mieć świadomość następującego faktu: jeżeli to dotychczasowe postępowanie starosty jest cyt.

oderwane od pojęcia winy i może stanowić próbę obejścia gwarancji obywatelskich. (…). Dotychczasowe postępowanie jest prowadzone przez starostów, którzy są sędziami we własnej sprawie[7] (choćby z tytułu „nadzoru” wpisanego do PoRD),

to przeniesienie tego postępowania pod skrzydła wojewody nie rozwiązuje prymitywnej bezprawności proponowanego zapisu, jak i obecnych rozwiązań.

– – – – – – – – – – –

 

Koledzy!

Nie możemy niestety oczekiwać, że np. prawnicy z centrum legislacyjnego lub inni ważni (?) ministerialni lub sejmowi urzędnicy uznają nasze środowisko za wystarczające wyedukowane do stworzenia własnej Ustawy, bo zbyt wiele krąży legend o naszych nie-umiejętnościach[8].

Nasze środowisko jest zbyt negatywnie postrzegane, aby ktoś zechciał przeczytać do końca coś naszego (patrz np.: brak odpowiedzi z MT na pismo naszego OSDS-u). Może to być spowodowane panującym (powszechnie?) przekonaniem, że nie jesteśmy w stanie wygenerować cokolwiek dobrego.

Dlatego też, aby tego naszego pomysłu nie wrzucono do kosza przed przeczytaniem (jeszcze przed przeczytaniem!), to należy podnieść wiarygodność tego przedsięwzięcia (kłania się taktyka + strategia).

W tym celu  powinniśmy mieć jeszcze jakiegoś asa w rękawie. Tym asem może być wsparcie innych środowisk i nie koniecznie naszych-branżowych.

Postuluję więc uzyskanie swoistego parasola dla naszych działań ze strony wszystkich możliwych stron, w tym niektórych i zaprzyjaźnionych z nami środowisk prawniczych (i wiem, że wiecie kogo i co mam na myśli: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2013/ustawa-o-zawodzie-uds-a/) + Poseł Henryk Siedlaczek + . . .  + branżowe organizacje, które nie uczestniczą w pracach „grupy roboczej”[9].

Myślę też, że nie popełnimy błędu zapraszając te osoby i podmioty do współpracy przy tworzeniu tego naszego dokumentu, choćby w postaci opinii prawnych.

Ale trzeba też pamiętać o tym, jak to w życiu niekiedy bywa, że warunkiem uzyskania takiego wsparcia jest konieczne (!!!) oparcie się – choćby częściowe – na dorobku tych osób/instytucji/organizacji, co niewątpliwie podniesie wiarygodność naszego przedsięwzięcia i wzmocni szanse na powodzenie.

I pozdrawiam

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – – – – – –

P.S.

Chyba, że intencje inicjatorów nie są szczere i chodzi tylko o taką „wrzutkę”, żeby nasze środowisko zająć czymś trzecio- i czwartorzędnym na czas trwania prac w tzw. „grupie roboczej”[10]. Ale w tym wypadku, prawdy o intencjach zarządu nie da się ukryć i . . . – po efektach (ich?) poznacie tę prawdę.



[1]    orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 8 grudnia 1992 r., sygn. K 32/92, OTK 1992, cz. II, poz. 26

[2]    A pod prośbą o dyskusję nie podpisało się 2 członków Zarządu OSDS (Statut).

[3]    Chodzi tylko i wyłącznie o te „postępy”, które będą satysfakcjonować nasze UDS-owe środowisko.

[4]    Oczywiście, że można na szkoleniach PISKP dowiedzieć się, czy Oni oficjalnie popierają tę inicjatywę. Można też podzwonić po uczestnikach „grupy roboczej”, aby się samemu dowiedzieć . . .(?).

[5]    I nie mówiąc już o tym, że bardzo by się przydał podpis jakiego jednego (?) prawnika lub chociaż para-prawnika.

[6]    A, jak trzeba, to mogą jeszcze kogoś sobie dokooptować!

[7]    Dr Wiesław Czerwiński – Sankcje dla diagnosty, wątpliwości konstytucyjne, „Paragraf na drodze” nr 1/2012, wydawnictwo Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Sehna.

[8]    a jeśli o umiejętnościach, to korupcyjnych.

[9]    Bo członkowie tej grupy już popierają naszą inicjatywę?

[10]    Bo znowu ktoś coś komuś obiecał . . .?

Loading